„Ja, owszem, nie wykluczam możliwości zamachu, bo żadnej możliwości przy tak prowadzonym śledztwie nie można wykluczyć, ale proszę o twarde dowody.”
"Ale nie chodzi tylko o zaszłości. Także o to, co wypisuje "GP" o katastrofie smoleńskiej, jest dla niego nie zupełnie do przyjęcia.
– Ja, owszem, nie wykluczam możliwości zamachu, bo żadnej możliwości przy tak prowadzonym śledztwie nie można wykluczyć, ale proszę o twarde dowody."
uwazamrze.pl/2011/04/lysiak-metafizyczny/
Waldemar Łysiak nie jest człowiekiem naiwnym. Zatem dość dziwne jest żądanie twardych dowodów w sytuacji, kiedy czekiści przez okrągły rok nie zechcieli nam zwrócić polskiej własności. Jaką niewątpliwie są czarne skrzynki. Jaką niewątpliwie jest wrak samolotu.
Niestety Waldemar Łysiak w sprawie Smoleńska sprawia wrażenie kogoś, kto przez ostatni rok przebywał na Marsie.
Niebawem na łamach "Uważam Rze" Łysiak ma zainaugurować autorski cykl "Łysa Prawda". W takim przypadku musi być "po słowie" z redaktorem naczelnym tegoż tygodnika, czyli z Pawłem Lisickim. A co Lisicki wygaduje na temat Smoleńska – wiadomo nie od dziś:
"Gdyby ów rzekomy zamach wyszedł na światło dzienne, a nikt mnie nie przekona, że istnieją zbrodnie doskonałe, bezśladowe, oznaczałoby to całkowite zerwanie stosunków Rosji z Zachodem."
Dziecięca naiwność Lisickiego poraża. Prawdziwy z niego pięknoduch.
"Ostatecznie liczba osób, które przyjmą, że w zderzeniu z kilkudziesięciocentymetrowej grubości brzozą nie łamie się skrzydło samolotu, jest ograniczona."
Dlaczego Lisicki forsuje bajkę o mitycznej brzozie? Tego nie wie nikt. (vide: el.ohido.siluro.salon24.pl/278842,arcybolesnie-prosta-sprawa-czesc-1 roz.4.)
Zatem…
Oby ideał nie sięgnął bruku.
źródło:
Rosjanie_musieliby_byc_szalencami__zeby_cos_takiego_przeprowadzic_.html