Wolność w zniewoleniu – powieść Wacława Holewińskiego „Opowiem ci o wolności”
20/12/2012
473 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Obie zapłaciły straszliwą cenę tortur UB, upokorzeń, zniszczonej młodości i utraty życia rodzinnego. Były młodymi kobietami, stworzonymi do radości i miłości, w normalnych warunkach skończyłyby studia, stałyby się żonami, matkami, może lekarkami…
Wolność w zniewoleniu – powieść Wacława Holewińskiego "Opowiem ci o wolności"
Blogpress, pon., 17/12/2012
Najnowsza powieść Wacława Holewińskiego zapada w pamięć. To po prostu świetnie skrojona narracja, sugestywnie odzwierciedlająca losy dwu bohaterek – konspiratorek Narodowych Sił Zbrojnych, a potem Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – formacji do dziś demonizowanych przez mainstream. Napisana z nerwem, znajomością faktów, ale także psychologii i obyczajowości, chwyta czytelnika za serce. Nieczęste to zjawisko w polskiej literaturze współczesnej. – tak powieść Wacława Holewińskiego „Opowiem ci o wolności” rekomenduje Tomasz Zbigniew Zapert, który poprowadził wieczór autorski pisarza w Klubie Ronina (10.12.2012).
Wacław Holewiński, pisarz i wydawca, działacz przedsierpniowej opozycji i współtwórca jednego z największych wydawnictw drugiego obiegu „Przedświt”, zajmuje się tematyką Żołnierzy Wyklętych od czasu swej debiutanckiej powieści „Lament nad Babilonem”. Napisał na ten temat już trzy książki, stworzył też scenariusz do filmu „Z ziemi lepiej słychać” – historii słynnego „Roja” – Mieczysława Dziemieszkiewicza.
„Opowiem ci o wolności”, to powieść unikalna nie tylko dlatego, że poświęcona walce Żołnierzy Wyklętych, których ja wolę nazywać Żołnierzami Niezłomnymi, ale przede wszystkim z tej przyczyny, że jako pierwsza opowiada historię konspirujących kobiet z tego środowiska.
Bohaterki książki Maria Nachtman „Agata” i Walentyna Stempkowska „Platerówka” istniały naprawdę i były łączniczkami NSZ potem NZW, obie nie miały wątpliwości, że wejście sowietów do Polski w 1945 roku, to jest po prostu zmiana okupanta, obie podjęły dalszą walkę i w rezultacie stały się więźniarkami politycznymi. Obie zapłaciły straszliwą cenę tortur, upokorzeń, zniszczonej młodości i utraty życia rodzinnego. Były młodymi kobietami, stworzonymi do radości i miłości, w normalnych warunkach skończyłyby studia, stałyby się żonami, matkami, może lekarkami, może nauczycielkami – już się nie dowiemy, bo ta normalność nie nadeszła dla nich nigdy, nawet po wyjściu z więzienia. Do końca życia były inwigilowane, wzywane na milicję, a tej, która siedziała wcześniej w niemieckim obozie koncentracyjnym Ravensbrück, odmówiono w 1975 roku prawa do ustawowego dodatku kombatanckiego, choć chorowała i nie stać ją było na leki. Obie dożyły roku 1989, kiedy wydawało się, że normalność nadchodzi, obie jednak, ciężko schorowane, wkrótce zmarły.
Podczas wieczoru autor wytłumaczył skąd u niego zainteresowanie tematami dotyczącymi Żołnierzy Wyklętych – podpułkownik Tadeusz Danilewicz, Komendant Główny Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, był jego stryjecznym dziadkiem i ta rodzinna legenda fascynowała autora od dziecka.
Wyjaśnił też, dlaczego bohaterkami powieści uczynił kobiety. Stało się to trochę przypadkiem – kiedy zamówiono u niego scenariusz filmowy o Marii Nachtman, który ukończony leży w TVP bez szans na realizację, postanowił też napisać książkę. Wpadł też na pomysł zrobienia dziesięciu filmów dokumentalnych o żołnierzach powojennego podziemia antykomunistycznego i wśród tych postaci znalazł drugą z bohaterek – Walentynę Stempkowską. Wtedy uświadomił sobie, że obie siedziały w tym samym ciężkim więzieniu w Fordonie w tym samym czasie, były sądzone w tej samej sprawie, chociaż nie w tym samym procesie, mogły się więc zaprzyjaźnić i wspierać wzajemnie, choć nie istnieją takie przekazy. Tak powstała koncepcja książki rozpisanej na głosy obu głównych postaci opowiadających o sobie samych i o sobie nawzajem. Dlatego każdy rozdział dotyczący jednej z bohaterek rozpoczyna się krótkim komentarzem drugiej z nich na temat tej pierwszej. Historia ich przyjaźni jest tylko fikcją literacką, ale tak sugestywną, że sprawia wrażenie autentycznych pamiętników.
Wojna to nie jest tylko męska rzecz. Bez kobiet nasza drugowojenna i powojenna konspiracja byłaby kompletnie inna, mam wrażenie, że kobiety, często są znacznie odważniejsze od facetów, mogą znacznie więcej. – podkreślił Wacław Holewiński.
W dalszej części spotkania autor przypomniał też m.in. o kolaboracji powojennych elit z sowietami i o szykanowaniu żołnierzy podziemia antykomunistycznego również po wypuszczeniu ich z więzienia. Dodał, że jest mu wstyd, jak potraktowano tych żołnierzy w III Rzeczpospolitej. Jego bohaterkom nikt nie podziękował, nie dostały też żadnych odznaczeń za swoje bohaterstwo.
W nagraniu ze spotkania także: autor czytający wstrząsający fragment powieści, gdy maszerującą kolumnę więźniarek strażnicy przedstawiają tłumowi jako hitlerowskie konfidentki i o dziwnej mocy „Marsza Mokotowa”, który je ratuje z opresji, plany literackie pisarza, zamierzającego napisać współczesną powieść o dzieciach systemu komunistycznego, które stają się beneficjentami III RP, oraz surrealistyczne opowieści o tym, jak Walentyna Stempkowska dostała pracę posługując się marszałkiem Rokossowskim, a Wacław Holewiński zdobył paszport za pomocą telegramu do Kiszczaka, oraz o filmie „Historia Roja”.
Zapraszamy do posłuchania.
Wieczór autorski Wacława Holewińskiego w klubie Ronina – „Opowiem ci o wolności"
Relacja: Emaus, Włodzimierz Sobczyk