W odpowiedzi Pani Marii Kowalskiej – katastrofa smoleńska
26/10/2012
636 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Wyobraźnia zwykłego człowieka, kierującego się pewnymi zasadami życia – jest bardzo ograniczona, Pani Mario. Człowiek jest zdolny do największych zbrodni, O tym wiemy z historii i z obecnej rzeczywistości.
W odpowiedzi na Pani Komentarz – Pani Mario Kowalska.
Teoretycznie wszystko jest możliwe. Praktycznie też.
Pamiętamy, że samolot był dość długo w remoncie w Rosji (okoliczności przetargu na wykonanie remontu też są podejrzane).
Poziom służb specjalnych Rosji – co do fachowości zamachów – jest bardzo wysoki. Myślę, że nasza wyobraźnia nie nadąża – przykład Litwinienki.
Ze służbami mogą współpracować wysokiej klasy specjaliści (o ile nie są w nich zatrudnieni).
Dość złożone systemy sterowania samolotem ( w tym i automatów), jak sądzę, pozwalają na wiele niewidocznych nawet dla techników obsługujących samolot, "ukrytych mechanizmów jego zagłady".
Zakładając hipotetycznie, że tak się mogło zdarzyć, to warto mieć świadomość, że np spowodowanie wybuchów wewnątrz konstrukcji Tu-154 np w trakcie odlotu znad lotniska Sewiernyj – byłoby od razu podejrzane.
Żeby wyglądało to bardziej "wiarygodnie" należało spowodować by samolot znalazł się na niskiej wysokości.
Nie dziwi zatem, że przejęcie dowodzenia w "wieży kontroli lotów" na lotnisku w Sewiernyj przez oficera "z zewnątrz" nie wydaje się przypadkiem. Podobnie jak niby to brak rejestrowania zapisów na tym lotnisku. Dodatkowo – awaria monitoringu na lotnisku wojskowym Okęcie w W-wie.
Za dużo tych przypadków.
Rozdzielenie wizyt Tuska i Prezydenta – ? Też daje do myślenia.
Odczyty z rejestratorów – kilkukrotne wyjazdy po nie, uzupełnianie tych zapisów – budzą wątpliwości kolejne.
No i jeszcze jedna kwestia na którą wielokrotnie zwracałem uwagę na NE.
Analiza zapisów rozmów w kabinie, porównywanie jej z odczytem MAK-u – prowadzi do wniosku o manipulacji bądź nierzetelności ze strony MAK.
Wskazywanie na niekompetencje załogi TU-154 M, brak znajomości języka rosyjskiego (co okazało się nieprawdą), rzucanie winy na niby to pijanego gen. Błasika – i to tak szybko po katastrofie – wskazują na dobrze przygotowane propagandowo akcje. A brak reakcji polskiego rządu – też wydaje się wskazywać na „współpracę z Rosjanami niby to w trosce o dobre relacje między obu państwami”.
Odczytany w Krakowie stenogram rozmów w kabinie (udostępniony przez Rosjan).
Tu-154 M leci na wysokości 100 m ok. 7 sekund i:
Cytuję:
08:40:51,9 Dowódca – „Odchodzimy na drugie”
08:40:52,4 Nawigator – „90 – 80 m”
08:40:53,1 2 Pilot – „Odchodzimy”
08:40:53,7 Nawigator „70 m”
08:40:54,6 Nawigator „60 m”
08:40:55,2 Nawigator „50 m”
08:40:55,9 Nawigator „40 m”
08:40:57,5 Nawigator „30 m”
08:41:03,1 „Kurwa mać”
08:41:05,5 „Krzyk”
08:41:07, 4 „ślad zatrzymania głowicy nagrywającej”
Od momentu podjęcia decyzji o odejściu do zatrzymania głowicy nagrywającej upływa czas ok. 15,1 sek.
Samolot z wysokości 100 m (barometrycznej nad poziomem lotniska) w ciągu ok. 15 sek „dociera do gruntu” – co daje średnią prędkość opadania ok. 6,66 m/sek.
Czego mi brakuje w zapisie stenogramów rozmów w kabinie?
Jednego zdania”
„Co się kurwa dzieje ?”
Nie może być tak, by doświadczona załoga nie zareagowała słownie na sytuację, gdy odchodzą z podejścia i przez 15 sek się obniżają – i to dość szybko 6,66 m/s (średnia prędkość opadania”.
Bez żadnego zaskoczenia, zaistniałą sytuacją.
Wg bezstronnych wniosków naukowców – głoszonych na konferencji smoleńskiej, która odbyła się niedawno, przyczyną takiego rozfragmentowania szczątków TU-154 M – musiał być wybuch, najpierw w lewej części skrzydła, później w kadłubie.
Czy tego typu efekty nie były słyszalne w kokpicie TU-154 ? To niemożliwe.
Dlaczego w stenogramach odczytanych w Krakowie ( a otrzymanych od Rosji) nie widać reakcji, zaskoczenia, tym, że pomimo próby odejścia samolot dalej opada?
I to jak bardzo, bo z wysokości 100 m do 30-tu.
Niczego nie sugeruję – ale nie wierzę zapisom stenogramów rozmów w kabinie przekazanych przez Rosjan, ot i tyle.
Są następujące możliwości:
1. Rosjanie nie mają nic wspólnego z katastrofą TU-154 M – natychmiast wnioskują o powołanie komisji międzynarodowej – nie zrobili tego. Czemu?
2. Rosjanie nie mają z katastrofą samolotu nic wspólnego – ale zaczynają pokazywać swoją siłę i „olewanie Polski” – co im miałby dać taki przekaz dla świata? Możecie nam skoczyć?
3. Niestety, z tego co wiemy – wszystko wskazuje na inny przebieg wydarzeń:
3.1 Traktowanie wraku,
3.2 Cięcie wraku,
3.3 Szybkie „porządkowanie miejsca katastrofy”, wycinanie drzew, niedopuszczalne w takiej sytuacji ,
3.4 Udowodnione przemieszczanie części wraku na miejscu katastrofy,
3.5 Brak zgody na oddanie rejestratorów lotu i wraku – czemu?
3.6 Zapominamy też o nie odnalezieniu jednego z rejestratorów lotu, produkcji rosyjskiej, starego typu – ale zapisującego parametry lotu na taśmie filmowej – na której jak wiemy trudno jest dokonać zmian, w przeciwieństwie do zapisów cyfrowych, to jest NIEMOŻLIWE,
Czas pracuje na korzyść badań polskich naukowców, odważnych, tych pracujących poza granicami Polski jak i w Polsce.
I ostatnie pytanie.
Co robił i po co tam był – na tzw wieży kontroli lotów w Smoleńsku pułkownik Krasnodębski?
I czemu kontaktował się z Moskwą?
Przecież w normalnych warunkach jest obsługa lotniska i ona odpowiada za wszystkie swoje decyzje.
Pażyjom, uwidim.