Sprytni bezkarnie szaleją a mądrzy bezmyślnie głupieją. Bo szaleństwem jest zbiorowe samobójstwo Polski, zamierzone przez cynicznych spryciarzy zaś głupotą jest usypianie się maksymą Szwejka: „jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.
Ks. Stanisław Małkowski
Warszawska Gazeta 18 – 24 stycznia 2013 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Cud na weselu w Kanie Galilejskiej z Ewangelii czytanej w niedzielę 20 stycznia (J 2,1-11) ma wiele znaczeń. Jezus na prośbę Matki przemienia wodę w wino. Wesele jest znakiem zaślubin Jezusa z ludźmi, do których przychodzi na zaproszenie Maryi, aby ich wyzwolić od zła grzechu, śmierci i szatana. Boski Oblubieniec szuka na ziemi oblubienicy i ją znajduje we wspólnocie Nowego Przymierza.
W Kanie zabrakło wina, co spostrzegła Matka i powiedziała do Syna: „Wina już nie mają”. Na Jej ufną prośbę Jezus uprzedzi i zapowie paschalną godzinę zwycięstwa, które dokona się w Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Jezus mówi do Matki „Niewiasto”, nawiązując do słów z Księgi Rodzaju o Niewieście, która zgładzi głowę węża – szatana – i poprzedzając uroczyste „Niewiasto”, wypowiedziane z Krzyża na Kalwarii.
Zanim w miejsce pierwszego wina, którego zabrakło, Jezus da wino lepsze, słudzy weselni usłyszą słowa Maryi: „Uczyńcie wszystko, co Jezus wam powie” i słowa Syna: „Napełnijcie stągwie wodą”. Pierwsze wino oznacza dar Boga – Stwórcy, drugie – dar Boga – Zbawcy. Gdy z chwilą śmierci kończy się nieuchronnie siła i radość życia doczesnego, Bóg podarowuje ludziom Jemu posłusznym chwałę i radość życia wiecznego. Droga do chwały prowadzi przez posłuszeństwo Bogu. Życie wieczne w niebie od doczesnego na ziemi jest lepsze.
Napełnianie sześciu stągwi wodą oznacza ludzki trud połączony z cierpieniem we współpracy z Bogiem, który w ciągu sześciu dni stworzył świat. Jakie więc warunki są koniecznie potrzebne, aby dokonał się cud nowego, wiecznego Przymierza? Oto one: miłość i wszechmoc Syna Bożego, który stał się Człowiekiem, potężna, wstawiennicza prośba Matki oraz posłuszeństwo ludzi, gotowych służyć Bogu, pełniąc Jego wolę.
Czego potrzeba, aby te warunki były spełnione w Polsce, gdy stopniowo braknie nam wolności, własności i życia za sprawę złej woli i szkodliwego działania wewnętrznych i zewnętrznych wrogów? Świadkowie i współsprawcy cudu w Kanie uwierzyli w Jezusa jako Jego uczniowie. Podobnie i my Polacy uwierzmy w Jezusa, który chce być królem Polski i we wszechmoc błagającej Matki, która już jest, na własną zresztą prośbę i za zgodą Polaków, Królową Polskiej Korony.
Królowanie Jezusa i Maryi w Polsce, jeżeli chcą tego Polacy oraz polskie władze kościelne i państwowe, oznacza poddanie się społecznemu panowaniu Boga w ojczyźnie w myśl słów modlitwy Pańskiej: „przyjdź Królestwo Twoje”, veniat Regnum. Oby władze były polskie. Będą takie w poszanowaniu ludzi i narodu, gdy zechcą pełnić wolę Bożą zgodnie ze słowami „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Zło w Polsce liczy na aktywność ludzi złych i obojętną bierność ludzi dobrych.
Widzimy jedno i drugie. Sprytni bezkarnie szaleją a mądrzy bezmyślnie głupieją. Bo szaleństwem jest zbiorowe samobójstwo Polski, zamierzone przez cynicznych spryciarzy zaś głupotą jest usypianie się maksymą Szwejka: „jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było”.
To nasze „jakoś” wspiera się zapewnieniami, iż mamy wreszcie Polskę wolną i niepodległą po upadku (?) komunizmu. Dlatego są tacy „pobożni”, którzy powiadają:„różaniec – tak, Krucjata – nie”, „Chrystus Król Wszechświata – tak, Jezus Król Polski – nie”, „Wola Boża w niebie – tak, na ziemi – nie”, „Polska europejska – tak, suwerenna – nie”, „wolność rozumiana po marksistowsku jako uświadomiona konieczność – tak, jako dobrowolne posłuszeństwo Bogu w wymiarze osobistym i społecznym – nie”.
Ludzkie siły i dobra wola są warunkiem koniecznym, ale niewystarczającym dla odzyskania przez Polskę wolności. Bronią przeciwnika jest ogłupiająca propaganda kłamstwa, fałszerstwa wyborcze, promowanie oportunistów bez charakteru i twarzy, bez honoru i kręgosłupa, zastraszanie i prześladowanie uczciwych. Zło niszczące polską politykę, ekonomię, kulturę, edukację, wiarę wydaje się skuteczne i prędkie w destrukcji, bo wie, iż czasu ma mało.
Przybliżmy i przyspieszmy zwycięstwo dobra, stosując się do wzoru ukazanego w Kanie. Nie jesteśmy bezsilni ani opuszczeni. „Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam” (Rz 8,31).
za:
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=8358&Itemid=46
Zagladam tu i ówdzie. Czesciej oczywiscie ówdzie. Czasem cos dostane, ciekawsze rzeczy tu dam. ''Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart'' Na zdjeciu jest Janek, z którym 15 sierpnia bylismy pod Krzyzem.