Kiedy pisałem przed bodaj dwoma laty o sekcie prawosławnej, która Włodzimierza Putina uważa za świętego i do jego ikony zanosi modły tudzież pienia starobolszewickich pieśni masowych myślałem, że to tylko chwilowy odlot rozumu u mocno już dojrzałych emerytowanych działaczek KPZR. W końcu u nas też żyje Magdalena Środa czy inna Paradowska. Ba, trzeba pamiętać, że taka Szczuka najlepsze lata ciągle ma jeszcze przed sobą.
Ale to, co dzisiaj przeczytałem na Onecie świadczy, że Rosja to stan umysłu…
1.
– Warszawa i Amsterdam zawsze istnieją jako główni kandydaci do zakrojonych na szeroką skalę działań Rosji. Już dawno temu ludzie pracujący w rosyjskim sztabie generalnym mówili mi, że ich plany wojny nuklearnej zakładają w pierwszej kolejności atak właśnie na te miasta – twierdzi w rozmowie z „Super Expressem” były doradca Putina, Andriej Iłłarionow. Podkreśla także, że katastrofa malezyjskiego boeinga była zamachem terrorystycznym zaplanowanym przez Rosję.
Iłłarionow na pytanie dziennikarzy o to, co według niego działo się na Kremlu, kiedy pojawiła się informacja o katastrofie samolotu na Ukrainie, odpowiada z całą stanowczością: „Pojawiło się zadowolenie z wypełnienia rozkazu”. Ekspert nie ma żadnych wątpliwości, że za wszystkim stoi Władimir Putin i istnieje wiele dowodów na to, że zamach na malezyjskiego boeinga został wcześniej zaplanowany.
Iłłarionow przekonuje, że Kreml rozpatrywał zestrzelenie samolotu lecącego z Amsterdamu lub z Warszawy.
– Już dawno temu ludzie pracujący w rosyjskim sztabie generalnym mówili mi, że ich plany wojny nuklearnej zakładają w pierwszej kolejności atak właśnie na Amsterdam i Warszawę. Dla ludzi z Zachodu ta logika może nie być do końca zrozumiała, ale Warszawa to nie tylko stolica najważniejszego tzw. państwa przyfrontowego, ale także państwa, który w rosyjskiej opinii jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych Rosji – argumentuje.
– W koncepcji ruskiego świata i jego prawosławnych i konserwatywnych koncepcji jest stolicą europejskiego grzechu, rozpusty i zepsucia. Jak to się w Rosji nazywa „Gejropy”. Z tych względów Warszawa i Amsterdam zawsze istnieją jako główni kandydaci do zakrojonych na szeroką skalę działań Rosji – wyjaśnia.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/warszawa-i-amsterdam-na-celowniku-rosji-byly-doradca-putina-to-glowni-kandydaci-do/f6552
2.
Oto więc mamy jasność. Hanna Gronkiewicz Waltz nie tylko, jak się okazuje, szydziła z wiary chrześcijańskiej za kierowaną Duchem Świętym się podawając, ale, ku udręczeniu serc prawosławnych, symbol nienawistny, symbol zła wszelakiego w sześciu kolorach w samym centrum Warszawy postawiła i broni go bardziej, niż niepodległości.
Zali w Warszawie nie ma już ani jednego sprawiedliwego? A więc OGNIA z góry potrzeba, skoro już żadna uczciwa ręka zapalniczki nie dzierży!
3.
Amsterdam? Toż to jeszcze większe dno moralne. Pośród oparów palonej zupełnie otwarcie marychy przewalają się naćpane tłumy kolorowych gejów, którzy co chwila wstrzykują sobie kolejne świństwo.
Napotykane kobiety zaś to albo lesbijki, albo transwestyci.
Zaiste, ogień piekielny pochłonąć winien oba te miasta tak pełne rozpusty i zaprzaństwa, ku pohańbieniu prawowiernych jeno istniejących.
4.
Czy winniśmy więc potępiać Putina, który, niczym ongiś Attyla, Biczem Bożym* jest na występnych i niewiernych?
Sprawiedliwa to będzie kara, niczym siarka i smoła spuszczona ongi na Sodomę i Gomorę!
5.
Oto, co naprawdę zagraża Światu, wedle Onetu: PRAWOSŁAWIE. I jego zbrodnicza ideologia, zdemaskowana przez bezkompromisowo prawdę drążących dziennikarzy.
Bo ze Wschodu jak nie Al-Kaida, to inny Putin.
6.
Rosja to stan umysłu, zaburzonego jednak dość mocno u niektórych naszych dziennikarzy… 😉
24.07 2014
ilustracje: internet
____________________________
* bicz boży – osoba, grupa osób lub wydarzenie uważane za znak sprawiedliwie się należącej kary (Wlk. Słownik Języka Polskiego PWN)