Bez kategorii
Like

Więzienie w Niemczech, Część półotwarta. XXII

24/02/2012
362 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Przenosiny z „zamku” na półotworek.

0


  Kontynuacja

Z Wasią spędzałem dużo czasu, mimo tego ciągle nie wiedziałem dlaczego się cieszy w więzieniu tak dużą popularnością. Pytać nie wypadało, jakoś tak niezręcznie. Tym bardziej nie pytałem się za co siedzi.

   Kiedyś Wasia zapytał ile mi jeszcze pozostało. Tego mojego wyroku do odsiedzenia. Parę miesięcy. Niewiele. On miał więcej. Zaproponował układ. 10 000 marek za każdy miesiąc odsiedzianego za niego wyroku. Miał ich jeszcze wiele, ponad dwa lata. Obliczyłem. Chociaż nigdy nie byłem dobry z matematyki, wychodziło mi sporo. Jakbym nie liczył co najmniej ćwierć miliona. Marek niemieckich. Dużo. Oczywiście się zgodziłem. Bez zbędnego zastanawiania.

   W momencie gdy już myślałem co zrobię z tak zarobionymi pieniędzmi przyszedł klawisz i znowu powiedział to swoje alle packen. Tym razem się nie ucieszyłem. Dokąd? Niemiec nie chciał powiedzieć, a ja nie miałem nawet bladego pojęcia. Wyszedł, a ja zacząłem się pakować. Czas spędzony w tej celi po czasie wspominałem dobrze. Poznałem naprawdę ciekawych ludzi, jak chociażby Piotr, Wasia czy Jordańczyk.

   O Jordańczyku chyba nawet nie zdążyłem cokolwiek napisać. A szkoda bo był dość ciekawym przypadkiem. 

   W sumie nawet nie było pewnym czy był Jordańczykiem. Nic w jego sprawie nie było pewne. Złapali go na lotnisku z lewym paszportem. Chyba właśnie z Jordańskim. Nie chciał wyjawić czyim obywatelem jest naprawdę.Chciał lecieć do USA. Niemcy mieli zagwostkę: gdzie mu zrobić ekstradycję? Do jakiego kraju? 

   Przyszedł do naszej celi. W miejsce Litwina. Z nikim się nie przyjaźnił, nic nie opowiadał o sobie. Ponieważ w tamtym czasie też byłem traktowany jak odmieniec, podobnie do niego, trochę chcąc nie chcąc się do siebie zbliżyliśmy. Rozmawialiśmy mieszanką różnych języków, ale się jakoś porozumiewaliśmy. Ja się o nic nie wypytywałem, ale w końcu zaczął trochę sam mówić. Był młodym, przystojnym mężczyzną. Trochę zadufanym w sobie. Uważał się za najprzystojniejszego  mężczyznę na świecie. W każdym bądź razie na kobietach robił wrażenie. Na niemieckich strażniczkach na pewno. Słuchałem wtedy tych jego opowiadań niezbyt uważnie. Aby zająć czymś czas. Był kwiecień, albo maj 2001roku. To jego gadanie miało dla mnie więcej sensu nieco później. W kontekście wielkiego zamachu z tego roku.

   W południe przyszedł klawisz aby mnie ze sobą zabrać. Znów w nieznane. Ledwo się jakoś nie najgorzej ustawiłem w tej więziennej hierarchii i trzeba już było uciekać dalej. Uroki więziennego  życia: nie masz najmniejszego pojęcia co może przynieść jutrzejszy dzień. Planowanie czegokolwiek mija się z celem. Pożegnałem się z tymi co byli w celi i wyszedłem.

   Zabrałem z sobą tylko swoje rzeczy i materac z łóżka. Znaczy idę niedaleko. Po wyjściu z więziennego bloku i przejściu boiska sportowego znaleźliśmy się przed jakimś ogrodzeniem. W tym ogrodzeniu była brama. Niemiecki strażnik ją otworzył, pchnął mnie dalej i zamknął bramę za mną z powrotem. Zostałem sam nie wiedząc co mam dalej z sobą robić. Chwilę tak postałem, mając nadzieję, że klawisz jeszcze wróci. Ale nie wracał. Materac zaczął mi ciążyć, parę razy mi wypadł. Więc w końcu się odważyłem i poszedłem w głąb nieznanego mi terytorium. Aha! Strażnik na odchodnym wcisnął mi w rękę jakieś klucze. Był na nich numer. Domyśliłem się, że od mojego nowego lokum.

   Teren był rozległy i otoczony wysokim murem. Trzeba się było jednak dobrze mu przyjrzeć aby go w ogóle dostrzec. Pomalowany był na takie maskujące, miłe dla oka kolory. Różne odcienie niebieskiego. Zlewało się to z kolorem nieba, dając wrażenie otwartości. Nawet jak się już ten mur wypatrzyło to sprawiał wrażenie kruchości, jakby był zrobiony z jakiegoś plastyku, a nie z solidnego betonu.

…………………………………………..

…………………………………………..

 

 Rozpadają mi się neurony. Z dnia na dzień coraz trudniej skupić mi myśli.
Pieniądze w całości są przeznaczone na rehabilitację. Będę szczęśliwy gdy pieniędzy starczy raz w tygodniu na 
zabieg rezonansem stochastycznym (około 100zł z dojazdem).
 
   JAK PRZEKAZAĆ 1%
Wypełniając zeznanie PIT, należy obliczyć podatek należny wobec Urzędu
Skarbowego.
 
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI
POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP)
* Wpisać numer KRS: 0000270809 
* Obliczyć kwotę 1%
 
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE  (bardzo ważne!)
* Marian Stefaniak 1297
 
 
Darowizny:
Fundacja Avalon – Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym,
Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
nr rachunku odbiorcy: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
Prowadzone przez: BNP Paribas Bank Polska SA
Tytuł wpłaty: 1297 Marian Stefaniak
 
   Przelewy zagraniczne:
International Bank Account Number
IBAN: PL62 1600 1286 0003 0031 8642 6001
SWIFT/BIC: PPAB PLPK
 

 

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758