Dziś przed sądem staje Anders Breivik. Zwolennicy wyższości tezy o lepszej karze „nieuchronnej” niż „surowej” – powinni być zadowoleni. Nieuchronnie Norwega spotka kara. I niewątpliwie nie będzie ona surowa.
Z perspektywy kilku dni muszę przyznać, że sposób w jaki Breivik zaplanował swoją akcję był bardzo przemyślany. Tak, że aż ciarki przechodzą po plecach.
Najpierw wybuch w Oslo, w dzielnicy rządowej – tak, że służby bezpieczeństwa były zajęte tym niespotykanym aktem terroru w krainie szczęśliwości. To dało mu czas niezbędny, aby dokonać rzezi na młodzieżówce partii rządzącej – odizolowanej na niewielkiej wyspie, bez stałego posterunku policji. A gdy już służby dotarły na wyspę – spokojnie się poddać.
Breivik czeka na proces, w którym "grozi" mu 21 lat (w porywach do 30 lat – jeżeli kodeks karny Norwegi znajdzie, takie artykuły na podstawie których można będzie mu wymierzyć 1,5 kary maksymalnej), spędzone w luksusowych warunkach skandynawskiego więzienia (wychodzi po jakieś pół roku za każdą ofiarę). Po wyjściu na wolność, będzie jeszcze dziarskim 50 latkiem (strach pomyśleć, co by się stało gdyby miał np. 21 lat – wtedy wyszedłby na wolność w wieku lat .. 42).
Nie ulega wątpliwości, że ludziom takim jak on zależy na rozgłosie, który jest potrzebny, aby szerzyć jego "poglądy". Nie ma żadnych złudzeń, że cel swój osiągnął w 100%.
Idę o zakład, że w jakiejś nieodległej przyszłości jakiś reżyser nakręci o nim film, na tym porąbanym świecie znajdzie się producent, który zrobi reality show, inny dureń zrobi grę komputrową, a sam Breivik zyska w swoim środowisku status bojownika, męczennika, który – po wyjściu na wolność – niekwestionowanego guru.
Norwegie i Europie zaś pozostanie kac, bo nie jest gotowa na dyskusję o karze śmierci (przy okazji gotowa jest mordować własne nienarodzone dzieci i osoby starsze), bo trzeba by podważyć akcjomat, że każdy człowiek jest w gruncie rzeczy dobry i można go resocjalizować. Życzę powodzenia.
Ciekawe czy to przypadkiem nie partia obecnego premiera Norwegi odpowiada na zmiany w kodeksie karnym, która pozwoli Andersowi Breivikowi zupełnie nieźle żyć po odbyciu kary?
Chyba, że zginie z rąk jakiegoś krewnego zamordowanego.
Albo przydarzy mu się "samobójstwo w więzieniu". Ale takie rzeczy to tylko w Polsce.
"Z zawodu analityk, milosnik historii, modelarz, dzialacz i moderator ruchu konsumenckiego "nabiciwmbank.pl"