Ulice Warszawy: wojna polsko-rosyjska

Blisko 200 zatrzymanych i kilkudziesięciu rannych- to bilans tego, co działo się przed i po meczu Polska-Rosja w Warszawie w trakcie Euro 2012. Ewidentną odpowiedzialność za to ponosi prezydent Warszawy, a jednocześnie wiceprzewodnicząca PO Hanna Gronkiewicz-Waltz. Gdyby nie jej zgoda na marsz rosyjskich kibiców (kiboli) zapewne doszłoby do jakichś incydentów, ale ich skala byłaby zdecydowanie, wielokroć mniejsza. Trzeba było nie mieć politycznej wyobraźni, trzeba było być pozbawionym kompletnie zdolności przewidywania, aby dopuścić Rosjan do ich eskapady przez pół polskiej stolicy. Wiadomo było, że musi to wywołać reakcję, tym bardziej, że już wcześniej atmosferę podgrzewały rosyjskie media i część głupich, bo nieszczęsnych i nieszczęsnych, bo głupich ministrów rządu premiera Tuska (Mucha oraz podwładni min. Sikorskiego).

Jeżeli politycy Platformy Obywatelskiej mówią o dobrym wizerunku Polski w świecie to wydając pozwolenie na ów rosyjski marsz w centrum Warszawy i podtrzymując ją spowodowali sporą destrukcję owego wizerunku- vide reakcje europejskich mediów, które zauważyły nie mecz Polski z Rosją, a bardziej rozróby na ulicach.

A swoją drogą, czekam na dziennikarską solidarność ze strony choćby przedstawicieli "TVN" czy "Gazety Wyborczej" w związku z pobiciem przez rosyjskich kibiców dziennikarza "Gazety Polskiej Codziennie" Wojciecha Muchy…