Nie słowa, lecz czyny…
Spróbujmy wyobrazić sobie następującą sytuację:
Pewien student wymyślił ciekawy temat pracy dyplomowej. Udał się z nim do profesora, którego uznał za najbardziej odpowiedniego dla zagadnienia – z pytaniem, czy nie zechciałby zostać jego promotorem. Profesor raczej jniezbyt zapalił się do pomysłu. Jednak w końcu objął patronat oraz przy okazji został jednym ze źródeł informacji zawartych w opracowaniu.
Student uporał się z zagadnieniem w sposób popisowy – zebrał potrzebne materiały, opracował je i nadał im atrakcyjną formę. Praca dyplomowa zebrała bardzo dobre recenzje.
Minęło sporo czasu. Profesor sięgnął po nieco zapomnianą już pracę studenta. I wydał ją – jako swoją własną. O nazwisku głównego autora (a co najmniej współautora) – "zapominając"…
I właśnie tak zachował się p.Bartoszewski:
Książka ta jest zapisem audycji radiowej nadanej w dniach 30.07.1981 – 05.10.1981 w PR III Polskiego Radia. Żyją jeszcze tacy, którzy pamiętają, iż inicjatorem i w znakomitej większości autorem tej pracy była: ś.p. Anna Sudlitz. ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Anna_Sudlitz )
"Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: "Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!" Ten odpowiedział: "Idę, panie!", lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: "Nie chcę". Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?" Mówią Mu: "Ten drugi". Wtedy Jezus rzekł do nich: "Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego." (Mt 21,28–31)