Premier robi sobie jaja. Pracę rozpoczyna we wtorek, kończy w czwartek. Tak pracując można doczekać 67 lat i emerytury. Hipokryzja Tuska dosięgła dna. A panie , które w poprzednich wyborach głosowały, na Tuska czują sie chyba z pyszna.
Co powinien w piątek rano robić premier ? Pytanie wydaje się niepoważne. Premier powinien być w drodze do URM albo już tam być. Człowiek , który chce zaordynować paniom 7- lat dłuższej pracy , w piątek przed godz. 8:00 biegnie sobie ul. Westerplatte w Sopocie. Wyluzowany dbający o swoją kondycję , gdzie mu tam w głowie Polska i sprawy polskie. To , że premier nie lubi pracować jest rzeczą ogólnie znaną. Bieganie być może pomaga mu w machiawelicznych myślach , którego ze współpracowników awansować , a którego poniżyć. Dobrze, że żyjemy w XXI wieku nie w XIX , bo wówczas metody stosowane przez Fouche nie wróżyłyby nic dobrego jego współpracownikom i przeciwnikom. Na razie na głowie ma tylko trzy katastrofy , Cesny z generalicją , Tu – 154 z prezydentem i polską elitą i kolejową pod Szczekocinami. Tylko jedyny Bóg wie co się jeszcze może zdarzyć do końca kadencji. Być może problemem Tuska jest kto będzie grał na jego ukochanych Orlikach. Młodzież na pewno nie bo wyjedzie za granicę , a starzy wymrą bo niedoczekają emerytury.