bajdurka-gdybanka dziadygi z gatunku political fiction… wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń czysto przypadkowe… na krakowskie czysta procent "…-Za dzień, za dwa… może za 6 tygodni… a może tuż przed wyborami…" stary dziadyga siedzący na rynku mariackim w Krakowie rozpoczął gawędę – bajdurkę do gołębi pokoju tłumnie spacerujących po płycie tego największego placu w Europie… gołąbki dziobały leniwie podsuniętą im pod dzióbki karme z uspokajaczami i przekrzywiały od niechcenia łebki, gdy tylko padło jakieś magiczne słowo – klucz… na dźwięk wyborów zebrały się w stado i zbiorowo zaczeły się wypróżniać… dokoła dziadygi biały krąg się utworzył… łatwiej z powietrza takiego dziadygę wypatrzeć… "… tak więc jak już wspomninałem, dnia pewnego niechybnego po tytanicznym wysiłku komisji wspólnych i zbratanych, pomimo […]
bajdurka-gdybanka dziadygi z gatunku political fiction… wszelkie podobieństwo do osób i zdarzeń czysto przypadkowe… na krakowskie czysta procent
"…-Za dzień, za dwa… może za 6 tygodni… a może tuż przed wyborami…" stary dziadyga siedzący na rynku mariackim w Krakowie rozpoczął gawędę – bajdurkę do gołębi pokoju tłumnie spacerujących po płycie tego największego placu w Europie… gołąbki dziobały leniwie podsuniętą im pod dzióbki karme z uspokajaczami i przekrzywiały od niechcenia łebki, gdy tylko padło jakieś magiczne słowo – klucz… na dźwięk wyborów zebrały się w stado i zbiorowo zaczeły się wypróżniać… dokoła dziadygi biały krąg się utworzył… łatwiej z powietrza takiego dziadygę wypatrzeć…
"… tak więc jak już wspomninałem, dnia pewnego niechybnego po tytanicznym wysiłku komisji wspólnych i zbratanych, pomimo obrzydliwych kłód rzucanych im pod nogi przez opozycję od. św. Antoniego, ocierających się wręcz o zdradę i jawnej wrogości zacofanej części społeczeństwa… ogłoszony zostanie raport z od dawna wyczekiwaną wersją, co do której żadne komitety śledcze wątpliwości mieć już nie będą… rządowe źródła wraz z zaprzyjaźnionymi mediami wszystkich okolicznych krajów i sojuszników… triumfalnie ogłoszą, że miał miejsce zamach… tak moje drogie gołębice polotu i gołąbki pokojowego współistnienia… ZAMACH stanie się tematem dominującym i powszechnie komentowanym… stanie się główną ideą czołówek gazet i audycji radiowych, a wszyscy eksperci jak jeden i ten sam mąż potwierdzą, iż od samego początku wiedzieli… nawet prokuratorzy wojenni poświadczą, żę mają w końcu bezdyskusujne i stuprocentowe dowody… tak więc w związku z tym, że zamach zostanie dowiedziony, to i od opinii światowej zarząda się ukarania Gruzji za jego przeprowadzenie za pomocą miejscowej opozycji i zachodniego oprogramowania urządzeń nawigacyjnych… tak wszyscy zarządają głowy ks. Michała od św. Jerzego i natychmiastowej interwencji Imperium w celu przywrócenia zagrożonej demokracji w kraju przodków Kolchidy… a jako podejrzanych o mataczenie struktury pokojowe świata zażądają odsunięcia od śledztwa mocno zależnych ekspertów zza wielkiej wody… dowodami okażą się urządzenia, które przestały działać dużo wcześniej niż moment zderzenia z ziemią… wyprodukowane oczywiście zza wielką wodą, oraz sławetna prowokacja radiowa przeprowadzona w marcu roku pamiętnego a wzorowana na scenariuszu Wojny Światów… ta prowokacja mająca zbadanie gruntu przed zdarzeniami późniejszymi, świadczy jednoznacznie, że ono wiedzieli wcześniej… mogli ostrzec swego przyjaciela a tego nie zrobili… widocznie zależało im na tym, aby wina spadła na wielki i honorowy kraj słynnący z demokracji i pragnący pokojwej współpracy z zachodem… a przecież wystarczyło uprzedzić służby specjalne sojusznika… one by nie dopuściły do późniejszych wydarzeń… to przecież takie arcyboleśnie proste… gdyby tylko te niesłusznie szkalowane służby zostały uprzedzone… na pewno by zrobiły wszystko by zapobiec lub przynajmniej zminimalizowac ryzyko zagrożenia…" tu dziadyga przerwał monolog a wśród gołebi zapanowała niepokojąca cisza… Pojawiły się trzy zakapturzone postaci z białymi napisami na czarnych kamizelkach:
-Proszę się rozejść szanowne gołębie… a ty dziadygo jesteś aresztowany za palenie w miejscu publicznym!
-Jakie palenie? Nie piję i nie palę od października 1944… obiecałem sobie, że wypiję dopiero jak kumuchów zdradzieckich z ojczyzny na dobre wypierdzielim… a zapalę jak wyroki sprawiedliwe dostaną za swoje…
-Mosty dziadek palisz… mosty komisji internacjonalnej a sprawiedliwej na drogi wycofu taktycznego… Ja tam nie mam nic do ciebie, rozkaz to rozkaz… nie zapalisz ty sobie za tego żywota… oj nie…
Dziadek długo się już nie męczył… za to dostał szklaneczkę bezalkoholowego wina od Świętego Piotra… i specjalne przesłanie, że już niedługo słowa łamać nie będzie musiał, gdy najdzie go ochota do kominka drew dorzucić…
Polak, Wegier, dwa bratanki, i do szabli, i do szklanki (weg. Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát). Boze chron Wegry i Rzeczpospolita.