Wiekopomne twierdzenie piekłoszczyka Józefa Stalina, że „nie ważne kto i jak głosuje, ważne kto liczy głosy” najwyraźniej trzeba uzupełnić zdaniem „i ważne, kto i gdzie głosuje”. Wygląda bowiem na to, że właśnie zapadają decyzje mające ustawić wyniki jesiennych wyborów samorządowych. Ale po kolei.
Jesienne wybory odbędą się na podstawie znowelizowanego w 2011 r. Kodeksu Wyborczego. W ramach nowelizacji wybory samorządowe (rady gminy i powiatu oraz sejmiku wojewódzkiego) odbędą się w okręgach jednomandatowych. Jednym z następstw tejże nowelizacji jest konieczność wprowadzenia nowego podziału na okręgi wyborcze maksymalnie na 3 miesiące przed wyborami, które odbędą się 16 listopada 2014 r. Niby nic, ale jeśli dodamy do tego fakt, że nowego podziału na okręgi wyborcze dokonują radni – robi się ciekawie. Nic bowiem prostszego, jak przeanalizować wyniki wyborów pod kątem preferencji wyborczych głosujących i dobrać granice okręgów tak, aby wyniki były „właściwe”, z punktu widzenia władzy, rzecz jasna.
Jak pisałem – wiele wskazuje na to, że właśnie takie „ustawianie” okręgów pod wyniki ma miejsce. W Warszawie ni stąd, ni zowąd wieczorem 3 lipca 2014 radni rządzącej PO zgłosili projekty uchwał dotyczących zmian granic okręgów wyborczych. Żeby było ciekawiej zapowiedzieli, że mapki nowych granic okręgów radni zobaczą dopiero po głosowaniu.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że wprowadzone JOW – y w wyborach samorządowych nie dotyczą miast na prawach powiatu, a takim według statutu jest właśnie Warszawa. Tow. Gomułka, autor wiekopomnego „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy” musi się w piekle ze śmiechu skręcać obserwując postępy demokracji w III RP.
Linki:
http://bip.warszawa.pl/Menu_podmiotowe/Warszawa/statut.html
Fot.: internet