Nawet w szkole Łukaszka nauczyciele mówili o tym wydarzeniu. Nawet w kolejce do kasy mówili o tym wydarzeniu. Nawet u Hiobowskich mówili o tym wydarzeniu. Nawet siostra Łukaszka. Tylko tata Łukaszka w ogóle nie wiedział o co chodzi.
Nawet w szkole Łukaszka nauczyciele mówili o tym wydarzeniu. Nawet w kolejce do kasy mówili o tym wydarzeniu. Nawet u Hiobowskich mówili o tym wydarzeniu. Nawet siostra Łukaszka. Tylko tata Łukaszka w ogóle nie wiedział o co chodzi.
– No jak możesz nie wiedzieć!! – zdenerwowała się mama Łukaszka. – Przecież dzisiaj w telewizji ma wystąpić polityk partii rządzącej!!
– Codziennie występują – rzekł z niezmąconym spokojem tata Łukaszka i nalał sobie herbaty. – A niektórzy to podobno mieszają w najlepszej telewizji…
Mama Łukaszka pominęła tą uwagę milczeniem i kontynuowała:
– Dzisiaj ma wystąpić w specjalnym wydaniu telewizyjnego programu "Bardzo Ważne Pytania"! Otrzyma pytania wprost od narodu! Całego narodu!
– Całego? – spytał z ironią dziadek Łukaszka.
– No, od tej jego rozsądniejszej części. Przecież wiadomo, że jakaś selekcja musi być. A te pytania zadadzą politykowi stali eksperci: tancerz, szefowa pisma plotkarskiego, student i gej!
– Nie oglądam – rzekł tata Łukaszka. – Znowu będą gadać o jakichś głupotach!
– Właśnie, że nie! Mają być konkrety!!
Tata zatrzymał się wpół kroku tak gwałtownie, że menisk herbaty o mało nie uciekł mu ze szklanki.
– Konkrety? Na pewno?
– Na pewno! Ten polityk sam prosił!
– No to może obejrzę… – złamał się tata Łukaszka.
– Wszyscy obejrzyjmy! – zaproponowała serdecznie mama Łukaszka i na wypadek gdyby ktoś chciał odmówić zamknęła drzwi pokoju na klucz.
Zaczęła się audycja.
– Dzisiaj gościmy u nas tego, o którym cały czas mówiliśmy – zaczął prowadzący. – Kierowaliśmy pod jego adresem wiele pretensji i pytań. A teraz on odważył się przyjść tu do nas i spotkać się z nami!
– Chciałbym zauważyć – powiedział polityk – że sam fakt, iż się spotkaliśmy, to sukces. Duży sukces!
– Hurra! – ucieszyli się zgromadzeni w studio eksperci. Polityk wstał, wymienił z każdym po kolei serdeczny uścisk dłoni, pomachał do kamery i skierował się w stronę drzwi.
– Pan już wychodzi? – spytał zaskoczony prowadzący.
– No tak.
– A nie odpowie pan na nasze pytania?
– A po co? Przecież spotkaliśmy się i samo to jest sukcesem…
– Nasi widzowie chcą konkretów.
– Ale moi doradcy mówili mi…
– Skoro ja mówię, że widzowie chcą, to znaczy, że chcą – oznajmił twardo prowadzący. – Chyba, że pan nie chce odpowiedzieć.
– Ależ chcę… – oznajmił polityk tonem "nie, nie chcę" i wrócił na swoje miejsce. Siadł i jakby zapadł się w sobie, nerwowy, blady i poszarzały.
– Cała Polska patrzy – rzekł student. – Cała Polska chce wiedzieć. Żądamy konkretów. Pierwsze pytanie. Szkolnictwo wyższe jest w katastrofalnym stanie. Studenci przeżywają niewyobrażalny stres. Dlaczego blokuje pan, aby studentom, na czas sesji… zalegalizować amfetaminę?!
– Co? – spytał zaskoczony tata Łukaszka i rozlał herbatę. W studiu padały kolejne pytania:
– Co pan sądzi o Elblągu? Tylko szczerze?
– Żądamy odpowiedzi, czy lubi pan prasować? Uprzedzam, sprawdzimy to!
– Co konkretnie zamierza pan zrobić, aby ludzie czuli się bezpieczniej w tym kraju? Przecież opozycja grasuje bez jakiejkolwiek kontroli!
– Czy wie pan ile żab ginie rocznie na polskich drogach pod kołami samochodów? Czy ma pan projekt ustawy zapewniający żabom godne życie i niemniej godne rozstanie się z tym życiem?
Padło też wiele innych, równie ważnych pytań. Każde było poparte żądaniem konkretów. Polityk uśmiechnął się, nabrał kolorów, rozluźnił i rzekł:
– Odpowiadam zbiorczo. Wiemy o tym. Już wkrótce przedstawimy plan. Taki plan, że hoho! Osobiście się tym zajmę. Będę spał w swojej kancelarii aby dopilnować…
– Przecież obecnie śpi pan na dworcu, aby dopilnować PKP – zauważył ktoś z ekspertów. Polityk urwał, zły, i rzekł po krótkim namyśle:
– W takim razie przeniosę kancelarię do wagonu!
– To jest pomysł! – zakrzyknął radośnie prowadzący. – Robimy akcję na Fejsbuku! Cała Polska szuka odpowiedniego wagonu! Bez wagonu nie uratujemy tego kraju!
– No dobrze, ale możecie chyba coś robić do czasu znalezienia tego wagonu, prawda? – zauważył gej. – Przecież my nadal jesteśmy dyskryminowani! Będzie pan z tym czekał aż się znajdzie wagon, czy wreszcie przyzna nam jakieś prawa?
– Ja bym chciał, ja bym bardzo chciał, ale nie mogę – sumitował się polityk. – To wszystko wina… E… Prezydenta! Przecież on przeszkadza i wetuje jak szalony!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!