Bez kategorii
Like

Układ otworzył sobie nową furtkę – powtórzone wybory!

20/09/2011
468 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Po decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Nowej Prawicy, PKW z rozbrajającą bezczelnością oświadczyła, że od lat w ten sam sposób weryfikuje podpisy na listach wyborczych.

0


Na proste pytanie, które już się stało anegdotyczne, każdy homo i przy tym sapiens może sobie udzielić coraz krótszej, bo łatwiejszej odpowiedzi. Państwo nie zdaje egzaminu. Mamy taki stan rzeczy w państwie, że nie wiemy nic. Brak wiedzy na temat ostatecznego wyniku wyborów jest akurat zjawiskiem pożądanym w praworządnym państwie, czego nie da się już powiedzieć o działalności „ośrodków badania opinii publicznej”. Rozbieżności w wynikach sondaży na poziomie 20% w praworządnym kraju powinno skutkować bankructwem, a właściwie kryminałem, ponieważ te ośrodki zajmują się oszukiwaniem, nie informowaniem opinii publicznej, do czego zostały powołane. Zupełnie nowym zjawiskiem w państwie, które kolejny raz „zdaje egzamin” jest to, że kompletnie nie wiadomo, co się stanie po wyborach. Nie chodzi w tej obawie o przebieg zdarzeń, z gatunku podniesienie podatku, zawarte koalicje i dokonane transfery. Chodzi o zupełnie inną i fundamentalną rzecz. Pierwszy raz powstała taka sytuacja, że wybory zwyczajnie można odwołać, unieważnić, a co najmniej uznać za nie zgodne z prawem i to przy pomocy kilku instytucji, da się tego dokonać. Podobny stan rzeczy jest już cechą charakterystyczną dla republik, które żyją z eksportu bananów i mniej więcej na tym poziomie Polska zdaje egzamin. 

Po decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Nowej Prawicy, PKW z rozbrajającą bezczelnością oświadczyła, że od lat w ten sam sposób weryfikuje podpisy na listach wyborczych. Co oznacza takie beztroskie i manifestujące bezkarność stanowisko? Nic innego jak oficjalne przyznanie się do wieloletniego łamania prawa. U nas, w naszym pięknym kraju, nie takie zachowania przechodziły niezauważone, ba, bywało, że stawały się modelowym zachowaniem w ramach „młodej demokracji”, ale już przy pomocy europejskich i światowych trybunałów, będzie można z polskimi wyborami zrobić wiele. Mamy szeroko otwartą furtkę dla całej masy możliwych manipulacji, które spokojnie da się przeprowadzić lokalnymi siłami, a zanim dojdzie do jakiegoś wyroku w międzynarodowym trybunale, to kadencja się skończy. Nie trzeba wielkiej błyskotliwości, skoro i Grzegorz Miecugow zauważył banalną rzecz. W pierwszym dniu po wyborach przegrani i wygrani będę mieli do dyspozycji unikalne narzędzie, jakim jest unieważnienie wyborów. Kto dziś w Polsce jest zdolny załatwić każdy wyrok niezależnych prokuratur i innych konstytucyjnych organów państwa, wiadomo od 20 lat, właściwie od 75. Co będzie wygodne, co się opłaci, tak da się ustawi rzeczywistość powyborczą.

 

W środku Europy i w ramach prezydencji, Polska jawi się jako kraj dzikich, który nie potrafi rzetelnie przeprowadzić wyborów parlamentarnych, technologią wrzucanych kamieni do glinianego garnka, czyli demokracją. Z tego tytułu absolutnie i zwyczajowo, nikt nie ponosi żadnych konsekwencji. Prawnik ze mnie żaden, ale po wyroku SN, panowie z PKU już dawno powinni być spakowani, bo przecież nie chodzi o spóźniony wydruk paragonu na kilo marchewki, ale błąd, który wykluczył, nie jedną, lecz kilka ugrupowań z wyborów parlamentarnych. Ciężko powiedzieć, czy to jest działanie celowe, czy też jak zwykle wynik „budowy”, w każdym razie fakt, że określonym siłom pozostawia się jeszcze jedno obosieczne narzędzie, do przeprowadzenia retuszu rzeczywistości, pozostanie faktem. Wcale nie jest powiedziane, że narzędzie zostanie użyte, bardzo prawdopodobny jest scenariusz, że to Janusz Korwin Mikke zostanie samodzielnym beneficjentem, więźniem sumienia, czy innym represjonowanym, któremu pozostanie moralna satysfakcja. Gdzieś za cztery lata okaże się, że wybory z roku 2011 były nieważne, wtedy JKM będzie miał kolejne 10 lat, na uzyskanie odszkodowań. Gdyby jednak coś się zaczęło bardzo niepokojącego dziać, na przykład PiS dostałby więcej głosów niż zostało zaplanowane, wtedy każdy scenariusz jest możliwy. Teoretycznie PO robi wszystko, żeby PiS wygrał niewielką przewagą, wtedy Tusk powtórzy manewr z roku 2005, wpychają Kaczyńskiego z bardziej obciachową grupą SLD na dwuletnią minę gospodarczą. Jednak w praktyce ciężko wycelować z takim rozwiązaniem, dlatego możliwość powtórzenia wyborów jest fantastycznym narzędziem, bo przecież niezależne sądy podejmą decyzję, jak trzeba. Państwo zdaje egzamin, tylko jak dotąd nikt nie pytał z czego? Jak dla mnie z eksportu bananów. 

Dlaczego napompowano Leppera dla „inteligencji”:

Palikot przejmie część obowiązków PO, starzy towarzysze wracają do gry!

0

Matka Kurka

50 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758