W y b u c h

W gruzowisku zawalonej kamienicy w Katowicach ratownicy dotarli do ciał trzech poszukiwanych osób – poinformował w TVP Info szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Janusz Skulich. Ofiary to: dziennikarka TVP Katowice Brygida Frosztęga-Kmiecik, jej mąż reporter Faktów TVN Dariusz Kmiecik oraz ich dziecko. Wybuch gazu miał miejsce ok. godz. 5 rano. Eksplozja zniszczyła trzy kondygnacje budynku u zbiegu ulic Sokolskiej i Chopina w ścisłym centrum Katowic, w zwartej zabudowie.

1.

O 3.49 doszło do wstrząsu w katowickiej kopalni Murcki-Staszic. Epicentrum wstrząsu było oddalone od miejsca katastrofy o 4,3 km.
– Gdybyśmy go porównali do trzęsienia ziemi, to byłoby to około 2 w skali Richtera. Epicentrum tego wstrząsu było zlokalizowane 4,3 km od kamienicy, w której miało miejsce tragiczne zdarzenie – powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk. – Według informacji uzyskanych z kopalni, nie było zgłoszeń mieszkańców o odczuciu wstrząsu.
Innego zdania są jednak śląscy dziennikarze, którzy odbierali telefony od zaniepokojonych mieszkańców.
Czy można powiązać wstrząs z późniejszym o ok. godzinę wybuchem?
Na to pytanie powinna wkrótce odpowiedzieć prokuratura.

2.

Czy katowicka tragedia jest tylko zwiastunem kolejnych?
Informacje, jakie do mnie dotarły, mogą na to wskazywać. Zniszczony budynek czekał bowiem na generalny remont m. in. instalacji.
Tymczasem ciągle istnieją budynki, w których instalacje gazowa i doprowadzająca wodę znajdują się w tym samym szybie (na Śląsku zwanym szachtą), często obok rur odprowadzających ścieki. Tak było w budynku, w którym mieszkam, do 2004 roku!
A jest on stosunkowo młody – oddany do użytku w 1983 roku. Opisane wyżej usytuowanie powoduje korozję rur doprowadzających gaz, a więc możliwość rozszczelnienia i wypełnienia pomieszczeń wybuchową mieszanką.
Tymczasem budynek, który wyleciał w powietrze, pochodzi z początków XX wieku (1914). Istnieje spore prawdopodobieństwo, że instalacja gazowa pochodziła jeszcze z międzywojnia, i przez cały okres była konserwowana jedynie za pomocą farby.

3.

Ale to przecież nie jedyne zagrożenia. „Wielka płyta”, czyli wielopiętrowe budynki wznoszone już za późnego Gomułki i do końca PRL-u, to kolejna pułapka in spe. Technologia rodem z Japonii lat 1960-tych zakładała istnienie co najmniej pięciu połączeń płyty zewnętrznej ze szkieletem budynku. Nasi „dzielni inżynierowie” zredukowali je do trzech (3), oszczędzając w ten sposób potrzebną do produkcji czołgów i lokomotyw stal. Tymczasem stosowanie byle jakich materiałów oraz podobna jakość budownictwa z lat 1970/80 może powodować wypadanie ważących ok. 3 tony elementów na zewnątrz! Nikt jednak nie zbadał i nie bada stanu połączeń. Ba, nikt nawet nie porusza szerzej problemu, choć znany jest zarządom spółdzielni już od lat 1990-tych!
Ocieplanie budynków styropianem, zgodnie z europejskim standardem, oznacza, że elementem trzymającym licowa płytę może być wyłącznie… tenże styropian!

4.

W Katowicach zginęli ludzie.
Mogą zginąć następni, bo przecież stan instalacji gazowej taki jak w Katowicach, ul. Chopina, nie jest wyjątkiem.
Tymczasem władze samorządowe od lat realizują przede wszystkim te projekty, które rzucają się w oczy potencjalnym wyborcom.

5.

W Katowicach zginęli dziennikarze, więc jest szansa, że temat nie zostanie przytłoczony następnymi w ciągu najbliższych 24 godzin.

6.

Czy tragedia z 23 października 2014 roku stanie się opamiętaniem dla samorządów?
Dla zarządów spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot?
Bo jak na razie troska o życie mieszkańców przejawia się jedynie w corocznym badaniu szczelności rur doprowadzających gaz do mieszkań.
W Katowicach, przy ul. Chopina, stosowny papier był również.

foto: internet

24.10 2014