Dla przecietnej klasy matematyka liczenie jest śmiesznie proste. Na 42 tys. uprawnionych do głosowania 62 % członków partii nie wsparło Donalda Tuska. Słodkie TAK rzekło niespełna 38% partii.
Tak naprawdę to nie były to żadne wybory , bowiem członkowie PO już dawno przekonali się że żadnego wyboru nie mają. Odbyło się zwykłe , nieistotne z pozoru referendum.
Uprawnionych do głosowania było 42 tys. członków PO. Tuska poparło 16 028 osób, a Gowina – 4114. Łącznie oddano 21 800 głosów, w tym w głosowaniu internetowym – 11 806, a w listownym – 9994. Na ogólną frekwencję 51,12 proc. złożyło się 27,69 proc. w internecie i 23,43 proc. w głosowaniu listownym.
Okazuje się, że prawie połowa czlónków PO to wciąż jeszcze przytomni ludzie. Dobrze wiedzą że głosowanie listowne ani internetowe – to żadne tajne głosowanie. W jednym i drugim przypadku , służby specjalne nie potrzebują zbyt wiele czasu ,aby ustalić kto jak zagłosował.
Co prawda ci co nie głosowali , także nie poparli Donalda Tuska, ale ryzykują mniej niż ci co byłi otwarcie na NIE.
Tak więc Donald może w tej chwili dokładnie wiedzieć na kogo może liczyć i to nie ważne czy z miłości czy tylko ze strachu. A z tych co myśleli że może się go pozbędą, już od dawna się śmieje.
Ostrzegam też , aby nikt poważnie nie traktował , tak jak Tusk, zagrożenia ze strony Gowina . On miał swoją rolę do spełnienia- wyciagnąć lisy z nory- i ze swego zadania wywiązał się znakomicie. Jeszcze oczywiście będzie robił sporo zamieszania , tak samo jak kiedyś Palikot, bowiem ich role są podobne. Mają szerzyć lemingozę.
Ten busik to myślicie że z własnych Gowin płacił oszczędności czy może Donek Łaskawy , mu zafundował ?
Już za chwilę , przekonamy się czy mam rację w takim odczytywaniu komedii zwanej: wybory lidera PO.
Zobaczycie że żadna z osób które głosowały na Gowina, albo nie wzięły udziału w wyborach, nie znajdzie się na listach kandydatów do Parlamentu Europejskiego. To na początek.
Wszyscy ci którzy liczą że Donald zrezygnuje z funkcji dyktatora , cholernie się zawiodą. Wbrew pozorom bowiem Tusk mimo braku poparcia nie osłabł ,ale się wzmocnił. Niedowiarkom sygnalizował w ostaniej chwili komedią z dymisją Vincenta swoje wpływy. Udowadniał że bez jego zgody nikt nie może nawet nazwać siebie idiotą. Choć może sie tak zachować pozostając w partii.
Tak więc w PO nie jest tak, źle aby gorzej być nie mogło. Tusk wybory teoretycznie przegrał , ale wygrał wiedzę.
PS. Oby było tak że te 38% jakie otrzymał było dla PO górną, nieosiągalną granicą w wyborach parlamentarnych
3 komentarz