Prezes NIK – Krzysztof Kwiatkowski poprosił ministra i wicepremiera gospodarki o upublicznienie instukcji negocjacyjnej w sprawie konktraktu gazowego z Gazpromem. Odpowiedź była odmowna.
Ten kompromitujacy Polskę rządzoną przez koalicję PO – PSL podpisał wicepremier Pawlak, ale oczywiscie zgodnie z ustaleniami na szczeblu rządowym. Wszyscy doskonale wiemy, kto w tym rządzie decyduje. Oczywiscie – jest się czego wstydzić, jest parę spraw ogromnej wagi, które powinny być wyjaśnione. Zgoda Polski na najwyższą cenę jaką w Europie Polska płaci za gaz (Bodaj Mołdawia płaci więcej, ale są to nieporównywalne wielkości dostaw) – nie da się wytłumaczyc w racjonalnyuch kategoriach. Dodatkowy aspekt sprawy polega na tym, iż Polska leży bliżej dostawcy niż odbiorcy z zachodniej Europy (odpadają koszty tranzytu).
Przede wszystkim – nie było potrzeby podpisywania kontraktu na zwiększenie ilości dostarczanego gazu ponieważ obowiazywał tzw. Kontrakt Jamalski. Zapotrzebowanie na gaz ziemny w Polsce w ostatnich latach utrzymuje się na
poziomie około 13,5 mld m3
. Popyt na gaz zaspakajany jest dzięki wydobyciu krajowemu
w wysokości około 4 mld m³ (co stanowi około 30 % zapotrzebowania krajowego),
importowi z kierunku wschodniego z Federacji Rosyjskiej (około 7 mld m3
w roku 2008 r.),
importowi z kierunku wschodniego z krajów Azji Centralnej realizowanego przez
RosUkrEnego AG (około 2,5 mld m
3
w roku 2008 r.) oraz dostawom
wewwnątrzwspólnotowym z Niemiec i Czech (około 0,9 mld m3
).
Dostawy gazu ziemnego z Federacji Rosyjskiej realizowane są przez PGNiG S.A. na
podstawie Porozumienia między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Federacji
Rosyjskiej o budowie systemu gazociągów dla tranzytu gazu rosyjskiego przez terytorium
Rzeczypospolitej Polskiej i dostawach gazu rosyjskiego do Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25
sierpnia 1993 r., (zwanego dalej: „Porozumieniem z 1993 r.”) zmienionego Protokołami
sporządzonymi dnia 18 lutego 1995 r. (zwanym dalej: „Protokołem z 1995 r.”) i dnia 12
lutego 2003 r. (zwanym dalej: „Protokołem Dodatkowym z 2003 r.”) oraz długoterminowego
kontraktu handlowego, który na podstawie powyższego porozumienia zawarły w dniu 25
września 1996 r. PGNiG S.A. i OOO Gazprom Eksport (tzw.: kontrakt jamalski). Kontrakt
ten obowiązuje do dnia 31 grudnia 2022 r. Dostawy gazu, zgodnie z omawianym kontraktem
miały być realizowane w następujących wielkościach i terminach:
– 2010-2014 (corocznie) – 8,00 mld m³ (wg. norm rosyjskich GOST),
– 2015-2022 (corocznie) – 9,00 mld m³ (wg. norm rosyjskich GOST).
Dostawy realizowane przez PGNiG S.A. na podstawie kontraktu jamalskiego
uzupełniane były dostawami na podstawie kontraktu średnioterminowego, tj. umowy
sprzedaży gazu zawartej w dniu 17 listopada 2006 r. z RosUkrEnergo AG (50 % udziałów
w spółce posiada Gazprom) obowiązującej formalnie do dnia 1 stycznia 2010 r.
z możliwością przedłużenia okresu dostaw do dnia 1 stycznia 2012 r. Spółka ta realizowała
dostawy do Polski w ilości około 2,5 mld m3
na rok (w latach 2007-2008). Umowa z tym dostawcą opiewała do 2010 roku z możliwościa przedłużenia o 2 lata – po 2,5 mld. m3 gazu wg europejskich cen: http://www.bankier.pl/wiadomosc/PGNIG-PGNiG-podp…
RosUkrEnergo przestał dostarczać gaz (pod wpływem przemożnego udziałowca – Gazpromu) i pomimo wezwań nie wywiazywał sie z umowy. Rosja (Gazprom) zadecydował o bezpośrednich dostawach gazu do Polski (z pominieciem RosUkrEnergo, który chyba został przekształcony, czy rozwiązany). Ewentualne dostawy brakujacych ilości gazu przez inne ukraińskie firmy były uzależnione od strony rosyjskiej, który takiej zgody odmawiał.
Właśnie konieczność zbilansowania polskich potrzeb gazowych była pretekstem do sformułowania i podpisania nowego gazowego kontraktu. Temu bezczelnemu żądaniu ze strony Gazpromu – rząd PDT nie umiał, albo nie chciał się przeciwstawić. Wicepremier Pawlak – kiedy był premierem – został publicznie zbesztany przez premiera Czarnomyrdina za jakieś przepychanki z ruskimi handlarkami na warszawskim dworcu (można zrozumieć jego tchórzostwo), wsławił się teraz powiedzonkiem, że jak nie podpiszemy gazowego kontraktu, to zamiast gazem – bedziemy palic gazetami.
Nowy kontrakt nie musiał być wcale podpisywany; kontrakt jamalski wraz z uzupełnieniem 2,5 mld. m3 i z wydobyciem krajowym znakomicie wystarczał przy założeniu pewnej dyscypliny w zużyciu, pewnej intensyfikacji wydobycia krajowego i pewnych zabiegów o uzupełniające dostawy od strony Niemiec (była tylko koniecznoć drobnych inwestycji rurociągowych. Oczywiście – ktoś powie, ale właśnie nie było owych dostaw via Ukraina. Było zerwanie umowy z winy Gazpromu i mając rurociąg Jamal biegnący przez polskie terytorium, którym płynie na zachód gaz Gazpromu – każdy rząd, którego kierownictwo ma cojones – nie miałby wątpliwości co należy robić.
Sprawa następna – PDT objął rządy w 2007 roku – była wybrana lokalizacja i rozpisany przetarg na wykonawcę gazoportu w Świnoujściu, kontrakt gazowy został ostatecznie podpisany na początku 2010r. – Tusk miał prawie 4 lata na uruchomienie tej strategicznej inwestycji. Na świecie są przypadki wybudowania terminala gazowego w dwa lata. Premier Tusk po objeciu władzy włączył wsteczny bieg dla tego przedsiewzięcia; po trzech latach ogłosił tryumfalnie, ze „już” został wyłoniony wykonawca, po upływie dalszych 6 m-cy – został wmurowany kamien węgielny i Tusk osobiście zawiesił ordery. Planowany konieć inwestycji, to czerwiec 2014 – już wiadomo o półrocznym poslizgu, potem będzie czas rozruchu – PGNiG zrobi wszystko, by sprawę opóżnić, gdyż w przypadku tańszego gazu skroplonego – będzie generalna wsypa. Dla polskiej racji stanu, to z chwilą objecia rządów premier Tusk i wicepremier Pawlak powinni rozbić namiot na budowie w Świnoujściu i na zmianę czuwać nad ekspresowym wybudowaniu terminala, który mógłby nas całkowicie uniezależnić od Moskwy. Eugeniusz Kwiatkowski potrafił w ciagu rokun i dwóch miesięcy wybudować hutę i wyprodukować pierwszą armatę (od wbicia łopaty w leśnym terenie – była to Huta Stalowa Wola – zakład metalurgiczny o najwyższym światowym poziomie w metalurgii).
Była także równoległa koncepcja zainstalowania pływajacego terminala w Gdańsku, to działajace juz w świecie rozwiazania – taki pływający gazoport jest dwa razy tańszy, ajego instalacja dwa razy szybszaod stacjonarnego.
Osobnym zagadnieniem są karygodne zaniedbania w dziedzinie wydobycia gazu łupkowego. Straty z tego tytułu – prof. Orion-Jedrysek ocenia na setki miliardów, a sekularnie na bilion…
Cóż – takich mamy premierów, na jakich zasłużyliśmy, a raczej takich, których bezmyślnie wybraliście (przepraszam za tę drugą, nie pierwszą osobę – ale ja nigdy na nich nie dałem kreski – krzyżyka).
Jeden komentarz