Któryś już raz w ciągu ostatnich miesięcy przeglądam oferty pracy. I postanowiłem się w końcu wypowiedzieć. Bo to, co się dzieje, przekracza nawet poziom absurdu z filmów Barei.
Mamy naprawdę trudne czasy. Wielu ludzi po prostu nie daje sobie rady. Ledwie im starcza do następnej wypłaty. A czasem nie starcza… Wielu ludzi pokończyło studia, ale nie są w stanie znaleźć pracy odpowiadającej ich możliwościom. Mamy kredyty do spłacenia, dzieci do wychowania, rachunki, problemy z dostępem do okulisty czy dentysty. „Życie daje po dupie” – jak słusznie zauważył Peja w jednym ze swoich tekstów.
Z czego do chuja pana ci ludzie mają się cieszyć? Jak do cholery mają być energiczni, radośni i uśmiechnięci?
A tego coraz częściej wymagają pracodawcy. Żeby pracownik szczerzył zęby jak kretyn. Żeby się uśmiechał. Żeby się zachowywał tak, jakby był cały szczęśliwy i nie miał żadnych kłopotów w życiu. To przybiera już takie rozmiary,że pojawiły się powiedzenia typu „jesteś szczery jak uśmiech sprzedawcy w McDonaldzie”.
Seriously?
Polski rynek pracy coraz wyraźniej zagarniają zachodnie korporacje. I wprowadzają swoje zasady – skrajnie odmienne od tych panujących w polskiej kulturze. Przez jakiś czas pracowałem na Zachodzie. W tamtejszych realiach panuje powszechne szczerzenie do siebie zębów i powszechne udawanie,że wszystko jest okay. Jeśli pracownik się nie uśmiecha, to znaczy,że źle pracuje. A najgorszym wyzwiskiem jakie można usłyszeć w pracy jest zarzut, że jesteś leniwy. Zarzut używany dodajmy w okolicznościach zupełnie absurdalnych.
Ale to nie tak,że tylko zachodnie firmy postępują nie fair. Z tego co wiem to co najmniej kilka dużych polskich firm sra na prawo pracy i w dupie ma wszelkiego rodzaju przepisy BHP. I jakimś cudem żadne kontrole ich na tym nie są w stanie przyłapać.
Jest tak źle,że już od bardzo dawna nie było gorzej. Rządy PO całkowicie zrujnowały kraj. Spowodowały rozpanoszenie się w Polsce firm mających w dupie naszą polską kulturę. Mało,że Polacy są zmuszeni pracować w branżach, które ich nie interesują i praca jest tylko uciążliwym obowiązkiem, wysysającym siły fizyczne i psychiczne. Do tego wszystkiego mamy obowiązek się z tego cieszyć.
No bo jak by to wyglądało, gdyby pani kasjerka w supermarkecie nie udawała,że od małego marzyła, by zostać kasjerką – prawda?
Jeszcze wprawdzie nie doszło do tego, że – tak jak na Zachodzie – sprzedawca podchodzi do ciebie w sklepie, poklepuje po ramieniu, podaje rękę, nazywa „kolegą”… Ale założę się,że w tym tempie to i do tego rychło dojdziemy.
A mnie się marzy Polska, w której sprzedawcy w sklepach nie muszą udawać zajebistego entuzjazmu. Polska w której ludzie po studiach pracują w branżach, które ich interesują. I w której bogaci gówniarze nie są w stanie górami forsy kupić sobie pierdyliarda szans na egzaminach i skończyć studiów z nieuczciwą przewagą nad biedniejszymi ale bardziej zdolnymi konkurentami.
Liczę na to, że PiS zdoła choć część tej Polski zrealizować. Bo jeśli nie, to znowu znajdą jakiegoś trupa w rzece, znowu ktoś się podpali przed wejściem do któregoś budynków rządowych. I znowu będzie zajebista rozkmina w mediach, jak mogło do tego dojść.
A odpowiedź jest prosta jak drut. Wystarczy tylko zdjąć różowe okulary, które ludziom nałożyła Platforma Obywatelska i zachodnia macdonaldyzacja rynku w Polsce.
Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl