Bez kategorii
Like

„Ułańska jesień”.

15/12/2011
2057 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

„Bolesław Wieniawa – Długoszowski, „Ułańska jesień”.
Glossa do moich ostatnich „końskich postów”.

0


Podaję za: Forum Kawalerii RP. 

/Swoją drogą – trudno nie oprzeć się przekonaniu, że są dwie RÓŻNE Polski; ta w telewizorze i na salonach i ta PRAWDZIWA./

 

 

Oto "kultowy wiersz który nic a nic nie stracił w dzisiejszych czasch na aktualności i tak samo jak 70 lat temu wywołuje szybsze biecie kawaleryjskich serc III RP – "Ułańska Jesień" . Wiersz ten Wienaiwa napisał przed udaniem sie do Rzymu jako ambasador RP. Odsunięty przewz sanację od wszelkich funkcji wojskowych jako człowiek Piłsudskiego, w ten niepospolity sposób, jak to tylko on mógł uczynić , pożegnał sie z kawalerią. Szcególnie ostatnia zwrotka powinna być chba nagrobnym epitafium każdego, kto pokochał Kawalerię." 





Bolesław Wieniawa – Długoszowski 

UŁAŃSKA JESIEŃ 



Przeżyłem moją wiosnę szumnie i bogato 

Dla własnej przyjemności, a durniom na złość, 

W skwarze pocałunków ubiegło mi lato 

I szczerze powiedziawszy – mam wszystkiego dość… 



Ustrojona w purpurę, bogata od złota 

Nie uwiedzie mnie jesień czarem zwiędłych kras, 

Jak pod szminką i pudrem starsza już kokota, 

Na którą młodym chłopcem nabrałem się raz. 



A przeto jestem gotów, kiedy chłodną nocą 

Zapuka do mych okien zwiędły klonu liść, 

Nie zapytam o nic, dlaczego i po co, 

Lecz zrozumiem, że mówi: ,,no, czas bracie iść". 



Nie żałuję niczego, odejdę spokojnie, 

Bom z drogi mych przeznaczeń nie schodząc na cal 

Żył z wojną jak z kochanką, z kochankami – w wojnie 

A przeto i miłości nie będzie mi żal… 



Bo miłość jest jak karczma w niedostępnym borze, 

Do której dawno nie zachodził nikt, 

Gdzie wędrowiec wygodne znajdzie czasem łoże, 

Ale – własny ze sobą musi przynieść wikt. 



A śmierci się nie boję – bo mi śmierć nie dziwna 

Nie siałem na nią Bogu nigdy nudnych skarg 

Więc kiedy z śmieszną kosą stanie przy mnie sztywna 

W dwu słowach zakończymy nasz ostatni targ. 



W takt skocznej kul muzyki, jak w tańcu pod rękę 

Włóczyłem się ze śmiercią całkiem, za pan brat" 

Zdrową głowę wsadzałem jej czasem w paszczękę, 

Jak pogromca tygrysom, którym wolę skradł. 



A potem mnie wysoko złożą na lawecie 

Za trumną stanie biedny sierota mój koń 

I wy mnie szwoleżerzy do grobu zniesiecie 

A piechota w paradzie sprezentuje broń. 



Do karnego raportu przed niebieskie sądy 

Duch mój galopem z lewej, duchem będzie rwał, 

Jak w steelu przez eteru przeźroczyste prądy 

Biorąc w tempie przeszkody z planetarnych ciał. 



Ja wiem, że mi tam w niebie z karku łba nie zedrą, 

Trochę się na mój widok skrzywi Święty Duch, 

Lecz się tam za mną wstawią Olbromski i Cedro, 

Bom był jak prawy ułan: lampart, ale zuch. 



Może mnie wreszcie wsadzą w czyścu na odwachu 

By aresztem… o wodzie spłacić grzechów kwit, 

Ale myślę, że wszystko skończy się na strachu 

A stchórzyć raz – przed Bogiem – to przecie nie wstyd. 



Lecz gdyby mi kazały wyroki ponure 

Na ziemi się meldować, by drugi raz żyć 

Chciałbym starą wraz z mundurem wdziać na siebie skórę, 

Po dawnemu… wojować… kochać się… i pić.
Avatar użytkownika

Ułan z Pacanowa
Ułan VI

Ułan VI
 
Posty: 2292
Dołączył(a): 10 mar 2006, o 15:30
  •  
 
0

KOSSOBOR

Niby z porzadnej rodziny, a do komedyantów przystala. Ci artysci...

232 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758