Ta historia, choć z gminy Bobowa w powiecie gorlickim, to jednak dotyczy całej „samorządowej” Polski. Przedstawiam jeden z dowodów, że w naszym kraju, pod płaszczykiem okrzyków o wolności i demokracji, zbudowano system polityczno-społeczny o wszelkich cechach oligarchii; w tym wypadku samorządowej oligarchii, która dba gównie o własny dobrobyt i interesy. Także dzięki „reformie” samorządowej z końca ubiegłego wieku.
– 2005 r. – 8 112, 00 zł, – 2006 r. – 10 039, 90 zł, – 2007 r. – 12 831, 85 zł, – 2008 r. – 19 310, 29 zł, – 2009 r. – 18 793, 08 zł, 2010 r. – 15 119, 81 zł, 2011 r. – 15 341, 32 zł, – 2012 r. – 16 922, 69 zł, – 2013 r. – 12 125, 27 zł, 2014 r. – 24 097, 90 zł.
RAZEM – 152 694 zł i 11 gr
– 2007 r. – 179, 78 zł.
– 2009 r. – 160 zł.
– 2005 r. – 94, 50 zł, – 2006 r. – 143, 00 zł, – 2007 r. – 330, 36 zł, 2008 r. – 379, 50 zł, 2009 r. – 448, 50 zł, – 2010 r. – 471, 50 zł, – 2011 r. – 356, 50 zł, – 2014 r. – 105, 00 zł.
RAZEM – 2 308 zł i 86 gr
– 2008 r. – 24 zł, – 2009 r. – 36 zł, – 2010 r. – 166, 40 zł, 2011 r. – 214, 90 zł, – 2014 r. – 106, 50 zł.
RAZEM – 547 zł 80 gr.
Wszystkie dane podaje na podstawie pism: Odpowiedź 2.01.2015r., 20150313133623215.
Wspomniane wyżej dokumenty udostępniłem w artykułach: http://gorliceiokolice.eu/2015/03/4752/ i http://gorliceiokolice.eu/2015/01/kilometrowka-burmistrza-ligezy-i-wszystko-jasne/.
Winny jestem, Czytelnikom mojego portalu, jeszcze następujące wyjaśnienie.
Po pierwsze! W powyższym zestawieniu brak danych dotyczących lat 2002-2004. Niestety już chyba nigdy nie dowiemy się, ile wójtowi Ligęzie wyniosła „kilometrówka” w tym czasie. Według oświadczenia skarbnik Danuty Żarnowskiej dokumenty Gminy Bobowa z tego czasu zostały już zbrakowane! Spokojnie można jednak założyć, na podstawie „wyników i wskaźników” osiągniętych przez wójta/burmistrza Ligęzę w następnych latach, że „kilometrówka” mogła wynieść w latach 2002-2004 ok. 30 tysięcy złotych. To jednak już w tej chwili bez znaczenia. Bo skala problemu jest porażająca!!!
Po drugie! I to jest bardzo ważna sprawa. Niedawno wystąpiłem do burmistrza Bobowej o udostępnienie dokumentacji, która w nomenklaturze księgowej nazywa się „polecenie wyjazdu służbowego” (albo jakoś tak). To jest taki druczek, na którym dokonuje się ewidencji kto, kogo i dokąd wysłał. Kto i gdzie potwierdził fakt pobytu służbowego, ile przejechano kilometrów i pewnie jeszcze jakieś inne detale i rozliczenia. Niestety, okazało się, że taka dokumentacja nie stanowi informacji publicznej. Radca Mruk kończył prawo, więc pewnie wie lepiej! A jeśli, podobno, ww. druczki nie stanowią takiej informacji, to burmistrz Wacław Ligęza skwapliwie skorzystał z okazji, żeby tę dokumentację ukryć. Nie uda się zatem dociec, gdzie i po co peregrynował nasz burmistrz na przykład w 2014 roku, że licznik wybił mu 24 097, 90 zł do nieopodatkowanej wypłaty z tytułu „kilometrówki”.
Po trzecie! Marne, a właściwie koszmarne, to państwo, które zezwala, uprzywilejowanemu, bądź co bądź, obywatelowi, z racji zajmowanego, na dodatek tzw. samorządowego stanowiska, „zarobkować” na mieniu publicznym przy użyciu prywatnego środka transportu. To jest patologia, to rak, który toczy polskie życie publiczne. To źródło korupcji i nadużyć. Urząd nie pyta nikogo, czy podwiózłby wójta do Pcimia Górnego za połowę ustawowej „kilometrówki”. Urząd ma na podorędziu samochód wójta i jego bezinteresowną gotowość do użyczenia tego auta. I to wystarcza! Na dodatek szczegółowa wiedza o tym dokąd jeździł wójt i burmistrz i gdzie „bawił” objęta jest klauzulą „ściśle tajne”. A takie sytuacje, czy tego burmistrz Wacław Ligęza chce, czy nie chce, rodzą strukturalne podejrzenia. Wójt/burmistrz Wacław Ligęza w latach 2005-2014 (10 lat) zarobił w Gminie Bobowa grubo ponad 1 milion złotych. Teraz okazuje się, że z tytułu „kilometrówki” dorobił sobie do pensji, bez podatku, ponad 150 tysięcy złotych (brutto). A my zapłaciliśmy jeszcze za wyżywienie, hotele i parkowanie.
Po czwarte! Uwaga natury ogólnej. W Polsce, według stanu na 1 stycznia 2014 r., istnieje 2479 gmin – 1566 gmin wiejskich, 608 gmin miejsko-wiejskich oraz 305 gmin miejskich (w tym 66 gmin będących jednocześnie miastami na prawach powiatu) – podaję za Wikipedią. Jeśli każdy wójt, czy burmistrz używał samochodu prywatnego do celów służbowych, a z wielką dozą prawdopodobieństwa można tak stwierdzić, i każdy wójt, czy burmistrz zainkasował z tytułu „kilometrówki”, powiedzmy skromnie, tylko połowę kwoty wypłaconej burmistrzowi Ligęzie, to mamy rachunek 2479 x 75 000 zł. Każdy może sobie policzyć, ile to wynosi. A przecież koszty utrzymania samorządów, to nie tylko „kilometrówka”. Samorząd, w takim wydaniu, nadaje się do rozpędzenia a ustawy samorządowe trzeba wyrzucić do kosza!
I to właściwie wszystko. Śpij, Drogi Czytelniku, śpij dalej spokojnie. Oligarchia samorządowa i urzędowa, którą powołałeś do życia, ta na dole i ta na górze, już obdarła Cię z ubrania, a czasem wygoniła z Ojczyzny, ale jeszcze, już niedługo, obedrze Cię ze skóry. A ty, Drogi Czytelniku, będziesz patrzył na to ze stoickim spokojem. Nadeszła epoka milczenia owiec…
O kilometrówce burmistrza Wacława Ligęzy pisałem także:
http://gorliceiokolice.eu/2015/01/kilometrowka-burmistrza-ligezy-i-wszystko-jasne/
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
3 komentarz