27 czerwca 2018 roku premierzy Polski i Izraela podpisali deklarację. W zasadzie wszystko powinno być w porządku, nawet USA pochwaliły. Ale…
Na stronie www polskiego premiera znajdujemy tekst deklaracji. Pomińmy początek, skupmy się na najważniejszym:
5. Opowiadamy się za swobodą wypowiedzi na temat historii oraz wolnością badań nad wszystkimi aspektami Holokaustu, tak aby mogły być one prowadzone bez żadnych obaw o przeszkody prawne, między innymi przez studentów, nauczycieli, badaczy, dziennikarzy, jak również z całą pewnością przez Ocalonych i ich rodziny — nie będą oni podlegali odpowiedzialności prawnej z tytułu korzystania z prawa do wolności słowa i wolności akademickiej w odniesieniu do Holokaustu. Żadne prawo nie może tego zmienić i tego nie zmieni.
Wolność słowa…. W Polsce wiemy, że nie jest wartością absolutną. Sławetny art. 212 KK stanowi ciągle postrach dziennikarzy nawet wtedy, gdy dochowują należytej staranności zbierając materiały. Ba, nawet wtedy, gdy napiszą prawdę.
Jeśli chodzi o Holokaust, który wedle słów premierów obu państw powinien być swobodnie badany, mamy potężny knebel w postaci tzw. negacjonizmu, karanego w większości krajów europejskich.
Dr Elżbieta Czarny-Drożdżejko w pochodzącej jeszcze z 2013 roku monografii pisała:
Dobrem prawnie chronionym jest pamięć historyczna o danych wydarzeniach w narodzie, pamięć ofiar i ich godność, jak również pamięć i ciągłe piętnowanie zbrodniarzy. Pewnych zbrodni się bowiem nie zapomina i nie wybacza. Pamięć ta musi żyć w społeczeństwie, aby uczcić ofiary, a ich śmierć uczynić sensowną dla całego współczesnego społeczeństwa.
Zaprzeczanie to negowanie, że dane zbrodnie miały miejsce. W Polsce brak orzecznictwa dotyczącego tego znamienia sprawczego. Wzorem prawa francuskiego można jednak przyjąć, że nie tylko czyste zaprzeczanie będzie realizowało znamiona tego czynu zabronionego, ale również insynuacje, sianie wątpliwości czy minimalizowanie liczby ofiar. Taka interpretacja jest zgodna ze wspominanym już przeze mnie Protokołem dodatkowym do Konwencji o cyberprzestępczości (dotychczas nieratyfikowanej przez Polskę), który w art. 6 nakazuje wprowadzić karalność takiego zachowania jak zaprzeczanie, znaczne minimalizowanie ofiar w stosunku do ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości. Niestety brakuje w polskim systemie karnym karalności usprawiedliwiania zbrodni nazistowskich i komunistycznych, a usprawiedliwiania nie można już interpretować jako zaprzeczanie. Jest to niewątpliwy mankament polskie regulacji, który należałoby jak najszybciej usunąć.
.
Karalne zaprzeczanie może nastąpić za pomocą jakiegokolwiek medium, jak również ustnie. Nie ma więc wątpliwości, że może ono przybrać formę przestępstwa prasowego. Należy również zauważyć, że przestępstwo to może zostać popełnione zarówno słowem, jak i rysunkiem.
Rok później dr Mateusz Woiński ograniczył działanie art. 55 ustawy o IPN:
Przestępstwo określone w art. 55 ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu nosi potocznie miano tzw. kłamstwa oświęcimskiego lub kłamstwa o Auschwitz. Warto zauważyć, że w ocenie M. Urbańczyka w przypadku negacjonizmu, będącego w istocie wypowiedzią historyczno-polityczną, elementem decydującym o negatywnym nacechowaniu jest reinterpretacja kluczowych zdarzeń historycznych dokonywana niezgodnie z zasadami pracy historyka, a służąca okazaniu ksenofobii, antysemityzmu i rasizmu oraz mająca „wybielić” ideologię nazistowską czy totalitarną poprzez umniejszenie skali zbrodni realizowanych w jej ramach. Sprzężone jest z tym przekonanie, że prezentowanie twierdzeń przeciwnych to wynik działania światowego spisku żydowskiego. Negacjonizm różni się przy tym od tzw. rewizjonizmu tym, że jest oderwany od sfery badań naukowych.
I wreszcie dr Aleksandra Gliszczyńska-Grabias:
Aby przepisy kryminalizujące publiczne głoszenie „kłamstwa oświęcimskiego” mogły być skuteczne, kryminalizacji podlegać powinno nie tylko zaprzeczanie istnieniu Zagłady, lecz także jej rażące umniejszanie, trywializowanie czy usprawiedliwianie. Przyjęcie takiego rozszerzającego zakresu implikuje jednak w sposób nieunikniony zwiększenie niebezpieczeństwa ingerencji zbyt daleko sięgającej w sferę wolności wypowiedzi i badań naukowych, wiąże się również z wątpliwościami co do prawnej wykładni tak nieprecyzyjnych pojęć jak „trywializowanie” czy „usprawiedliwianie”. Należy jednak uznać, że pojawiające się trudności w zakresie definiowania i interpretowania nie podważają całkowicie zasadności wprowadzenia prawnej regulacji dotyczącej publicznego głoszenia „kłamstwa oświęcimskiego”.
Sformułowanie przesłanek kryminalizacji „kłamstwa oświęcimskiego”, czyli innymi słowy uzasadnienia dla wprowadzenia pewnego rodzaju tabu chronionego prawnie, stanowi próbę wskazania, że niekiedy konieczne jest angażowanie państwa i prawa w rozstrzyganie kwestii pozostających zasadniczo domeną historyków. Z pewnością nikły stopień wiedzy społeczeństwa na temat Zagłady lub brak właściwej reakcji na przypadki jej negowania czy banalizowania, choć powinny wzbudzać niepokój, nie są same w sobie wystarczającym uzasadnieniem karania za „kłamstwo oświęcimskie”. Postulat kryminalizacji nie powinien opierać się również jedynie na przekonaniu, że twierdzenia negacjonistów oburzają i budzą moralny sprzeciw. Wydaje się natomiast, że najważniejsze przesłanki kryminalizacji w omawianym zakresie można zdefiniować jako:
.
.
Pani dr Grabias jest pracownikiem Poznańskiego Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, stypendystką Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, Uniwersytetu Cambridge, Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie oraz Interdyscyplinarnego Ośrodka Badań nad Antysemityzmem na Uniwersytecie Yale w Stanach Zjednoczonych, autorką wielu artykułów naukowych, ekspertyz i raportów, współredaktorką książki Mowa nienawiści a wolność słowa. Aspekty prawne i społeczne (Warszawa 2010) i pierwszego polskiego komentarza Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich (Osobistych) i Politycznych (Warszawa 2012); na stałe współpracuje z nowojorskim Institute for the Study of Global Antisemitism and Policy oraz ze Stowarzyszeniem przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”. Jest również autorką wystosowanego do polskiego Trybunału Konstytucyjnego pisma zwanego Amicus Curiae sygnowanego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Adwokatów i Prawników Żydowskich (IAJLJ), co jest własną hipotezą autora.
Warto zapoznać się z treścią tej opinii.
http://www.intjewishlawyers.org/site/iajlj-position-against-the-polish-memory-law/
Najważniejszy argument, jaki się z niej przebija:
Równie istotne są uwagi, dotyczące trudności, a czasem nawet braku możliwości ustalenia desygnatów tego, co zabronione.
Myliłby się jednak ten, kto rozumowanie powyższe chciałby rozciągnąć na obowiązujący w Europie obraz Holokaustu.
Autorzy „amicus curiae” mówią wprost:
.
.
.
.
Dopóki więc w prawie europejskim istnieć będzie penalizowane pojęcie „kłamstwa oświęcimskiego” deklaracja taka, jak podpisana 27 czerwca 2018 r. może być potrzaskana o przysłowiowy kant.
Dziwna śmierć dr Ratajczaka, a wcześniej jego ukaranie za przytoczenie jedynie opinii kwestionujących rozmiary Holokaustu dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że mówienie o wolności dotyczącej badań wszelkich aspektów Holokaustu ograniczone jest jedynie do kręgu sprawców, czy raczej tych, których za sprawców w danym momencie uznają Żydzi.
Bo choć od wycieczki szkolnej w zamierzchłej komunie do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu (tak wtedy był nazywany) ciągle nie jestem w stanie pojąć, w jaki sposób „naziści” usuwali gaz z komory gazowej, by więźniowie ubrani w zwyczajne pasiaki mogli usuwać ciała ofiar, nie mogę tego pytania postawić publicznie bez narażenia się na ściganie.
Nie mogę zapytać także o ilość pociągów z węglem, które niewątpliwie musiały przyjeżdżać do obozu w Auschwitz, żeby dostarczyć opał do krematoriów.
Itp., itd.
Deklaracja obu premierów nic bowiem nie mówi o depenalizacji „kłamstwa oświęcimskiego” – między bajki zatem włożyć należy możliwość bezstronnego badania Holokaustu.
Ale za to pochwalili nas nawet Amerykanie, chociaż ustawa 447 nadal u nich obowiązuje.
28.06 2018
Jeden komentarz