Bez kategorii
Like

Więzienie w Niemczech. Leczenie. XII

03/01/2012
424 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Jak w Niemieckim więzieniu mnie leczono.

0


 Kontynuacja

   Tak jak pisałem wcześniej, zostałem w tym więzieniu pozostawiony samemu sobie. Nikt mnie się o nic nie czepiał, ale też nikt mi w niczym nie pomagał. Musiałem więc sam dochodzić do wiedzy o tym więzieniu i o zasadach w nim panujących. Znalazłem pod swoim łóżkiem karton w który było kilka książek w języku polskim. Na jakiś czas miałem zajęcie i z pozostałymi lokatorami celi nie wchodziliśmy sobie w drogę. 

   Obiecała mi lekarka w areszcie, że zajmą się w tym więzieniu moją chorobą i dotrzymała słowa. Przyszedł do celi strażnik i zabrał mnie z sobą. Do lekarza. Lekarz był z pochodzenia Polakiem, rozmawiał ze mną po polsku. Był bardzo miły. Jak wszedłem do jego gabinetu to zaraz wstał od swojego biurka i przywitał się ze mną. Poza tym przedstawił mi pielęgniarki, które przebywały wtedy w jego gabinecie. Byłem trochę oszołomiony. To tylko potwierdziło moje dotychczasowe obserwacje: w Niemieckim więzieniu ludziom żyje się o wiele lepiej niż uczciwym obywatelom w własnym kraju, w Polsce. Zmierzył mi ciśnienie krwi i pokręcił z niedowierzaniem głową. 

 – Od dawna Pan tak ma czy to stres spowodowany więzieniem? Jeśli tak to mogę wystąpić o wcześniejsze zwolnienie. Ze względu na zły stan zdrowia.

   Jakby w tym momencie zmierzył mi ciśnienie to by dopiero się zdziwił: nie po to sam przychodziłem do tego więzienia by mnie zaraz z niego wypuszczali. Podziękowałem.

 – To sprawa raczej genów.

 – Ma Pan tak wysokie ciśnienie krwi, że potrzebne jest specjalnie podejście do sprawy.

 – To znaczy?

 – Niewskazane jest, by obniżyć Panu ciśnienie do poziomu uważanego za normalne dla większości ludzi. Pana organizm przez te lata zdążył się przyzwyczaić do tego stanu i mogło by to być niebezpieczne. Proponuję obniżenie ciśnienia do poziomu 170-175mm (górne). I to powoli, w ciągu 2-3 miesięcy. Inaczej grozi panu udar niedokrwienny mózgu.

   Te argumenty do mnie w pełni przemówiły. Gdy potem, po wyjściu z tego niemieckiego więzienia, mówiłem o tej rozmowie polskim lekarzom to tylko wzruszali ramionami:

 – Pierwszy raz o czymś takim słyszę. Głupoty!

   Jakie to głupoty okazało się później po latach. Przyjechali do mnie policjanci i aresztowali pod zarzutem nie płacenia alimentów. Przed aresztowaniem zawieźli mnie do lekarza by potwierdził, że jestem na tyle zdrowy by mogli mnie przymknąć. Lekarz nie mógł mi zmierzyć ciśnienia na standardowym sprzęcie więc użył takiego bardziej profesjonalnego. Ciśnienie było kosmiczne. Policjanci byli                      niezadowoleni. Zbliżał się weekend więc chcieli już iść do domu. Powiedzieli lekarzowi, że nie mogą tak czekać w nieskończoność i żeby coś z tym zrobił. No i zrobił. Postanowił obniżyć mi ciśnienie natychmiast. Farmakologicznie. Najpierw tabletki, a jak to nie pomogło to zastrzyki. Byłem przez to cały skołowany i ledwo żywy. Na nic były moje błagania, że tym swoim postępowaniem robi mi krzywdę. A ciśnienie jak było wysokie to takie pozostało. Widocznie stres był silniejszy od użytych środków. Mimo tego lekarz wyraził zgodę na zamknięcie. To, że dostałem udaru tak jak to przewidywałem było tylko zbiegiem okoliczności. Tak do dzisiaj twierdzą lekarze. Ale to inna historia. Wracając do Niemiec. Lekarz przepytywał mnie dalej:

 – Te leki, których Pan używa lekarz przepisał bo dobrze na Pana działały?

   Byłem zdziwiony.

 – Przypisano mi ponieważ były na obniżenie ciśnienia. Nikogo nie interesowało czy są skuteczne.

   Zrobił mi krótki wykład. Zrozumiałem tyle, że nawet najlepsze, najnowocześniejsze leki działają tylko na 30% ludzi. Więc do każdego trzeba podchodzić indywidualnie. 

  Podał mi jakieś tabletki i zostałem odprowadzony przez pielęgniarkę do pomieszczenia obok na obserwację. Przebywałem tam dopóki nie dobrano mi leków. Specjalnie dla mnie. C.d.n…

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758