Ludzie nie dzielą się na „humanistów” i „ścisłych” tylko na mądrych i głupich.
Do napisania tego tekstu skłoniła mnie dyskusja pomiędzy intuicją a t-rex’em po opublikowaniu przez tego ostatniego tekstu O przewadze myślenia ścisłego nad propagandą.
Zawsze starałam się zwalczać przeciwstawianie tak zwanego „umysłu ścisłego” „umysłowi humanistycznemu”. W ogóle klasyfikowanie ludzi według „rodzaju umysłu” wydaje mi się pozbawione jakiegokolwiek sensu. Umysł to umysł, jeśli go używamy to wszystko w porządku. Dziś wielu przyjmuje się za pewnik, że humanista to ktoś kto nie cierpi matematyki i fizyki a matematyk nie rozumie poezji i nie znosi historii czy filozofii.
Opowiem więc pewne zdarzenie:
Gdy byłem pacholęciem, w sąsiedztwie mieszkała starsza pani. Osoba wielce dystyngowana, typowa humanistka. Wywodziła się z rodu znanego malarza, sama też malowała, pisała wiersze, poza tym uwielbiała konie i w ogóle była bardzo „przedwojenna”.
Przychodziła nieraz owa pani do moich rodziców na herbatę. Otóż któregoś dnia gdy tak siedzieliśmy przy stole pijąc herbatę i prowadząc zwykłą towarzyską konwersację, pani ta, zapewne z grzeczności, zaczęła wypytywać o moje postępy w nauce. Uczęszczałem wtedy do drugiej klasy ówczesnego liceum, odpowiadało to dzisiejszej pierwszej klasie. Gdy zapytała
„Co teraz przerabiacie z matematyki?"
Odparłem
„Pochodne”.
Na co usłyszałem
„A pochodne. Zaraz, zaraz. Pochodna iks kwadrat to jest dwa iks. Prawda Wojtku?"
Osłupiałem, nie podejrzewałem, że ta zacna i wiekowa pani słyszała kiedykolwiek o pochodnych. Najwyraźniej przedwojenni humaniści nie mieli „uczulenia na matematykę”.
Szkoda, że dzisiejsi humaniści czasem zapominają o dewizie Homo sum; humani nihil a me alienum puto
Drodzy humaniści! Nie bądźcie zwykłymi wykształciuchami!
P.S.
Droga Intuicjo! Ten tekst nie odnosi się do Ciebie ani do licznej rzeszy prawdziwych humanistów, którzy charakteryzują się otwartym i przenikliwym umysłem.
Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza, Odbiera naprzód rozum od obywateli.