Artykuły redakcyjne
Like

Tusk, matole…

30/09/2015
2058 Wyświetlenia
5 Komentarze
15 minut czytania
Tusk, matole…

Oto ocena obecnego „króla” Europy, ongiś premiera, jaka padła z ust najdłużej panującego prezydenta RP, któremu dzielnie sekundował czołowy przedstawiciel „kawioro – jaguarowej” lewicy. Rozmowa została ujawniona w lipcu tego roku.

0


Kwaśniewski: Rysiu, pamiętaj, że na czele tego pół tego rządu stoi facet…
N.N.: Mściwy.
Kwaśniewski: Który jest wyjątkowo mściwy. Jest rudy i mściwy.
N.N.: Kanalia – nawet bym powiedział. Dlatego niech mu będzie przez duże K, ale to jest taka typowa kanalia.
Kalisz: Tylko nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Akurat ten mściwy rudy.
Taśmy nie kłamią.

.
1.

,

Cofnijmy się nieco w czasie.

STARUCH 29 maja 2012 roku na wniosek prokuratury sąd aresztował „Starucha”, czyli Piotra Staruchowicza, nieformalnego przywódcy kibiców Legii Warszawa.
Co prawda w tym czasie miał on już na swoim koncie parę wybryków, wynikających głównie z „kibolskich” zasad. Ale, w oczach ówczesnej władzy, najbardziej obciążyło go co innego.
Oto w dobie wszechwładnej PrOpagandy sączonej codziennie przez massme(r)dia stadiony piłkarskie stały się widownią antyrządowej propagandy.
Jak na razie żyjemy jednak w kraju formalnie wolnym, w którym krytyka władzy jest formalnie dopuszczona.
Dlatego właśnie w kraju PO-licyjnym przeciw Staruchowi wystrzelono z grubej rury.

.

2.

.
Jesień 2011 r. Prokurator Dariusz Żądło przesłuchuje świadka koronnego Marka H., „Haniora”. Chociaż „przesłuchuje” to za duże słowo. „Hanior” swobodnie snuje opowieść o Teddy Boys 95, kibolskiej bojówce, która handluje narkotykami. – Grupa od początku istnienia wzorowała się na chuliganach z Anglii, bo cały świat chuligański, jeśli chodzi o kibiców, zaczął się właśnie w Anglii. Również ostatecznie to w Anglii premier Thatcher zlikwidowała ten problem. U nas do tej pory niestety nie udało się zrobić porządku z chuliganami stadionowymi – wymądrza się stukilogramowy facet, narkotykowy diler, z dużym doświadczeniem w bójkach podczas kibolskich ustawek.
Prokurator Żądło słucha. „Hanior” opowiada o swojej grupie Teddy Boys. Należą do niej zakapiory o ksywkach: Peron, Kocioł, Słowik, Kiełek, Pepsi Cola, Chałabała, Brad Pitt, Dziwisz, Janek Zapiekanka. Chaotyczny pitawal. Wreszcie koronny przechodzi do konkretu: – Ludzie grupy Teddy Boys, z którymi popełniałem przestępstwa poza samymi ustawkami, to… – i wymienia 24 nazwiska. Nie wymienia „Starucha”. Prokurator Żądło wciąż słucha.
Znienacka „Haniorowi” wraca pamięć. Mówi o Marcinie S., „Norwegu”: – Wspomniałem, że on skontaktował mnie z Piotrem S., „Staruchem”, szefem kibiców Legii Warszawa. To ja S. sprzedałem w 2010 r. kilo amfetaminy. Było tak, że w maju 2010 r. skontaktował nas ze sobą „Norweg”. „Staruch” chciał ode mnie brać amfetaminę, bo wysyła amfetaminę do Szwecji.
„Hanior” opowiada: ze „Staruchem” spotkał się na stacji BP na warszawskim Wale Miedzeszyńskim. Omówili interes, „Staruch” zdecydował się na kilo amfetaminy za 7 tys zł. Uzgodnili, że za godzinę amfetaminę przywiezie na stację Rafał Sz., pseudonim Hrabia. Sam „Hanior” przekazywania amfetaminy nie widział, przekazał ją „Hrabiemu”, a ten dalej. Po dwóch dniach spotkał się ze „Staruchem”, który chciał wziąć kolejne pięć kilo. Do transakcji nie doszło, nie dogadali się co do ceny.
„Hanior” przyznaje: „Staruch” nie należał do grupy Teddy Boys. Zajmował się dopingiem na meczach Legii, flagami klubowymi, relacjami między kibicami a piłkarzami. – On jest znaną postacią – „Hanior” popisuje się znajomością prasówki. – Ostatnio zasłynął tym, że uderzył piłkarza Legii Jakuba Rzeźniczaka.
Tak 31 stycznia 2013 roku pisał Wojciech Cieśla, dziennikarz kierowanego już wówczas przez Tomasza Lisa Newsweek’a.
Trudno więc podejrzewać go o jakąś nagłą sympatię do nieukrywającego swego krytycznego nastawienia do PO i Donalda Tuska „Starucha”.
Dalsza część tekstu szokuje jeszcze bardziej.
Przez następnych kilka miesięcy nikt w prokuraturze nie kiwnie palcem, by weryfikować sensacje „Haniora”. Prokuratura wierzy na słowo Markowi H., który ma za sobą 6 lat więzienia za rozboje i kradzieże, rok za pobicie policjanta i 2 lata za kolejny rozbój. No, ale jest świadkiem koronnym. 24 maja, na ostatnim przesłuchaniu przed akcją policji, „Hanior” znów ma ADHD. Sypie ksywkami i przestępstwami. O „Staruchu” nie pada ani słowo.
Prokurator na podstawie jednej opowieści „Haniora” sprzed pół roku zarządza zatrzymanie „Starucha”. Policjanci pukają do niego o 6 rano. Szukają dowodów przestępstw. Znajdują kilka pendrive’ów, laptopy „Starucha” i jego dziewczyny. Dwie umowy-zlecenia z „Gazetą Polską Codziennie”. I dwa cudze dowody osobiste.
Akta sprawy „Starucha” mają tyle stron, co akta sprawy o kradzież roweru. Cztery chudziutkie tomy, spięte różową gumką.
Akt oskarżenia w sprawie, za którą można zarobić 12 lat, liczy 3 strony. Z zarzutu udziału w gangu wycofała się prokuratura.
21 świadków, z czego o amfetaminie mówi tylko jeden. Niestety, nienaoczny.
Ciotki „Hrabiego”, według której „Hrabiego” w maju 2010 r. nie było już w Polsce, nie ma na liście świadków. Mizeria.
„Hrabiego”, jedynego świadka, który mógłby pomóc w ustaleniu, jak naprawdę było z amfetaminą, nikt nie szuka. Prawdopodobnie wyjechał za granicę, ale nie jest ścigany międzynarodowym listem gończym.
http://polska.newsweek.pl/-staruch—kibol-zwyciezca,100809,1,1.html

.
3.

,
O tym, że cały akt oskarżenia Starucha opiera się na pojedynczym zeznaniu jednej tylko osoby, donosiły też inne media.
W odczytanym akcie oskarżenia Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła mu kupno w maju 2010 r. kilograma amfetaminy. Drugi zarzut dotyczy przygotowania do „wprowadzenia do obrotu” 5 kg amfetaminy (do transakcji miało nie dojść wskutek wysokiej ceny narkotyku).
S. ma też dwa zarzuty ukrywania dowodów osobistych innych osób.(…)
Oba zarzuty narkotykowe oparto głównie na zeznaniach świadka koronnego, karanego już wcześniej „skruszonego” handlarza narkotyków Marka H., pseud. Hanior. Obrońca S. mec. Krzysztof Wąsowski podkreśla, że zeznań świadka koronnego nikt nie potwierdza, a pośrednik transakcji zniknął.
Na ławie oskarżonych zasiadł też Marcin S., pseud. Norweg, który miał skojarzyć „Haniora” ze „Staruchem”. Ten oskarżony zakwestionował zeznania „Haniora”; podkreślał, że brał on narkotyki.
To typowa sytuacja „jeden na jeden”: ktoś twierdzi, że sprzedał narkotyki, ktoś inny zaprzecza, by kupił – mówił w 2012 r., gdy do sądu kierowano akt oskarżenia, prok. Szymon Liszewski. – My daliśmy wiarę świadkowi koronnemu, co oceni sąd – dodał.
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,ruszyl-proces-starucha,92708.html

,
4.

.
I w ten oto sposób dotykamy kolejnej choroby, jaka toczy nasz wymiar sprawiedliwości. Pisał co prawda prof. dr hab. Lech K. Paprzycki na łamach wydawanej przez Naczelną Radę Adwokacką „Palestry”:
W oparciu o wskazania Trybunału zawarte w sprawie Cornelis, jak i w innych orzeczeniach, można stwierdzić, że proces karny z udziałem świadka koronnego będzie uznany za rzetelny pod warunkiem spełnienia kilku przesłanek:
• sąd orzekający w sprawie musi być w pełni świadomy, jakie korzyści uzyskał świadek koronny w zamian za składanie zeznań;
• oskarżonemu i jego obrońcy należy zapewnić możliwość zadawania pytań świadkowi i podważania jego wiarygodności ze względu na motywy, jakimi kierował się, przyjmując rolę świadka koronnego;
• sąd powinien z należytą ostrożnością oceniać zeznania takiego świadka, dając wyraz tej szczególnie ostrożnej ocenie w uzasadnieniu wyroku;
dowód z zeznań świadka koronnego nie może stanowić jedynego dowodu, w oparciu o który dokonano skazania oskarżonego.
(Palestra, nr 5-6/2008, str. 35 i 36)
Co z tego? Sąd Najwyższy, w którym cytowany wyżej profesor piastuje nader ważną funkcję (od 25 marca 1999 r. jest prezesem Izby Karnej) twierdzi inaczej:
(…) nie ma przeszkód aby czynić ustalenia przeciwko oskarżonemu na podstawie zeznań świadka koronnego, który funkcjonuje w porządku prawnym RP w oparciu o przepisy ustawy z dnia 25 czerwca 1997 r. o świadku koronnym (tekst jednolity Dz. U. z 2007 r. Nr 36, poz.232). W konsekwencji nie można uznać, że taki dowód jest niedopuszczalny, nawet jeżeli jest on jedynym dowodem obciążającym oskarżonego.
(postanowienie z dnia 4 kwietnia 2013 r., II KK 67/13)
W kontekście cytowanego postanowienia, późniejszego w czasie od nie mającej prawnych konsekwencji opinii pana profesora, nb. wcześniejszej od postanowienia o całe pięć lat, widać wyraźnie ewolucję wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
Dewolucję raczej.

.
5.

.
Każdy, kto miał choćby trochę do czynienia z polskim sądem karnym wie, że niewygodne dowody, czyli te zaprzeczające oskarżeniu, są odrzucane, ponieważ ‘sąd nie dał im wiary’. I tylko sporadycznie można dowiedzieć się, dlaczego. Ba, znam przypadek cytowania przez stronę kodeksu rodzinnego, z pewnej złośliwości wobec miernego sędziego bez podawania źródła, co zaowocowało właśnie w ten sposób – sędzia Marcin Schoenborn. nie dał wiary obowiązującym przepisom prawa!

Sędzia Marcin Schoenborn nie wierzy w istnienie prawa!

Co, ku uciesze innych prawników, zawarł w uzasadnieniu wyroku.
Jeśli jednak komuś się wydaje, ze z tego powodu miał on jakieś problemy, to się myli. Właśnie awansował do Sądu Okręgowego.
W wymiarze sprawiedliwości, w polskim wymiarze sprawiedliwości, zaczyna być niczym w armii Austro-Węgier pod koniec istnienia monarchii.
Jak pisał Jarosław Hašek o pewnym austriackim generale: był tak głupi, że zachodziła obawa, iż trafi do Sztabu Generalnego.
To oznacza, że Marcin Schoenborn ma duże szanse trafić do Sądu Najwyższego.

.
6.

.
Powróćmy jednak do „Starucha”.
3 lata i jeden kwartał bez wyroku sądowego w areszcie tylko dlatego, że prokuratura uwierzyła jednej osobie.
A sąd bezkrytycznie klepał jej wnioski.
W tym czasie społeczeństwo było neutralizowane za pomocą medialnej nagonki, żywcem przypominającej tę z lat stalinowskich, wymierzoną we „wrogów ludu”.
Protestowały jedynie stadiony.

.
7.

.
Staruch nie jest jedyny.
Jeszcze bardziej bulwersujący jest przykład Krzysztofa Stańki, który trafił za kraty tylko dlatego, że „skruszony” gangster oskarżył go o masową produkcję amfetaminy.
Roman Pietrzak, prokurator z Katowic, doprowadził do uwięzienia Krzysztofa na 27 miesięcy pomimo tego, że policyjni technicy już 20 dni po zatrzymaniu go nie odnaleźli śladów produkcji amfetaminy we wskazanych miejscach przez świadka koronnego „Grubego”.
Po latach okazało się, że Stańko jest niewinny, a „Gruby”, jako świadek koronny, wrabiał ludzi, żądając potem pieniędzy za zmianę zeznań.
http://www.nto.pl/magazyn/reportaz/art/4154647,slowo-warte-krat-gehenna-krzysztofa-stanki,id,t.html

.
Tak właśnie wygląda praktyka polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Staruch to jedna z ofiar systemu. Na dodatek był represjonowany dlatego, że był obwiniany o krytykę rządu Donalda Tuska.
Na przykładzie jego i Krzysztofa Stańki widać wyraźnie, że polski system niesprawiedliwości dostał do ręki nową broń, umożliwiającą zniszczenie każdego.
Albo znajdą w twoim komputerze treści pedofilskie (jak udowodnisz, że nie, skoro komputer zarekwiruje policja, a biegli dopiero wtedy je odkryją?), albo oskarżą o planowanie przerzutu narkotyków.
Ba, mogą też oskarżyć o używanie wobec funkcjonariuszy państwowych „słów uznanych powszechnie za obelżywe”!
Właśnie taka sprawa toczy się przed sądem rejonowym w Bytomiu.
Słowa są uznawane za obelżywe, choć akt oskarżenia ich nie wymienia!

/
8.

/

.
0001T72INT59SA3L-C116-F4 Tusk, matole …. Okazuje się, że rządu nikt nie musi rozwalać.
Władze Rzeczpospolitej, jak mówi Paździochowa, rozdupcyły się same.
Upadek POlski widoczny jest w każdej dziedzinie.
PO prostu ….dupa i kamieni kupa.

30.09 2015

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758