Nieprzychylne mi komentarze niektórych blogerów po moich wpisach o konieczności ograniczenia biurokracji, uzmysłowiły mi, że tak naprawdę jest jeden bardzo prosty sposób, by pogodzić liberałów i wolnościowców z socjalistami.
W minionym tygodniu opisywałem patologie w rozmaitych urzędach państwowych, postulując, by te najbardziej niepotrzebne po prostu zlikwidować. Wśród tych niepotrzebnych wymieniłem m.in. nadzór budowlany, sanepid, inspekcję pracy itp. Wspólnym mianownikiem działań tych wszystkich urzędów jest to, że nie wynika z nich nic sensownego, ich działania są kosztowne, a jedynym ich skutkiem jest utrudnianie nam życia. Wskazywałem też, że największe zło wynikające z działania tych instytucyj nie polega na tym, że kosztują polskiego podatnika tylko na tym, że ograniczają ludzką pomysłowość, zabijają kreatywność itp. W odpowiedzi frakcja nowoekranowych socjalistów zamieszczała mało mi przychylne komentarze – nieraz personalne (te pomijam), innym razem merytoryczne, choć nie zawsze przemyślane. Zarzucano mi, że chcąc likwidować biurokrację, zezwalam na "anarchię" (sic!) i bezprawie. To oczywisty nonsens, jednak nie zmienia to faktu, że istnieje pewine sposób by pogodzić ludzi myślących tak, jak ja, z socjalistami chcącymi wszystko regulować, kontrolwoać, ubezpieczać itp.
Należy wprowadzić dobrowolność korzystania z instytucyj biurokratycznych i – co za tym idzie – konieczność płacenia za ich usługi z własnych kieszeni. Jeśli ja chcę sobie wybudować dom według włąsnego uznania i nadzór budowlany nie jest mi potrzebny to na niego nie płacę. Podobnie z publiczną służbą zdrowia. Nie płacę składek ale nie mam prawa korzystać. I z większością innych instytucji. Natomiast jeśli socjaliści chcą mieśc sanepid, inspekcję pracy, inspekcję wetrynaryjną, ZUS-y, KRUS-y i inne głupoty to poroszę bardzo. Ale niech płacą za to własnymi ciężko zarobionymi pieniędzmi. A tacy jak ja niech nie mają obowiązku na to płacić.
Prawda, że prosty jest ten kompromis? Ciekaw jestem tylko jak długo obecni tutaj socjaliści z włąsnych pieniędzy płąciliby na utrzymanie tych niepotrzebnych urzędów.