Wg Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Rymkiewicz wygrałby w Strassburgu
22/07/2011
295 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Brak takiej analizy – którą zresztą trudno byłoby przeprowadzić w kontekście „niekomercyjnej” wypowiedzi literata – może powodować, że polski wyrok podzieli los węgierskiego orzeczenia…
Dr Ireneusz C. Kamiński, ekspert Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przygotował analizę prawną dot. wczorajszego wyroku w sprawie J. M. Rymkiewicz vs. Agora, której tu zasadniczy fragment przytaczam: „Wypowiedź Rymkiewicza trudno nazwać elegancką. Elegancja nie jest jednak tym kryterium, które w prawniczych kategoriach rozstrzyga, czy doszło do przekroczenia granic wolności wypowiedzi, uprawniając do użycia sankcji prawnych. W debacie politycznej i wokół ważnych publicznie kwestii (a taki charakter miał „spór o krzyż”) winny być prawnie tolerowane i mocne sformułowania, czego nie należy utożsamiać z przyzwalającą pozaprawną oceną. Sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu wskazywali więc na swoją „nieprawniczą” dezaprobatę dla użytych w krytyce słów, równocześnie orzekając, że niewielkie sankcje wymierzone przez sądy krajowe naruszały chroniący swobodę wypowiedzi art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Tak było przykładowo w sprawach, gdy podczas krytyki pod adresem adwersarzy padały takie słowa jak idiota (Obeschlick przeciwko Austrii, nr 2), bufon i prostak (Lopes Gomes da Silva przeciwko Portugalii), czy polityczny inwalida (Pakdemirli przeciwkoTurcji).
Ale w rozstrzygniętej właśnie sprawie dotyczącej wypowiedzi Rymkiewicza jest jeszcze jeden prawnie ważny element, który trzeba koniecznie zauważyć. Pozew nie został wniesiony przez konkretne osoby; tych zresztą literat nie wymienił z nazwiska w swojej wypowiedzi. Pozew miał chronić dobre imię spółki wydającej „Gazetę Wyborczą”, a więc innego, komercyjnego podmiotu.
19 lipca br., na dwa dni przed warszawskim orzeczeniem w sprawie Rymkiewicza, Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł w sprawie Uj przeciwko Węgrom, że doszło do złamania art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Skarżącym był dziennikarz, który krytykę jakości wina produkowanego przez jedno z przedsiębiorstw konkludował stwierdzeniem, że owo wino to nic innego jak „gówno”. W postępowaniu karnym węgierskie sądy dopatrzyły się naruszenia dobrego imienia winiarskiej spółki, ale równocześnie postanowiły wykazać łagodność wobec autora krytyki – ostatecznie orzekły wobec niego jedynie karę nagany.
Strasburski Trybunał jednogłośnie zakwestionował tę niewielką, wręcz symboliczną sankcję. W kluczowym fragmencie wyroku znalazło się następujące sformułowanie: „Istnieje różnica między komercyjnymi interesami spółki związanymi z jej reputacją (commercial reputational interests of a company) a reputacją jednostki dotyczącą jej społecznego statusu. Podczas gdy ta ostatnia może rodzić reperkusje dla godności jednostki, komercyjne interesy związane z reputacją są pozbawione moralnego wymiaru. W obecnej sprawie interes związany z reputacją dotyczy państwowej spółki; ma on komercyjny charakter, pozbawiony moralnego znaczenia” (par. 22).
Nie znamy jeszcze uzasadnienia wyroku w sprawie Rymkiewicza. Można jednak się domyślać, że warszawski sąd nie odwołał się, identyfikując chronione dobra osobiste Agory, do komercyjnego wymiaru reputacji spółki, a więc by zidentyfikował negatywne konsekwencje wypowiedzi pisarza dla „ekonomicznego sukcesu i wiarygodności podmiotu gospodarczego” (par. 22 wyroku Uj przeciwko Węgrom). Brak takiej analizy – którą zresztą trudno byłoby przeprowadzić w kontekście „niekomercyjnej” wypowiedzi literata – może powodować, że polski wyrok podzieli los węgierskiego orzeczenia, jeśli Rymkiewicz postanowi się odwołać do strasburskiego Trybunału”.