Wniosek o otwarcie pralni
02/11/2011
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Wiceprezes PiS napisał list do prezesa PiS. Można sądzić, że prezes nie chciał rozmawiać z wiceprezesem, więc ten list napisał
Teraz prezes milczy, a jego otoczenie krytykuje wiceprezesa za „publiczne „pranie brudów” podnosząc, że powinien był to robić poufnie, wewnątrz partii. Nie wiadomo czy wiceprezes prowadził jakieś dyskusje wewnątrz PiS. Być może usiłował to robić poufnie, a prezes uniemożliwił mu „pranie” – „pralnię” przed nim zamknął i stąd list. Według mnie jest to gest źle rokujący dla autora epistoły.
Kozacy piszą list do chana. Obraz Ilii Repina.
Komentatorzy poczynań Ziobry podejrzewają, że działa on według przemyślanego planu. Chce sprowokować Kaczyńskiego do dokonania kolejnej czystki. Na tym podobno Ziobro zamierza zbudować własną siłę. Gdyby tak rzeczywiście było plan trzeba uznać za co najmniej ryzykowny. Jak dotąd bowiem kolejne secesje nie przyniosły sukcesów secesjonistom. Odchodzący owszem cieszyli się krótkotrwałym zainteresowaniem mediów, niczym ciele o dwu głowach, a następnie znikali w politycznym niebycie. O tym wszystkim musi dobrze wiedzieć obecny wiceprezes PiS, zwłaszcza, że wspiera go polityk tak zręczny jak Jarosław Kurski. Ziobro musi zdawać sobie sprawę, że może go czekać los Marka Jurka, Pawła Kowala, lub w wersji łagodniejszej Ludwika Dorna, dziś samotnego „bezpartyjnego pisowca”. Bez względu jednak, czy u "ziobrystów" jest jakiś plan, czy też go nie ma z komentarzy stronników Prawa i Sprawiedliwości wynika, że znowu ruszyła maszynka produkująca zdrajców. Zastanawiałem się nawet, czy nie stworzyć pocztu zdrajców i pół-zdrajców PiS – bo niektórzy przeprosili się, ale doszedłem do wniosku, że nie warto tego czynić. Spory i kłótnie po tzw. naszej stronie skutkują w końcu naszą przegraną. Całego NASZEGO obozu, a nie tylko samego PiS-u. Im bardziej będziemy podzieleni, im mniej będzie między nami wzajemnego zaufania i współpracy, tym pewniejsza będzie kolejna przegrana Jakie stąd wynikają wnioski?
Zwolennicy i wyznawcy PiS już mają odpowiedź: trzeba po prostu potępić kolejnego zdrajcę i bezwzględnie popierać partię Jarosława Kaczyńskiego. Uważany dziś za obwiesia Radosław Sikorski był kiedyś pisowskim ministrem obrony nagrodzonym przez „Gazetę Polską” tytułem człowieka roku. Czy podobnym obwiesiem ma być Ziobro, były pisowski minister sprawiedliwości?
Prawo i Sprawiedliwość jest najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w obozie przeciwników partii obecnie rządzących Polską. Istniej powszechne przekonanie, że silny może więcej. Przekonaliśmy się o tym nader boleśnie uczestnicząc w ostatnich wyborach (raczej „wyborach”). Okazało się, że tylko PiS mógł skutecznie wprowadzić swoich ludzi do parlamentu. Przegrali dysydenci z PiS oraz tacy jak ja, którym nie udało się z PiS-em porozumieć. Przegrali też ci, którzy nie chcieli porozumień i poszli na wybory samodzielnie. Natomiast w przypadku senatu nie potwierdziły się nadzieje związane z okręgami jedno-mandatowymi. Na terenach zdominowanych przez PO wygrali kandydaci Platformy, a na terenach pisowskich, jak w moim okręgu nr 54 (podkarpackim), zwyciężyli kandydaci do senatu z PiS. Natomiast kandydaci niezależni, bezpartyjni wszędzie przepadli.
Czy to oznacza, że „zatykając nos” (jak radził kiedyś Janusza Korwin-Mikke) powinniśmy popierać Kaczyńskiego i tym samym potępić Ziobrę?
Wspomniałem, że silny może więcej, ale jest też druga strona tego powiedzenia – od silniejszego mamy prawo więcej wymagać. W polityce pojmowanej jako roztropna troska o dobro wspólne, a nie bezwzględna walka o władzę, nie wypada stasować metody, gdy silniejszy nie liczy się ze słabszym, gardzi nim i go eliminuje.
Jakie więc obowiązki ciążą na prezesie najsilniejsze partii opozycyjnej? Jego obowiązkiem podstawowym jest uczynienie z PiS ośrodka konsolidacji ugrupowań, ośrodków i ludzi oceniających krytycznie stan spraw w naszym kraju. Możliwie wszystkich, a nie tylko tych, którzy będą bez szemrania go słuchać. Przy czym zdaję sobie sprawę, że osobowość wybitnego polityka, jakim bez wątpienia jest Jarosław Kaczyński, nie będzie pomocna w tym dziele. Trzeba też będzie zostawić za sobą urazy i balast wszystkich minionych nieudanych koalicji i porozumień oraz znaleźć pola współpracy, której nie zburzą oczywiste przecież różnice poglądów i ocen. Trudna sprawa!
…………..
Europa znalazła się w ślepej uliczce. Dlaczego? Bowiem wielki projekt politycznego zjednoczonej Europy chciano zrealizować odcinając narody europejskiej od korzeni naszej cywilizacji. Ostrzeżenie Kościoła katolickiego przed cywilizacją śmierci materializuje się dziś w zapaści demograficznej i gospodarczej, w kryzysie moralnym i upadku obyczajów. W Europie dobre i czyste coraz częściej przegrywa z tym co złe i brudne, wynaturzone. Jeśli więc narody Europy nie wrócą do chrześcijaństwa jako podstawy bytu i nie wybiorą cywilizacji życia, do czego nawoływał Jan Paweł II, to Europę, a wraz z nią Polskę, czeka katastrofa. Stąd zmiana w naszym kraju, budowa prawdziwie niepodległej Rzeczypospolitej, odrodzenie moralne narodu to zadania ważne nie tylko dla przyszłości Polski. W Dzienniczku świętej Faustyny możemy przeczytać: „Gdy się modliłam za Polskę, usłyszałam te słowa ‘Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście moje.’" Zdaję sobie sprawę, że wspominanie na taki wymiar zadań, które stoją przez Polakami może być przez kogoś ośmieszany lub lekceważony. Postanowiłem jednak umieścić moje uwagi na temat tego co powinniśmy zrobić wskazując, że w naszej działalności politycznej chodzi nie tylko o ambicje i doraźne udowodnienie kto nad kim góruje.
W wywiadzie dla „Naszego Dziennika” wiceprezes PiS mówił, że potrzebne jest: „Szerokie otwarcie na nowe środowiska. Być może powrót też do korzeni PiS, które czerpało z różnych źródeł: tradycji narodowej, piłsudczykowskiej, konserwatywnej, mogłoby być mocne skrzydło społeczne nawiązujące do idei solidarnego państwa, ale też by było miejsce dla ludzi otwartych na konkurencję wolnorynkową. W ten sposób możemy pozyskiwać różne środowiska, znajdując wspólny mianownik, który przede wszystkim wyznaczają wartości chrześcijańskie.” Trudno z tym nie zgodzić się.
Wniosek do prezesa PiS: niech jak najszybciej otworzy „pralnię” i umożliwi swojemu wiceprezesowi wypranie tego, co powinno być czyste.