Wiktor(ia) dla Tuska?
14/04/2012
424 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Donald Tusk politykiem roku 2011.
Donald Tusk został nagrodzony Wiktorem – nagrodą dla najwybitniejszej osobowości medialnej roku 2011. Szok, niedowierzanie? Ależ skąd. Świat został od dawna zdominowany przez typ wulgarnej mentalności, która eksponuje najgorsze elementy ludzkiej natury. Jeden z wybitnych obserwatorów rzeczywistości- satyryk Poniedzielski – mawiał kiedyś w kwestii tego rodzaju nagród, iż chciałby by „do statui było jeszcze etui”. Czyli by osoba obdarzona statuetką miała istotnie wyróżniające ją cechy charakteru.
Gdy patrzyłem wczoraj na słowa Premiera, zarzucającego zdradę narodową nie tylko opozycji, ale praktycznie całemu segmentowi ludzi w Polsce, którzy nie zgadzają się na posunięcia Premiera i rządu, to nie można mieć wątpliwości, iż właśnie Donald Tusk był naturalnym kandydatem do tytułu „polityka roku 2011”. W tym blisko 20 minutowym wystąpieniu widzieliśmy jak w kalejdoskopie esencję systemu stworzonego przez obecne władze Rzeczpospolitej w jej najbrutalniejszej postaci. Systemu, który jest naturalną, lecz o wiele zwulgaryzowaną władzy sprzed 1989 r. Slyszeliśmy znów o "warcholstwie i podłości". Dał nam przykłąd Balcerowcz? Tylko „Najwybitniejszy Polityk 2011” mógłby wypowiedzieć tak szokujące słowa, zarzucając liderowi opozycji, iż na grobie swojego brata i innych nieżyjących ludzi z TU-154 buduje swoja karierę polityczną. Tym samym uciekł się do tego samego sposobu argumentacji, jak Leszek Miller, który stwierdził, iż Zbigniew Ziobro tańczy na grobie Barbary Blidy. Zejdzcie z tej drogi- entuzjazmował się wczoraj Tusk, jak były Prezydent Kwasniewski, co pouczał, by nie iść "ta drogą". Przestaje to jednak wszytsko dziwić, gdy popatrzymy, iż obok Premiera do miana „polityka roku” kandydowali także: prezydent Bronisław Komorowski; marszałek Sejmu – Ewa Kopacz; posłowie Janusz Palikot i Ryszard Kalisz.
Nagroda Wiktora symbolicznie sankcjonuje więc brutalizację języka, agresję wobec wartości narodowych i tych jednostkowych, przechowywanych głęboko w sercach części Polaków. Ale przede wszystkim sankcjonuje całkowitą pogardę dla prawdy i gloryfikację prymitywnych zagrywek PR, zwanych kiedyś propagandą.. Gdy doda się do tego nagrodę dla Danuty Wałęsowej oraz SuperWiktora dla ks. Bonieckiego to ma się pełen obraz widowiska- rzeczywistości – spajany osobą naczelnym wodzirejem – Józefa Węgrzyna, były wice szef Sztandaru Młodych. I Andrzeja Wajdy.I to wszystko na Zamku Królewskim.
Oczywiście można uznać, że nie jest to pierwszy i ostatni przejaw medialnego atencji dla szefa rządu. Można uznać, iż rozdawane są nagrody od lat nagrody w łonie tego samego zdeprawowanego grona ludzi. Ale nie można uciec od podstawowego pytania: jak to się dzieje, iż sami sobie zgotowaliśmy taką rzeczywistość?Jeżeli nagroda Wiktora ma jakieś znaczenie, to takie, iże jest to Victoria Podłości. Najgorsze jest to, iż cześć dzennikarzy, polityków i publicystów każe nam milczeć, gdyż zbyt mocne słowa, moga póxniej być nie do odwrócenia. A zyć z częscią polityków i ich elektoratu będzie trzeba. Może runą mury między zwykłymi ludzmi, ale nie fundamenty wystawione przez naczelnych polityków PO i ich medialnych popleczników. Zarzucano nam wczoraj Targowicę. Chcecie z nas zrobić zdrajców, bo w przyplywie bezradności zwracamy się do Federacji Rosyjskiej? Skoro mamy być więc "rosyjskimi szpiegami", to odpowiem jak car Aleksander II w 1856: "zadnych marzen panowie"! Zadnych marzeń. Macie Wikora, a nie macie wiktorii.