Bez kategorii
Like

Walki frakcyjne

19/05/2011
434 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Tylko kretyn traktuje blogi niepoważnie, małobystry przeciętniak poważnie, a mądry człowiek je wykorzystuje do swoich celów.

0


Ja jestem mądry. Czasem nawet zbyt mądry vulgo: nielubiany – co nie oznacza, że będę pisał nieprawdę.

Jest tak:

Na przełomie stycznia i lutego br., po kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, Sakiewicz z Gazety Polskiej się zorientował, że w przeszło połowie kraju struktury terenowe jego Klubów GP są silniejsze, lepiej zorganizowane i bardziej aktywne niż struktury PiS. Ba, okazało się, że są tereny gdzie PiS struktur nie posiada, ponieważ posiada tam działaczy, którzy są na tyle osobiście blisko Jarosławowi, że stać ich na gównorobienie. Tak jest w Łodzi, gdzie po śmierci Marka rządzi niepodzielnie przekupa Goss, królowa ziółek dla Mamy Prezesa, której jak na razie tylko Waszczykowskiego nie udało się utemperować. Brak struktur, ludzi do roboty, polotu, chęci do pracy i permanentne rozglądanie się ne boki. Cel: upieprzyć każdego zdolniejszego. Ergo: wszystkich.

Takich miejsc jak Łódź jest w PiS zbyt wiele. W tych miejscach kluby GP to jedyne ośrodki propisowskiej działalności. W  tej sytuacji Sakiewicz wystąpił do Jarosława, o eliminację biernych z terenu i wpisanie na listy wyborcze działaczy z KGP. Trafił jak kulą w płot. Nie wiedział biedaczek, że w sztabie obowiązuje doktryna Lipińskiego, która mówi, że nigdy, w całym kraju, nie wpuszczamy na listy wiecej niż 14-tu spoza struktur. Bo prężni pomocnicy wyborczy są także zagrożeniem (bo prężni), więc w razie rokoszu założą sobie najwyżej Koło Poselskie ale nigdy Klub. Trzeba było zwlekać z odpowiedzią i jednocześnie ostudzić gapolskie głowy. Padła decyzja by od obchodzenia rocznicy Smoleńska w Warszawie odsunąć GP. Myślano o Solidarni2010, oraz Nowym ekranie kojarzonym z Lasem Smoleńskim. Nowy Ekran sie nadawał najlepiej, inicjatywa młoda, nieuwikłana (zdziwieni?) ale łatwa do spacyfikowania w razie czego. Bo młoda, bo oparta o środowisko w którym łatwo o nieufność. To prawdziwa polityka, tym się gra od lat. Lewica ma swoje zaklęcia na seksizm, kolaborację z pisiorami, antypedalizm i antyaborcję – taką łatką pozbywają się niewygodnych zanim urosną w siłę. Po naszej stronie są inne, jeszcze skuteczniejsze sposoby. Póki co niejaki Łazarz, od czasu sprawy Poncka ulubiony autor Jarosława, miał zostać wykorzystany do pogrożenia brudnym paluchem Sakiewiczowi. Padła propozycja by Ekran wszedł w rolę organizatora marszu 10-04-11. Rzecz sie nie udała. Łazarz albo się zorientował, że jest wkrecany w rozbijacką robotę, albo źle z nim rozmawiano. Dość na tym, niejaki Carcajou, sprawny troglodyta zarządzający Lasem Smoleńskim natychmiast pobiegł do Czerwińskiej z KGP z propozyją wspólnej organizacji obchodów. Pierwsza runda na korzyść Sakiewicza.

Jarosław musiał być niezadowolony. Wycofał się z obiecanego bloga na Ekranie i wywiadu. A Sakiewicz zamiast ucałować Łazarza w piętę z wdzięczności, zrozumiał, ze wyrosła mu konkurencja. W ten sposób Ekran ma wrogów po obydwóch stronach (choć nie jest to ani cały PiS ani całe GP).

Kolejnym etapem dyskusji GP-PiS był szantaż. Sakiewicz postanowił zademonstrować swoją siłę. Seria filmów i spendów, zorganizowana iventowo odprawa w Krakowie dla kilkuset delegatów Klubów Gazety Polskiej (ludziom się chciało za własne pieniądze jechać przez całą Polskę, tego w PiS już dawno nie ma), zadyma namiotowa (tu Ewa wykonała kawał roboty) – musiało robić szum i wrażenie na Jarosławie. Pisu jednak nie stać na wojnę z własnymi działaczmi. Jeszcze nie teraz. GP dostalw więc kopa. Gdy szantaż poszedł ostrzejszy – zapowiedź z Trójmiasta powołania swej własnej partii przez KGP (oczywiście Skiewicz natychmiast zdementował, interweniował heh) – kopa poprawiono. Poszło w teren od Jarosława rozwinięcie Stowarzyszenia Lecha Kaczyńskiego którego powolanie to budowanie struktur równoległych, pozyskanie nowych i wstawienie ich potem zamiast biernych i leniwych z terenu, wyciagnięcie ludzi aktywnych z Klubów GP i postawienie Sakiewicza w głupiej sytuacji, tam gdzie stoi ZOMO.

Wtedy jak królik z kapelusza wystrzeliła inicjatywa ruchu politycznego Łazarza. Pomysł ciekawy i do kupienia dla tej frakcji PiS która chce rządzić jak najszybciej. Wbrew pozorom wszyscy wiedzieli, że na taka nową efemerydę, żaden pisior nie zglosuje ale już wyborca PO lub Korwina no i owszem. Dobrze przeprowadzona akcja przez małe al coraz bardziej znaczace medium oceniana była na nawet 10%. Na to nie mógł pozwolić ani Sakiewicz któremu 3 siła tworzona przez kogoś innego wytraca broń z ręki, ani frakcja Macierewicza, prezentująca pogląd Staniszkis i Krasnodebskiego, że władzy nie wolno teraz brać lecz trzeba zachować status quo i dbać o miernych ale wiernych. Tu frakcja myslała głownie o sobie. Podkopywanie Ekranu rozpoczął pewien sługa działający jednocześnie na zamówienie Antoniego i zamówienie KGP, a prowadzący popularny blog. Nie jest tajemnicą, że ten tzw dziennikarz, w latach 2005-2007 awansowany dość zaskakująco i szybko z szeregowca na pułkownika (za współautorstwo raportu dotyczącego WSI) nie wychodzi przed szereg i nie popisuje się inicjatywą. On jest od wykonywania zleconych zadań wskazanych palcem dokładnie. W ten sposób Ekran miał zostać osłabiony w interesie dwóch przeciwników. Znałem sprawę od kulis więc sie jej przyglądalem.

Awantura o Łazarza odwróciła zainteresowanie internautów od dziejącego się na prawdę rozbijania prawicy poprzez narastający konflikt KGP-PiS. Każda strona ma swoje racje. PiS twierdzi, że GP całą swoja popularność zawdzięcza popieraniu Jarosława i sprawie Smoleńska, GP uważa, że tyle czarnej roboty wykonała dla PiS, że powinna zostać doceniona. Poza tym jeśli PiS nie chce brać 45% tylko 33 to GP powalczyo pozostałe 12.

W tej sprawie tylko w jednym Sakiewicz jest bez rozumu, łudzi się, że dotrze do innych wyborców niż PiS. Tymczasem GP stało się po Smoleńsku jednostronnym szmatławcem i organem propagandy, a nie tygodnikiem informacyjnym. To tabloid przy nowym Uważam Rze, a poza tym po pietach depcze mu Gazeta Warszawska (też lepsza, bo nowatorska i wspierana znakomitą Gazetą Finansową) wychodzaca w kolejnych miastach.

Stan na dziś jest taki, że Jarosław wcale nie potrzebuje już GP. Potrzebuje tylko jej ludzi w terenie. Sakiewicz albo przyjdzie na kolanach, albo ucieknie do przodu powołując swoją własną partię, która postraszy PiS i zabierze mu kilka procent. Część PiSu, ta chcąca wygrania wyborów,  bardziej liczyłaby na inicjatywę NE osłabiającą PO a nie PiS, która dać im może koalicjanta. Nie traktuje jej jednak poważnie. Maciarewicz jest wściekły za spoliczkowanie jego pupilka przez NE, a do tego pojawia sie wojsko. A zasada jest taka, że cywile mącą w wojsku a wojsko cywilom. Propozycję jego wykorzystania przyniósł Jarosławowi obrotowy Rysio, jednak Jarosław zbyt boi się zdrady i nie ufa wojskowym. Chętnie jednak by widział jakis nowy projekt polityczny z udziałem wojska, nadzorowany przez jakiegos generała lub polityka z kręgu Stasiaka i Lecha Kaczyńskiego. Tu też mógłby przydać sie NE. Sytuacja jest jednak płynna i się zmienia. Na razie plan jest taki, że władzy w 2011 nie bierzemy. A pisze to dlatego, bo uważam to za piramidalny błąd i namawiam obywateli by sami weszli w pustą przestrzeń. Co może też zmobilizuje Jarosława i doły do działania. Koalicjantem trzeba być mocniejszym a nie słabszym.

Następny odcinek o Bielanie i PJN

0

Madziar Sekator

Plynie we mnie kropla wegierskiej krwi. Dzialam u zródel i jestem doskonale poinformowany

3 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758