Prezydent Bronisław Komorowski długo analizował sytuację w kraju i wreszcie ogłosił priorytety na najbliższe lata. By w kraju zapanowała szczęśliwość, rząd musi zająć się kibicami. – To priorytet na nadchodzące miesiące – ogłosiła Głowa Państwa.
Prezydent Bronisław Komorowski jak zwykle spóźnił się o parę kroków w stosunku do swojej partii (byłej oczywiście, bez żadnych wątpliwości). Gdy PO stara się wyciszyć temat kibiców, a PiS przyznaje, że błędem było zaangażowanie ich w kampanię, Komorowski wypalił, że "popiera zaostrzenie sankcji". Dodatkowo to właśnie kibiców wini za opłakany stan państwa, sugerując rządowi, że rozprawienie się z nimi to „priorytet”.
Prezydent swoją opinię o kibicach zdradził podczas spotkania z poznańskimi studentami. – Poradzenie sobie z kibicami to priorytetowe zadanie rządu przed Euro 2012 – powiedział Komorowski, zapewne prowadząc wcześniej w głowie rzetelną analizę stanu kolei, dróg, hoteli, polskiej polityki zagranicznej, rosnącego długu publicznego oraz kryzysu Unii Europejskiej. Przez tęgi mózg umieszczony w Głowie Państwa przebiegały te wszystkie miliardy, cyferki, olewanie Polski na arenie międzynarodowej, bezrobocie ludzi po studiach, zakorkowane autostrady, fatalny stan dróg – na dłużej pod kopułą tego polityka utkwili jednak oni. Chuligani! Bandyci. Ci, którzy przez ostatni rok mieli dwa, może trzy wyskoki. Jakie to proste – ludzie coś dyskutują o bankach, o strefie euro, recesji, stopach procentowych, a przecież jedynymi winnymi opłakanego stanu polskiego państwa są oni! Kibole!
– Bo to jest skandal, to jest psucie dobrego imienia polskich kibiców, to jest psucie przyjemności z uczestnictwa w imprezach sportowych, to jest zabieranie możliwości pójścia na przykład na te same imprezy z dziećmi, z żoną, z dziewczyną – powiedział Bronisław Komorowski, zapewne doskonale zorientowany, że na stadionach nie ma dzieci, żon i dziewczyn. 42 tysiące wrocławskich kibiców to przede wszystkim bandyci w kominiarkach, Legia i Lech – bodaj najsilniej wojujące z rządem – tydzień w tydzień gromadzą na swoich stadionach po 20 tysięcy najczystszej wody bandytów. To prawdziwa armia, nic dziwnego, że prezydent obawia się o bezpieczeństwo naszej Ojczyzny. Ba, bezpieczeństwo to jedno, drugie to opinia na świecie! Nie psują jej wcale kolejne gafy naszego wodza, nie psują jej także wewnętrzne wojenki między dwoma największymi partiami, które rozdzierają biało-czerwone sukno z orłem z zacietrzewieniem i furią większą, niż zaprezentował to swego czasu Marek Koterski, nie psują jej nawet fatalne notowania w agencjach ratingowych, które już kręcą bat na Polszę – opinię za granicą psują nam kibole. – Polski sport ma opinię sportu, który nie poradził sobie ze zjawiskiem chuligaństwa stadionowego. Absolutnie uważam to za priorytetowe działanie przyszłego rządu ze względu na zbliżające się Euro 2012, po którym będzie nas cały świat oceniał – obwieścił prezydent, dając wyraźne wytyczne swoim kolegom z formującego się na naszych oczach rządu prawdziwych reformatorów. Oni mają szansę by odnowić Polskę – wystarczy jedynie zająć się kibicami.
Do dzisiaj sądziłem, że architektami tej koślawej budowli, którą zbudowano na terytorium mojej Ojczyzny są przede wszystkim żyjący ponad stan politycy, czerpiący niesłuszne zasiłki cwaniaczki, kanciarze ustawiający przetargi, „rolnicy” z hektarem czystej ziemi płacący dość zabawną sumę jaką jest KRUS oraz cała gromada lobbystów z korporacji, które Polskę traktują jak cytrynę do wyciśnięcia. Dziś oświecił mnie blask erudycji prezydenta, który jest o wiele bardziej dalekowzroczny. On za beznadzieję i żenadę między Bugiem i Odrą wini kiboli. Chyba też zacznę.
Link do newsa w serwisie zpierwszejpilki.pl
Artykuly serwisu zpierwszejpilki.pl, które portal udostepnia takze na Nowym Ekranie. Felietony, gorace tematy, wywiady - wszystko z pierwszej reki, a wlasciwie - Z Pierwszej Pilki!