W Sadownem za 11.11, w Szczecinku za 03.05?
15/11/2012
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
PO-wrot PRL-u w parafii w Sadownem przypomnial mi o podobnym przypadku w Szczecinku, gdzie rowniez niepodzielna wladze sprawuje partia milosci.
Od kilkunastu lat pod szczecineckim ratuszem w Święto Konstytucji odprawiane są msze święte, które upamiętniają także wielką manifestację trzeciomajową w 1946 roku w obronie demokracji. Jej organizatorów spotkały później represje ze strony komunistów, łącznie z długoletnimi karami więzienia.
Czwartkowe uroczystości w Szczecinku zapowiadały się spokojnie i sztampowo. Do czasu. Gorąco – dosłownie i w przenośni – zrobiło się na placu Wolności podczas homilii księdza Arkadiusza Jędrasika, wikarego z kościoła Mariackiego, który nie przebierając w słowach zaatakował obecny układ polityczny rządzący Polską.
Skrytykował władze za nieprzyznanie miejsca na cyfrowym multipleksie telewizji Trwam "jedynej telewizji katolickiej”, za to, że chorzy umierają, bo zabrakło leków na raka, a także za reformę emerytalną wmawiając ludziom – jak stwierdził wikary – że ma im służyć. Ksiądz zebrał brawa od części zgromadzonych na placu.
Zaraz po nim wystąpienie miał burmistrz Jerzy Hardie-Douglas z Platformy Obywatelskiej, który nie zamierzał zbyć milczeniem homilii. Zarzucił księdzu, że nie wypowiada się w duchu tolerancji.
– Przykro tego było słuchać – powiedział nam po uroczystościach burmistrz Szczecinka. I on dostał oklaski.
Z kolei w rozmowie z nami poseł PO Wiesław Suchowiejko stwierdził, że głos szczecineckiego księdza nie współbrzmi z wypowiedziami innych hierarchów kościelnych i zalecił wikaremu poszukanie lustra i przejrzenie się w nim.
Najpierw kazanie wygłosił wikariusz kościoła Mariackiego, ks. Arkadiusz Jędrasik
(…) Nasze myśli i uczucia miłości i wdzięczności biegną także do naszej Matki, naszej Ojczyzny – Polski. To dzień w którym jesteśmy dumni z dziedzictwa naszych praojców, czyli z Konstytucji 3 Maja. To była ustawa zasadnicza bez precedensu w Europie i druga na świecie taka nowoczesna i piękna zarazem, gdzie wszytko co piękne, ważne i wartościowe, opierało się na inwokacji do Boga i poszanowania praw dla każdego obywatela, różnych religii i stanów.
Dziś taki dzień którego sens, znaczenie, wartość, można odczytać tylko przez pryzmat polskich serc. Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski i rocznica 221 uchwalenia epokowej już dzisiaj Konstytucji 3 Maja. Rocznica która kieruje nasze myśli ku Ojczyźnie, a także ku Bogu. To do niego odnosimy przecież działania ludzkie szczególnie, te które służą dobru wspólnemu. Przywołujemy historyczny kontekst, w którym trzeciomajowa konstytucja się rodziła. Zagrożenia bytu narodu przyszłość państwa zagrożona przez sąsiadów zaborców. Kryzys wartości, egoizm jednostek i grup, których absolutnie nie interesowało dobro wspólne. Wielu zadawało sobie pytanie, czy warto być Polakiem czy nie lepiej wybrać wygodę zaprzaństwa dostatku i splendory płynące z z zaborczych dworów? Zamknąć oczy na to wszystko, co identyfikuje się z Ojczyzną.
Jak jest dzisiaj – każdy widzi. Jacy są ludzie wokół nas, każdy widzi i czyta. Jacy są nasi przywódcy i włodarze – też dobrze wiemy. Trudno jest mówić o patriotyzmie. Polacy muszą wciąż za pracą i chlebem uciekać do Anglii, Irlandii, Niemiec czy Holandii. Trudno zrozumieć dzisiejszy świat, gdzie liczy się tylko kasa i kariera, a honor, obowiązek i przyzwoitość znane są już nam tylko z książek i opowiadań naszych dziadków. Liczy się jak na razie tylko dobra gadka pod publikę ogłupianie nas coraz to nowymi reformami, sukcesami czy nadchodzącym Euro 2012. (…)
(..) Czy rzeczywiście etos prawdziwego robotnika jest na angielskiej budowie, na plantacji warzywnej w Holandii, czy może przy staruszce pilnowanej we Włoszech czy Niemczech? Czy rzeczywiście etos uczciwego, prawego i bezstronnego dziennikarza opiera się na mąceniu i trzymaniu z aktualną władzą? Czy rzeczywiście etos prawdziwego ucznia jest przy biurku nauczyciela, któremu uczeń wkłada kosz śmieci na głowę, nagrywając swoje wyskoki telefonem podczas lekcji? Czy płacz przerażenia chorujących na raka, bo akurat w szpitalu leki się skończyły… Czy w praworządnym kraju, szanującym swoich obywateli trzeba płakać w aptece, bo nie starcza na leki? A mówią, że ponoć żyjemy dłużej i stąd mamy dłużnej pracować, by nam się żyło dostatniej i lepiej. Ale na klepsydrach zmarłych jakoś nie widać tych długożyjących…
Czy w praworządnym kraju naszej Ojczyźnie można odbierać prawo do wolności słowa i nie przyznać koncesji na cyfrowe nadawanie katolickiej telewizji, która nie boi się mówić prawdy? I jakby wbrew wszystkim mediom, uważnie patrzy władzy na ręce… (na placu słychać było oklaski)
Co to za Ojczyzna, gdzie swoje prawa potrafi wywalczyć garstka ludzi różnej proweniencji, a na nic pisemne protesty wielu milionów katolików i wielotysięczne marsze w obronie i wolności dla nadawania cyfrowego dla TV Trwam?
W pierwszej części swojego wystąpienia burmistrz skupił się na powstaniu Trzeciomajowej Konstytucji oraz jej późniejszych reperkusjach. Nawiązał również do najnowszych dziejów.
– Celebrowania święta zabraniano, gdy próbowano nam odebrać prawo do własnej państwowości i suwerenności. Przywracano przywilej święta kolejno w latach 1919 i 1990, gdy niepodległość odzyskiwaliśmy. W końcu wspominamy 3 maja, bo historia się powtarza, bo o historii należy mówić i wyciągać z niej wnioski.
Należymy do NATO, UE. Nie oznacza to że nie ma zagrożeń. Będziemy tak długo suwerenni, jak długo będziemy potrafili pielęgnować dobre stosunki z sąsiadami, z którymi przez setki lat prowadziliśmy wyłącznie wojny. Będziemy silni jednością tak długo, jak długo wewnątrz kraju będziemy tolerancyjni. Tolerancyjni wobec poglądów innych i innego światopoglądu i innych preferencji.To zdanie chciałem księdzu zadedykować, ponieważ dzisiaj wysłuchaliśmy homilii, która zamiast łączyć – dzieliła. Która nawoływała do nienawiści! Która byłą przepojona homofobią! Bardzo mi przykro, że takie właśnie takie słowa tutaj padły.
W tym momencie rozległy się rachityczne oklaski z pierwszych rzędów zajmowanych przez miejscowych vip-ów. Czując się dotknięty słowami burmistrza, uroczystość opuścił ks. Arkadiusz Jędrasik. Wraz z nim z placu wyszło kilkunastu innych uczestników. (red)
Final historii: