Nie ma dzisiaj na świecie żadnego normalnego państwa. Wszystkie są nienormalne
Pojęcie normalnego państwa, zwanego także czasami dojrzałą demokracją używanej jest jedynie w Polsce. Każdy bowiem człowiek poza Polską wie, że państwo, w którym żyje nie jest bynajmniej normalne. Ono się takie może wydawać przybyszowi z Krakowa lub Warszawy, któremu u życie urządzają Tusk Donald i Schetyna Grzegorz z kolegami, ale to jest złudzenie.
Polacy zaś opisując panujące u nich patologię z dziecięcym uporem powołują się na „normalne państwa” i dojrzałe demokracje”, w których „wszystko działa”. Takie stawianie sprawy wynika wprost z niezrozumienia tego czym jest państwo jako instytucja. Otóż twór ten do banda urzędników, którzy bez zahamować rabują obywateli, zawłaszczywszy jako usprawiedliwienie jakąś ideę wspólnotową. Polska nigdy nie była państwem w takim znaczeniu, bo w Polsce zawsze dużą rolę odgrywał Kościół, reprezentujący jak wiemy wartości uniwersalne i święte. Były w historii także twory polityczne, które reprezentowały wartości uniwersalne i świeckie, ale to się zawsze kończyło katastrofą i satanizmem.
Tak naprawdę nikt nie wie, na czym opierają się i jak działają te tak zwane dojrzałe demokracje. Znajomy opowiadał mi nie tak dawno, że mieszkanie w Wielkiej Brytanii, a konkretnie w Londynie to prawdziwy horror. Znajomy ten ma masę forsy mieszka w pałacu i wynajmuje pomieszczenia, w których Brithney Spears kręci swoje teledyski. To jest źródłem jego utrzymania. I on ma cholerne kłopoty z kręceniem tych teledysków i zarabianiem w ten sposób na godziwe życie, bo sąsiedzi donoszą na niego regularnie do ichniej spółdzielni mieszkaniowej. A to, że ekipa hałasuje, a to, że Brithney zdjęła stanik i dzieci to widziały, a to, że za dużo samochodów zatrzymuje się przed jego domem. W dodatku na ulicy, gdzie stoi pałac mojego znajomego rządzić usiłuje jakiś dziad, były oficer, czy ktoś podobny, który domaga się by ludzie sadzili jednakowe kwiatki w ogródkach, by malowali sobie płoty na ten sam kolor i robili inne głupstwa, które sprawią temu zamordyście satysfakcję. Ponoć w Wielkiej Brytanii takie relacje w lokalnych społecznościach to norma. Terroryzm i donosicielstwo równe temu, którym popisywał się Stanisław Anioł z serialu nakręconego przez Bareję.
Inny znajomy z kolei pisze prace naukowe z muzykologii i w tym celu musi wysiadywać we francuskich bibliotekach. Kiedy wraca z tego Paryża jest zwykle roztrzęsiony i wściekły. Okazuje się bowiem, że zatrudnieni w tych przybytkach mądrości Arabowie i przybysze z Ghany nie rozumieją pojęcia „godziny pracy”. Nie potrafią pojąć, że napis na drzwiach – biblioteka czynna do 16 oznacza, że czynna jest ona do 16 właśnie, a nie do 15.15, 14.20 czy wręcz 13.04. Zaplanowanie więc jakiejkolwiek systematycznej działalności badawczej w tych instytucjach jest niemożliwe, bo nigdy nie wiadomo co panu bibliotekarzowi przyjdzie do głowy i gdzie się uda opuszczając swoje stanowisko pracy.
O dojrzałości demokracji niemieckiej pisał nie będę, bo i po co.
Wróćmy do istoty państwa. Nie ma dzisiaj na świecie żadnego normalnego państwa. Wszystkie są nienormalne, a nasze własne państwo, o ile pozbędziemy się zeń Tuska, Sikorskiego i Komorowskiego, ma największą szansę na normalność. Sytuacja jest dziś bowiem taka, że państwa rozglądają się niepewnie, nawet te najsilniejsze, za jakąś doktryną, która utrzymałaby je w pionie. Najprostsza do wykorzystania jest jak zwykle doktryna podboju, ale na tę doktrynę stać jedynie USA, które w dodatku chcą mieć na nią wyłączność. Od tej wyłączność odwołać się chcą Rosjanie, Chińczycy i Izrael. Nie wiadomo tylko czy im się to uda, a jeśli tak to kogo będą podbijać i z jakim skutkiem. Zwracam tutaj uwagę wszystkich na to, że podbój konieczny jest do tego, by ocalić państwo, choć zwykle przedstawia się go jako wojnę sprawiedliwą toczoną ze złem wcielonym. Być może nawet działa tu zasada następująca: im więcej podbojów tym słabiej trzymają agrafki spinające państwo. Jak jest w rzeczywistości okaże się wkrótce.
Nas, jeśli chcemy utrzymać swoje państwo w całości, nie może interesować doktryna podboju, bo jest ona fałszywa ze swej istoty, nawet jeśli wydaje się skuteczna. Nas może jedynie interesować doktryna uniwersalna oparta o Kościół i Rzym. Inaczej nie przetrwamy. Musimy bowiem pamiętać, że państwa nie istnieją bez pierwiastka mistycznego. Jeśli nie ma w nich tego, o którym mówię, na pewno jest inny. O innym zabarwieniu i inne mocy. Warto na ów fakt zwrócić uwagę.
Na pewno nie da się utrzymać państwa w oparciu o kapitał, programy pomocowe i ideologię wspólnot obywatelskich, które działają nie wiadomo po co i w imię jakiej idei. To pułapka. Musimy powrócić do mistyki i teologii.
Przypominam, że na stronie www.coryllus.pl można już zobaczyć okładkę II tomu Baśni jak niedźwiedź.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy