POLSKA
Like

Wieczne zmartwienie

22/06/2020
1002 Wyświetlenia
1 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Andrzej Owsiński   Wieczne zmartwienia   Pan „Pablo3”, którego przy okazji pozdrawiam, zwrócił uwagę na niemiecką zdradę sojuszu z Japonią przez zawarcie spisku z Sowietami. Japończycy odegrali się na Niemcach pozwalając na uwolnienie bolszewickiej armii dalekowschodniej, która ocaliła Moskwę w 1941 roku. W konsekwencji wzajemnych złośliwości oba kraje przegrały wojnę. Poruszony problem stanowił o egzystencji Polski między dwoma potężnymi rozbójnikami, niestety poza papierowymi zabezpieczeniami w postaci paktów o nieagresji przedwojenne polskie rządy nie zadbały o realne powstrzymanie możliwości zmowy niemiecko sowieckiej. Okazja nadarzyła się już w 1922 roku po porozumieniu w Rapallo, które było z niemieckiej strony oczywistym naruszeniem warunków traktatu wersalskiego. Obowiązkiem Polski było zmusić Francje do reakcji na ten akt. Aktualność sprawy omijania zobowiązań traktatowych w sferze zbrojeń […]

0


Andrzej Owsiński

 

Wieczne zmartwienia

 

Pan „Pablo3”, którego przy okazji pozdrawiam, zwrócił uwagę na niemiecką zdradę sojuszu z Japonią przez zawarcie spisku z Sowietami. Japończycy odegrali się na Niemcach pozwalając na uwolnienie bolszewickiej armii dalekowschodniej, która ocaliła Moskwę w 1941 roku. W konsekwencji wzajemnych złośliwości oba kraje przegrały wojnę.

Poruszony problem stanowił o egzystencji Polski między dwoma potężnymi rozbójnikami, niestety poza papierowymi zabezpieczeniami w postaci paktów o nieagresji przedwojenne polskie rządy nie zadbały o realne powstrzymanie możliwości zmowy niemiecko sowieckiej.

Okazja nadarzyła się już w 1922 roku po porozumieniu w Rapallo, które było z niemieckiej strony oczywistym naruszeniem warunków traktatu wersalskiego.

Obowiązkiem Polski było zmusić Francje do reakcji na ten akt.

Aktualność sprawy omijania zobowiązań traktatowych w sferze zbrojeń istniała przez cały czas trwania republiki weimarskiej i był to najdogodniejszy czas na zmobilizowanie wszystkich krajów zagrożonych agresją niemiecką czy sowiecką i stworzenia w ugodowo nastawionej wobec Niemiec Francji  swoistego „lobby” protraktatowego.

Drugą okazją było jawne wypowiedzenie warunków traktatu przez Hitlera i przystąpienie do pełnych zbrojeń.

Pisałem o tym kilkakrotnie że postawa Polski w postaci sondażu stanowiska Francji wobec polskiej propozycji „wojny prewencyjnej” nie odpowiadała powadze chwili.

Jedynym rozwiązaniem było ultymatywne żądanie interwencji nie w postaci wojny, która nie była potrzebna, a jedynie powtórzenie okupacji Nadrenii i terenów plebiscytowych.

Takie rozwiązanie miało znacznie większe szanse na realizację w przypadku takich premierów jak Daladier, czy Briand trzeba tylko było posiadać rzeczywiście wpływowe lobby, a nie „znajomych” Morstina. To musiało co nieco kosztować, ale się opłacało.

Niezależnie od tej drogi nie można było przejść obojętnie obok sprawy paktu antykominternowskiego, była to bowiem okazja do zablokowania możliwości odtworzenia porozumienia z Rapallo. Przejęcie przez Polskę inicjatywy w tym względzie jako jednego z  krajów najbardziej zagrożonych rewolucyjnymi planami Kominternu i włączenie do niej wielu krajów europejskich stwarzało zupełnie inną pozycję Polski w stosunkach z Niemcami.

 

Pozornie są to sprawy dawno przebrzmiałe. Ale przecież dzisiejsze nasze położenie jest podobne, uczciwszy wszystkie różnice. Dlatego tak jak i wówczas przeciwdziałanie spiskowi niemiecko rosyjskiemu jest zadaniem najważniejszym i wymaga aktywności na kilku kierunkach równocześnie.

Musi być wykonywany stały nacisk na administrację unijną w aspekcie obrony interesów całej „wspólnoty”, domaganie się od NATO realnych działań i stosownej zmiany planów obronnych, organizacja twórczych przedsięwzięć grupy krajów środkowej Europy /Międzymorza/, rozwijanie współpracy z USA nie tylko wojskowej, ale też w innych dziedzinach i wzajemnej wymianie dóbr materialnych i intelektualnych itd.

Mając na względzie organiczną niezdolność UE do jakiejkolwiek pozytywnej inicjatywy trzeba ją przejąć w swoje ręce i przejść z pozycji obronnych do atakujących.

 

Sprawa polskiej chrześcijańskiej demokracji reprezentowanej przez ChDSP / Chrześcijańska Demokracja Stronnictwo Pracy/, taka jest oficjalna nazwa powołanego w 1937 roku Stronnictwa Pracy.

Po faktycznej jego likwidacji przez komunistyczne władze w 1946 roku były kilkakrotne próby jego odtworzenia, ale dopiero w okresie poprzedzającym „okrągły stół” udało się je odtworzyć, a przez blisko rok działało jako organizacja „nielegalna”.

Po zalegalizowaniu w końcu 1989roku okazało się że stronnictwo jest traktowane jako nieprzyjazne „III RP” czego najlepszym dowodem był przeciek raportu organów bezpieczeństwa świadczący o wprowadzaniu do stronnictwa agentów.

Również mieliśmy do czynienia z pokrętnymi odpowiedziami ze strony kolejnych rządów w sprawie zagrabionego w 1946 roku mienia i zaniechanie śledztwa dotyczącego bezprawnego uwięzienia, a nawet spowodowania śmierci członków stronnictwa i innych form prześladowań.

W 1996 roku po moim wyborze na prezesa stronnictwa nastąpiła napaść, grabież mienia, dokumentów i archiwaliów oraz zabór lokalu ZG przez władze warszawskie i mimo oczywistego przestępczego charakteru tej napaści prokuratura umorzyła śledztwo. W trybie prawie dwuletniego procesu cywilnego udało się odzyskać część mienia i dokumentacji oraz lokal „zastępczy”, który też po jakimś czasie zabrano.

Uczestnictwo w wyborach zakończyło się nadużyciem / najłagodniej to nazywając/  gdyż mimo bardzo dziwnie obliczonych wyników z uzyskanych 7  mandatów, 2 „unieważnił” PKW i w brew wyrokowi SN komisja regulaminowa sejmu utrzymała w mocy to postanowienie. Oczywiście wszystko bezprawnie. Z podobnymi zdarzeniami zetknęliśmy się w następnych wyborach.

Równolegle były dokonywane próby wykreślenia stronnictwa z rejestru stronnictw politycznych zakończone w końcu powodzeniem z błahego powodu.

Sąd zaproponował mi funkcję syndyka likwidującego stronnictwo, czego oczywiście odmówiłem. Po paru latach starań o ponowne zarejestrowanie wynajęty przeze mnie adwokat stwierdził że wbrew informacji sądu proces likwidacji stronnictwa nigdy nie nastąpił.

Po różnych zabiegach zwróciłem się do ministra Ziobro o dokonanie ustaleń w zakresie stanu prawnego. Mnister powierzył sprawę wiceministrowi Piebiakowi, który po dłuższym czasie stwierdził że wykreślenie jest równoznaczne z likwidacją i że MS już tą sprawą nie będzie się zajmować. Pomijam wartość prawną takiego stanowiska gdyż prawo o partiach politycznych przewiduje cały tryb postępowania likwidacyjnego po ewentualnym wykreśleniu z rejestru, ale najważniejsze jest to że przez cały czas istnienia „III RP” stronnictwo podlegało ustawicznej dyskryminacji.

Dzisiaj sprawa znajduje się w IPN i dalsze kroki będą zależały od decyzji prezesa IPN.

Jak na razie wniosek może być tylko jeden: najwyraźniej stronnictwo niepodległościowe nie odpowiada charakterowi obecnej formacji państwowej, trzeba bowiem pamiętać że zniknęły już zarówno Stronnictwo Narodowe, PSL i PPS, a te które noszą te nazwy używają ich bezprawnie.

Znikły też głoszące walkę o niepodległość partie powstałe w PRL jak KPN czy stronnictwo Wierności Rzeczpospolitej Ziembińskiego.

Stronnictwa które powstały po 1989 roku nie wszystkie były czy są zwykłymi agenturami, ale wszystkie są tolerowane pod warunkiem akceptacji „III RP”.

PiS jest zwalczany bo chce „IV RP” co można traktować jako krok ku  niepodległości, ale nie jest równoznaczne z Rzeczpospolitą powstałą w 1918 roku jako odrodzenie Polski przedrozbiorowej czyli Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

 

To wszystko ma znaczenie nie tylko symboliczne, czy uznania łączności z naszą historyczną przeszłością, ale też i prawne, oznacza bowiem przejęcie praw jakie państwo polskie posiada niezbycie z racji określonych zobowiązań międzynarodowych.

Najważniejszy jest przekaz międzypokoleniowy odnoszący się do treści polskiej myśli politycznej i świadectwo osiągnięć, a szczególnie walki o wolność i niepodległość.

Kontynuacja drogi którą przeszły starsze pokolenia prowadzi do nieosiągalnego dziś celu – niezawisłego i prawdziwie polskiego państwa.

Nikt dotąd nie zwrócił uwagi na to że w procesie „przemian ustrojowych” nie wzięły udziału żadne instytucje Polski niepodległej począwszy od rządu na uchodźstwie, liczne organizacje emigracyjne i polskie partie polityczne w kraju i zagranicą.

Natomiast w założeniu „kontraktowych” wyborów było pozostawienie przy władzy przedstawicieli PRL w podziale z kontrahentami z „Magdalenki”, ale wszyscy oni byli związani jakąś zmową na temat usytuowania Polski w nowym europejskim układzie.

W odróżnieniu od paktu Ribbentrop – Mołotow nie mamy żadnego dokumentu pisanego, ale z przebiegu faktów wynika że spod hegemonii sowieckiej przeszliśmy pod hegemonię niemiecką. I to Niemcy skorzystały z likwidacji polskiego autonomicznego przemysłu, ale też redukcji innych dziedzin – rolnictwa i usług.

Współcześnie głównym celem polskiej polityki powinno być uwolnienie Polski, ale też i całej Europy od niemieckiego dyktatu dokonywanego we współpracy z Rosją.

Rezultatem tego stanu jest mizerne położenie Polaków pod względem dochodów, w UE za nami już tylko Rumunia i Bułgaria i stały odpływ młodych i wykwalifikowanych ludzi. W sumie redukcja narodu i pomniejszanie roli państwa.

Musimy ten stan nie tylko przetrwać, ale stanowczo zmienić ku czemu już są pewne przesłanki, jednakże ciągle jeszcze za mało w stosunku do potrzebnej skali świadomego zaangażowania o odzyskanie niezawisłości, a tym samym umożliwienie obrony naszej kultury.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758