Blogerom piszącym na nowo historię tekst ten przypominam.
1.
Mogę powiedzieć, że starałem się jak mogłem, i swój rządowy program w tym organie wypełniałem na miarę swoich zdolności, doszedłem nawet do przekonania, że moje artykuły przewyższają moje zdolności. Pragnąc czytelnikom dać coś absolutnie nowego, wymyślałem zwierzęta… Wychodziłem z założenia, że na przykład słoń, tygrys, lew, małpa, kret, koń, świnia itp. to stworzenia od dawna już każdemu czytelnikowi „Świata Zwierząt” doskonale znane i trzeba go wstrząsnąć czymś nowym, nowymi odkryciami, toteż zrobiłem próbę z wielorybem siarkobrzuchym. Mój zupełnie nowy gatunek wieloryba był wielkości dorsza i miał pęcherz napełniony kwasem mrówkowym oraz specjalną odbytnicę, przez którą mój wieloryb siarkobrzuchy z hukiem wypuszczał na małe rybki, które chciał pożreć, trujący kwas odurzający, nazwany później przez uczonego angielskiego… no, teraz już nie pamiętam, jakie mu dałem nazwisko, kwasem wielorybim. Tran z wielorybów wszyscy dobrze znali, ale nowy kwas wzbudził zainteresowanie kilku czytelników, którzy dopytywali się o firmę wytwarzającą ten kwas. Możecie mi wierzyć, że czytelnicy „Świata Zwierząt” to ludzie bardzo ciekawi.
2.
Wkrótce po wielorybie siarkobrzuchym odkryłem jeszcze cały szereg innych zwierząt. Były to między innymi: anielak wykrętny, ssak z rodziny kangurów, bykowół jadalny, praszczur krowy, jagodnik ochlaptus, którego zaliczyłem do rodziny szczurów wymoczkowatych. Ilość nowych zwierząt rosła z każdym dniem. Sam byłem niezwykle zaskoczony moimi zdolnościami w tej dziedzinie. Nigdy przedtem nie przychodziło mi nawet do głowy, że trzeba tak bardzo faunę uzupełnić i że Brehm tyle zwierząt w swoim dziele "Życie Zwierząt" pominął. Czy wiedział coś Brehm i wszyscy jego następcy o moim nietoperzu islandzkim, "gacku niezawisłym", czy o moim kocie domowym z wierzchołka Kilimandżaro, noszącym nazwę: "jeleniuch prychliwy odgórny"? Czy mieli dotychczas biologowie pojęcie o pchle inżyniera Kuhna, którą odkryłem w bursztynie, i która była całkiem ślepa, ponieważ żyła na podziemnym prehistorycznym krecie, także ślepym, ponieważ z jego prababką jak pisałem, spokrewnił się odmieniec jaskiniowy z Jaskini Postojenskiej, która w owych czasach sięgała aż do dzisiejszego Morza Bałtyckiego?
3.
To błahe zdarzenie wywołało wielką polemikę między "Czasem" a "Czechem", ponieważ "Czech" cytując w swoim felietonowym przeglądzie prasy mój artykuł o odkrytej przeze mnie pchle oświadczył: "Co Bóg czyni, dobrze czyni". Oczywiście "Czas" z niezbitym realizmem rozniósł w drobny pył moją pchłę i przy okazji wielebnego "Czecha", i od tej pory moja szczęśliwa gwiazda wynalazcy i odkrywcy nowych zwierząt zdawała się mnie opuszczać. Abonenci "Świata Zwierząt" zaczęli się niepokoić. Przyczyniły się do tego różne moje drobne wiadomości o pszczelarstwie i drobiarstwie, w których rozwijałem zupełnie nowe teorie; to one wywołały istne przerażenie, bo po moich prostych radach trafił szlag niejakiego pana Pazurka, znanego pszczelarza, i wyginęły pszczoły na Szumawie i Podkarkonoszach. Na drób przyszedł pomór, słowem, zdychało wszystko. Abonenci pisali listy z pogróżkami i zwracali pismo.
der Einjährig-Freiwilliger Marek
11 09. 2012