Vlepki, czyli syndrom kopisty
03/06/2011
480 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Wlepianie całych, cudzych artykułów pod egidą własnego posta to falsyfikat!
Słuchajcie, mistrzowie od "copy-paste"…
Ja rozumiem, że wpadłeś/aś na świetny artykuł i chcesz się podzielić jego treścią z milionami. Ale sznase są wielkie, że oni już też to czytali, więc twoja szczytna inicjatywa jest o kant dupy rozbita.
Mówię może ordynarnie, ale może trzeba, bo jak widać nie dochodzi.
Zacytuj coś z niszowego czasopisma, zagranicznego, dawno przebrzmiałego, ale aktualnego i niech to będzie kilka wierszy, jakiś fragment tekstu, na tym polega cytat.
Wpieprzanie całych, cudzych artykułów pod egidą własnego posta to falsyfikat! Czemu falsyfikat, a nie plagiat? Bo niby w tekście oczywiście jest napisane skąd to jest, często na samym dole, ale pojawia się zwykle pod innym tytułem, więc taki opst UDAJE coś, czym nie jest. Zupełnie jak ten "bon" o wartości 1 dolara na obrazku.
To niby w szczytnym celu, ale ja ci powiem LAMERZE, skoro ty natrafiłeś na ten artykuł, to i ja też. Może cytat artykułu z NE w Głosie Kutna będzie ciekawym dla Kutnian, ale cytat z Rzepy w NE będzie… marnowaniem mojego czasu.
Ludzie czytający i biorący udział w NE to nie sami bezrobotni i emeryci, którzy mają pełno wolnego czasu; nic tak nie wkurza, jak zorientowanie się, po 2-3 minutach czytania, że już się to czytało, ale w innym miejscu. I potem przeskakujesz do innego "ciekawego" tytułu i masz… ten sam cytowany artykuł. A czasem liczba jego to legion. 😉
Pomyś o tym – jeżeli zamierzasz wkleić więcej niż 5 zdań, to NIE rób tego.
Już w przedszkolu uczyli: "powiedz, co widzisz na obrazku", więc zrób to po przedszkolnemu.
A jeżeli nie potrafisz, to nie pchaj się na afisz [stare]