Bez kategorii
Like

Vaclav Klaus – Stworzenie Unii Gospodarczej i Walutowej było jedną z najbardziej nieodpowiedzialnych, politycznych decyzji

12/02/2012
484 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Obecne problemy Europy potrzebują radykalnego i głęboko sięgającego rozwiązania – wystąpienie prezydenta Václava Klausa jakie wygłosił w Dortmundzie.

0


  

Przedstawiam w całości http://www.klaus.cz/clanky/2964 jego spolszczoną wersję – by następnym razem nasz minister SZ zamiast szukać suflera skorzystał z gotowego wzoru.

 

Wydaje mi się, że nie można teraz mieć w Europie innych kwestii niż Europa. Ten temat traktuję bardzo poważnie, podobnie jak 22 lat temu upadek komunizmu i ustanowienie wolnego i demokratycznego społeczeństwa w naszym kraju i w całej Europie Środkowej i Wschodniej. Wyzwanie, które stoi teraz przed nami ma podobne znaczenie. Dzisiejsze problemy Europy nie zostaną rozwiązane na coraz częstszych szczytach UE. Ich głębokość i pilna potrzeba rozwiązania wymaga czegoś innego.  Potrzebujemy fundamentalnej zmiany, zmiany całego paradygmatu naszego zachowania i naszego myślenia.

W całej Europie wygłosiłem już wiele przemówień, napisałem wiele artykułów, a nawet książek, ale ciągle mam poczucie, że moje poglądy są przez wielu polityków i dziennikarzy nie tylko trywializowane i niewłaściwie postrzegane, lecz bardzo często również zniekształcane i demonizowane.

 

Z żalem przyjmuję, że idee same nie mogą zmienić polityki i atmosfery w mediach. W ostatnim czasie otrzymaliśmy niestety, ale na szczęście, ważnego pomocnika, a mianowicie realną sytuację w Europie. Zmiany na naszym kontynencie, których już nie da się ukryć, prowadzą do tego, że ludzie, z dużym opóźnieniem, doszli do przekonania, że niejedno z Europą jest nie tak.

Ludzie rozumieją, że stoimy przed zasadniczymi decyzjami, które muszą zostać wkrótce podjęte: czy powinniśmy dalej ignorować głębokość obecnego europejskiego kryzysu i jego nieprzypadkowy i nieprzemijający charakter, czy też sytuację w Europie powinniśmy w końcu traktować poważnie ?

 

Myślę, że to jasne, że nie mówię o kryzysie zadłużenia w strefie euro. Mówię o kryzysie europejskiego systemu społeczno-gospodarczego i modelu europejskiej integracji.

Większość europejskich polityków nadal dziś wierzy, że rozwój sytuacji w Europie w zasadzie jest pozytywny, że problemy, przed którymi dzisiaj stoimy, nie są zgubne i że może nadal być  kontynuowana stara lub tylko powierzchownie zmodyfikowana polityka, co dla mnie jest niezrozumiałe.

Kilka tygodni temu słyszałem rozmowę pana komisarza UE Almunii o potrzebie powrotu do tak zwanej strategii lizbońskiej. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Ten jedenastoletni dokument został już w momencie jego powstawania traktowany jako pusty gest.

 

Jedyniepolitycznie poprawna krytyka, która jest aprobowana, a nawet mile widziana, stawia tezę, że poprzednie zmiany instytucjonalne w Europie wprawdzie były właściwe, ale niewystarczające. Lub – jako maksymalne ustępstwo – że te zmiany miały​​niewłaściwą kolejność, którą należy skorygować tak szybko jak tylko możliwe. Uznaje się to za błąd, że Unia Gospodarcza i Walutowa (Europäische Währungsunion)powstała przed Unią Fiskalną (EFU ) i Unią Polityczną (Europäische Politische Union). Jednakże dla mnie nie istnieje kwestia złej kolejności. Jestem tego samego zdania co były brytyjski minister finansów Nigel Lawson, według którego „jest obecnie całkowicie jasne, że decyzja o stworzeniu Unii Gospodarczej i Walutowej była jedną z najbardziej nieodpowiedzialnych, politycznych inicjatyw powojennych” (The Times, 5 września 2011).

 

Relatywnie nowym europejskim zjawiskiem jest poczucie nieobecności przywództwa i propozycja aby skorygować tą nieobecność przez kontynentalne zarządzanie.

To jest związana z niewypowiedzianym założeniem, że brakujące demokratyczne fundamenty tego europejskiego rządzenia nie muszą być przestrzegane.

Były komisarz UE Mario Monti przed kilkoma tygodniami wyraźnie powiedział, że w grupie 27 krajów „musi być określona asymetria przywództwa”. Na ten publiczny i niekryty apel, który idzie bezpośrednio przeciwko europejskiej, demokratycznej tradycji, nikt nie zareagował !

 

Rzeczywista sytuacja w Europie zmusza nas, aby na to spojrzeć inaczej, pod warunkiem, że nie będziemy zadowoleni z obecnego stanu, że chcemy przezwyciężyć trwałą europejską stagnację, że chcemy rozwiązać kryzys zadłużenia w Europie, a zwłaszcza pod warunkiem że chcemy powrotu do demokracji w Europie. Ostatni warunek jest dla mnie najważniejszy ze wszystkich.

Niestety, zmian nie można osiągnąć przez lepsze zarządzanie bądź lepsze przywództwo. Pytać o lepsze zarządzanie i przywództwo, oznacza kontynuację istniejącego systemu, systemu, który cechuje się silnymi osobistymi interesami, poszukującej zysku klasy biurokratycznej i na koniec sprowadzającej na bezdroża i archaicznej wierze w pozytywne wrażenia coraz bardziej kurczącej się Europy.

 

Najbardziej widocznym i najbardziej palącym problemem dzisiejszej Europy jest los (lub przyszłość) Europejskiej Unii Gospodarczej i Walutowej. Jej pierwsze dziesięć lat nie wydało pozytywnych skutków, których – słusznie czy niesłusznie – się oczekiwało.

Obiecywało się, że Unia Gospodarcza i Walutowa przyśpieszy wzrost gospodarczy, zmniejszy inflację i przede wszystkim uchroni państwa członkowskie przed różnymi zewnętrznymi zakłóceniami. Nic z tego nie nastąpiło.

 

Wprowadzenie wspólnej waluty nie doprowadziło do homogenizacji Europy. Po powstaniu strefy euro wzrost gospodarczy w krajach Eurozony w porównaniu do poprzednich lat zwolnił.

Ponadto zarówno bilanse handlowe jak i budżet uległy pogorszeniu.

Ludzie jak ja zawsze wiedzieli, że idea wspólnej waluty w całej Europie jest złym pomysłem, który musi prowadzić do poważnych problemów gospodarczych i w konsekwencji także niedemokratycznej centralizacji kontynentu.

Właśnie to się stało. Obecna eurozona 17 państw – według elementarnych podręczników teorii ekonomii – nie jest "optymalnym obszarem walutowym".

Jej pojawienie się było czysto polityczną decyzją. I powinniśmy wiedzieć, że jeśli strefa euro nie jest optymalnym obszarem walutowym, to nie może być inaczej niż sytuacja, że koszty na jej utworzenie i utrzymanie przekraczają zyski, które niesie ze sobą jej funkcjonowanie. Słowa "tworzenia" i "utrzymanie" są ważne. Większość komentatorów gospodarczych było zadowolonych z łatwości pierwszego kroku (utworzenie wspólnej strefy euro). Stworzono wrażenie, że z tym projektem jest wszystko w porządku.


W ostatnich latach negatywne skutki zbyt ciasnego "kaftana bezpieczeństwa" wspólnej waluty stały się coraz bardziej widoczne. Przy "dobrej pogodzie" (w ekonomicznym sensie tego słowa) nie rodzą się żadne widoczne problemy. W czasie kryzysu (lub "złej pogody") uwidacznia się bardzo mocno brak jednolitości. Zachowanie strefy euro jest bardzo drogie. O tym Niemcy wiedzą bardzo dobrze; doświadczenie powtórnego zjednoczenia nie jest jeszcze zapomniane.

 

Trudno spekulować na temat przyszłości. W mojej ocenie euro nie rozbije się, ponieważ w jego istnienie zostało zainwestowane wiele kapitału politycznego. Projekt będzie kontynuowany lecz za bardzo wysoką cenę, z bardzo niskim wzrostem gospodarczym, a nawet stagnacją i przy pomocy dużych transferów finansowych.

 

Moje stanowisko jest dobrze znane: kosmetyczne zmiany i drobne korekty parametrów nie poprawią.

Potrzebujemy podstawowych zmian systemowych, zmiany obowiązujących paradygmatów, co oznacza przynajmniej dwie rzeczy:
– zasadnicza przemiana europejskiego systemu gospodarczego i społecznego,
– restrukturyzacja europejskiego instytucjonalnego i politycznego porządku (innymi słowy – formy europejskiej integracji).

 

Co to oznacza ?

1/ musimy uwolnić się od świętej mantry polityków europejskich – to jest od bezproduktywnej i paternalistycznej społecznej gospodarki rynkowej, która przez rosnącą rolę „zielonej ideologii” jeszcze bardziej jest osłabiana,

2/Musimy zaakceptować, że gospodarcze procesy dostosowawcze trwają przez pewien czas, a niecierpliwi politycy i rządy tylko pogorszają sytuację. Musimy przygotować wstępne warunki dla wzrostu gospodarczego, a nie próbować przyspieszać wzrost poprzez interwencję państwa,

3/Powinniśmy przygotować radykalny plan redukcji wydatków budżetów państw i zaprzestać umizgów z rozwiązaniami polegającymi na podwyższeniu podatków. Plan ten musi się zająć przede wszystkim obowiązkowymi wydatkami, ponieważ dyskretne cięcia w wydatkach na dłuższą metę są ilościowo mniej lub bardziej nieistotne.

4/Powinniśmy powstrzymać pełzające, ale stale rosnące „zielone ustawodawstwo”. Nie powinniśmy do tego dopuścić, ażeby Zieloni przejęli naszą gospodarkę, pod sztandarami tak wadliwej idei jak doktryna globalnego ocieplenia

5/Powinniśmy zatrzymać centralizację, harmonizację a także standaryzację europejskiego kontynentu, a po upływie pół wieku takich środków, na nowo rozpocząć radykalną decentralizację, deregulację i od-subwencjonowanie (Desubventionierung) naszej gospodarki i społeczeństwa.

6/ Musimy z powrotem wprowadzić demokrację. A demokracja może być tylko na poziomie państw. W ramach całego kontynentu nie może istnieć.

Oznacza to, że musimy pokornie powrócić od, niestety nie krótkiej, wycieczki do ponadpaństwowości (Supranationalismus), ponownie do międzyrządowości (Intergovernmentalismus).

 

Wykonanie tego ma naturalnie swoje ryzyko polityczne. Jednakże niewykonanie tego jest znacznie bardziej ryzykowne.”

0

astygmatyk

66 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758