Dzięki twittowi Zbigniewa Hołdysa w któym znajdował się link do strony internetowej American Recording Academy przyznającej nagrody Grammy miałem niewątpliwą przyjemnosć późnym wieczorem 13 lutego 2011 roku skorzystać z możliwości obejrzenia kuriozalnego widowiska jakim była Uroczystość wręczenia 53 Nagród Amerykańskiego Przemysłu Muzycznego. Nie, nie chcę szczegółowo pisać o nadawanej z wielkim rozmachem i zadęciem świetnie zmontowanej i wyreżyserowanej Gali Głownej, nadawanej przez CBS ale o faktycznej ceremonii pokazywanej jedynie w internecie tak zwanej "Pre Telecast Ceremony", na której wręczano nagrody w prawie stu kategoriach. Prawie – ponieważ kilka z owych nagród, uznanych ze te najbardziej prestiżowe wręczane miały być na owej rozbuchanej telewizyjnej Gali. Ceremonia o której piszę rozpoczęła się na przeszło trzy godziny przed tą telewizyjną. Czemu trudno śię […]
Dzięki twittowi Zbigniewa Hołdysa w któym znajdował się link do strony internetowej American Recording Academy przyznającej nagrody Grammy miałem niewątpliwą przyjemnosć późnym wieczorem 13 lutego 2011 roku skorzystać z możliwości obejrzenia kuriozalnego widowiska jakim była Uroczystość wręczenia 53 Nagród Amerykańskiego Przemysłu Muzycznego.
Nie, nie chcę szczegółowo pisać o nadawanej z wielkim rozmachem i zadęciem świetnie zmontowanej i wyreżyserowanej Gali Głownej, nadawanej przez CBS ale o faktycznej ceremonii pokazywanej jedynie w internecie tak zwanej "Pre Telecast Ceremony", na której wręczano nagrody w prawie stu kategoriach. Prawie – ponieważ kilka z owych nagród, uznanych ze te najbardziej prestiżowe wręczane miały być na owej rozbuchanej telewizyjnej Gali.
Ceremonia o której piszę rozpoczęła się na przeszło trzy godziny przed tą telewizyjną. Czemu trudno śię dziwić, gdyż aby wręczyć prawie sto nagród należy temu poświęcic nieco czasu. Gala owa odbywała się w jednej z bocznych sal Staples Center w Los Angeles Głowna bowiem była zarezerwowana oczywiście na telewizyjne show. Sala nie byłą zbyt wielka – dekoracja taka sobie – ot jeden ekran LCD, nieduży podest na orkiestrę i kilka mikrofonów. Tak, żeby tylko kilka osób moglo się na nim zmieścić powiedzić pare słow i pójść sobie. Wszystko odbywało sie w miare sprawnie. Orkiestra robiła mały tusz. Pojawiał się prezenter, któy wymieniał kategorię – z dużego telebimu odczytywał nazwiska osób nominowanych po czym rozrywał kopertę i nieco teatralnym głosem stwierdzał – and The Winner Is… Po czym orkiestra znów dawała tusz i nagrodzony artysta zjawiał się na owym podeście (o tym z resztą szerzej za chwilę) z długiej listy podziękowań wybierał kilka nazwisk które – o dziwo według nowej mody z reguły odczytywał z telefonu komórkowego – dostawał statuetkę Złotego Gramofonu i znikał z akulisami. W chwili kiedy zmianiał się rodzaj muzyki dajmy na to wręczano nagrody z półki jazzowej – zmieniał sie prezenter w tym wypadku był to Bobby Mac Ferrin. Jesli wręczano nagrody w kategoriach gospell – pojawiał się prezenter związany z ta gałęzią przemysłu muzycznego. Niestety pamięć mam ulotną i nie pamiętam nazwisk prezenterów gdyż zmieniali się oni dość często.
Wszystkich nagród Grammy było w tym roku 108. Niektóre z nich były na tyle kuriozalne, że warto je tutaj przytoczyć Najlepszy Album Klasyczny Mający Najlepszy Dźwięk Czy Najlepiej Nagrany Album z Muzyką Klasyczną (dla mnie laika te dwie kategorie to to samo) Najlepsze Limitowane Wydanie Albumu (w tym wypadku raczej chyba chodzi o opakowanie a nie jego treść) czy też Najlepiej Nagrany Audiobook odzielnie Dla Wszystkich i Dla Dzieci (szkoda że nie jeszcze Dla Nastolaktów czy Staruszków!)
Ja nie kpię, tylko zastanawiam sie czy nie zostala przekroczona pewna granica śmieszności. Jestem w stanie zrozumieć albumy z muzyka etniczną (Ameryka to kraj wielokulturowy i właściwie można spotkać każdą narodowość w tym kraju a co za tym idzie można usłyszec muzykę z całego świata), ale dzielenie muzyki Gospel na wykonywaną Tradycyjnie Chóralnie w Stylu Country lub Blue Grass – Jednoosobowo czy w Zespole w stylu Pop czy Rap (to można rapować muzykę Gospell?) – uważam ża niepotrzebne mnożenie bytów. Podobnie z muzyką latynoską. Tu również mamy do czynienia z nie potrzebnym rozdrobnieniem. Tym bardziej o ile sobie przypominam istnieje specjalna Gala wręczania nagród muzykom latynoskim jak i czarnym wykonawcom. Zupełnie oddzielna i z własnymi tradycjami.
Jestem przeciwnikiem takiego "rozdrabniania muzyki" – bo jesli muzyka jest dobra to po prostu broni się sama. Nie nalezy ja dzielić według koloru skóry czy według jej etnicznego pochodzenia. Tym bardziej na przykład że spotkałem się z kategoriami Best Tejano Album czy Best Norteno Album – co jest raczej wyznacznikiem miejsca pochodzenia danej muzyki a nie tego w jaki sposób jest grana. Wysłuchałem muzyki laureatów obydwu kategorii i właściwie dla mojego ucha to meksykańska muzyka biesiadna tylko jedna wykonywana w Teksasie a druga w głównie w Północnych Stanach Meksyku i południu Ameryki. Różni je może instrumentarium ale brzmienie pozostaje takie samo.
Ale wróćmy do Gali.
Na sali momentami ziało pustką. Wyczytywani Laureaci Nagród po prostu nie przyszli. Właściwie nie ma się co dziwić – do głownej gali pozostało jeszcze dwie czy trzy godziny – to i nie za bardzo się chciało "przyjeżdżać przed czasem". A zdarzały się kategorie w których nominowani byli artyści z Pierwszej Ligi! Nastrój Totalnego Zwisu udzielał się również prowadzącym którzy kąśliwie zauważali tu cytat: Najwiecej nagród jak się okazuje otrzymali wręczający. – koniec cytatu. W końcu jedna z prowadzących wręczająca nagrodę w Kategorii Najlepszy Tradycyjny Album Pop – wyczytując nazwisko Barbary Streisand (mniej więcej wtedy, kiedy ze swego kosmicznego pojazdu wyłaniało sie plastikowe jajko mieszczące we wnętrzu Lady Gagę – miałem równoczesny podgląd w TV na Czerwony Dywan bo relację dawał program E! Entertaiment) nie wytrzymała i rzuciła przez zęby tytułowe "Where The Fu..k is Barb?" Wydaje mi się że rzeczona pani w tej chwili jeszcze w swojej rezydencji robiła się na bardziej platynowy blond niż jest do tej pory.
Obecni na sali byli właściwie tylko przedstawiciele owych etnicznych kategorii którzy wylewnie dziękowali najczęściej w swojej ojczystej mowie za nagrody. Przedstawiciele kategorii Muzyki Klasycznej gremialnie również olali sprawę. Może nie chcieli być traktowani jako laureacji drugiej kategorii dla której nie znalazło się miejsca w Gali Telewizyjnej?
Oczywiście było kilka chlubnych wyjątków. Swoje nagrody odebrali choćby Jeff Beck czy Neil Young – za co im chwała i podziękowania.
Pozostaje wiec pytanie po co te nagrody, skoro nikt ich nie odbiera i ma je w nosie? Może po prostu lepiej zapakować w paczki i przesłać pod właściwei adresy kurierem? Szybciej będzie i nie trzeba się będzie specjalnie wysilać.
* Zdanie to można przetłumaczyć mniej wiecej – Gdzie, Motyla Moga jest Barbara?!!!
W odróznieniu od wielu piszacych tutaj w dziale Kultura o Polityce zamiast o Kulturze - ja postaram sie pisac TYLKO o Niej