Wołek kłamie w obronie Tuska
06/05/2011
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Tomasz Wołek pospieszył Tuskowi, na ochotnika, z kołem ratunkowym i gromko dementuje, iż „Tusk nigdy nie był szefem kiboli”- tak jak to napisał Czarnecki.
Wniosek: Czarnecki kłamie. Cóż, we wczorajszym blogu po prostu cytowałem Tomasza Wołka, mówiącego o Tusku jako o liderze kiboli Lechii Gdańsk. W cytowanej przeze mnie wczoraj audycji radia TOK FM z jesieni 2007 (a konkretnie z 5 października 2007) Tomasz Wołek w asyście Tomasza Lisa, Jacka Żakowskiego i Wiesława Władyki powiedział, co następuje: „Ja widziałem Donalda Tuska jako szefa klubu kibica Lechii Gdańsk na początku lat 70, młodziutkiego Donalda”…
A więc kiedy Tomasz Wołek mówi prawdę? Wołek z 2007 roku? Czy Wołek z 2011 roku? Jeśli ktoś tu kłamie to Wołek. Pytanie tylko kiedy? Teraz, czy przed czterema laty? Dziś redaktor TW twierdzi, że Tusk nie był szefem klubu kibica, tylko wiceszefem. No, tyle, że czterdzieści parę miesięcy temu mówił co innego. Można więc powiedzieć, że Wołek sam sobie zarzuca kłamstwa. A może po prostu już nie pamięta, co nawijał w 2007 roku.
Nie liczę na to, aby Wołek odwołał teraz słowa, że „Czarnecki kłamie”, choć widać gołym okiem, że kłamie sam Wołek idąc z odsieczą Tuskowi. Do przyznania się do błędu trzeba mieć klasę- w tym kontekście za dużo od Wołka nie wymagajmy…
Co zaś do zarzutu red. TW, że „Czarnecki nie był wtedy w środowisku kibicowskim” uprzejmie informuję, że na pierwszym meczu polskiej reprezentacji byłem, gdy miałem 12 lat (Polska- Włochy 0:0, na Stadionie 10- lecia w eliminacjach Mistrzostw Europy- rok 1975), pierwszym meczu ligowym- 14, pierwszym meczu wyjazdowym z biało- czerwonymi- 16.
To, że Wołek jest konusem to nie jego wina. To, że kłamie jak najęty to już z całą pewnością idzie na jego konto. Ale cóż, to kwestia charakteru. W tym kontekście można zacytować stare polskie powiedzonko o różnicach między profesją a charakterem, ale ponieważ czytają mnie również kobiety i małoletni na tym skończę…