Bez kategorii
Like

TU SKruszony zajączek…

28/07/2011
462 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Gdzie by tu się w piątek schować, żeby te debilne gryzipiórki z zaprzyjaźnionych telewizji nie mogły mnie znaleźć? – intensywnie głowił się zajączek, nerwowo drepcząc po swoim biurze.

0


Nerwowo, to mało powiedziane: zajączek był diabelsko wku…..y i gdyby teraz któryś z jego współpracowników znalazł się w zasięgu jego siekaczy, to zagryzłby go bez wahania.

Strażnik leśnych spraw wewnętrznych jak zwykle dał ciała. Który to już raz! Raport miał być opublikowany kilka tygodni temu, żeby przez wakacje mieszkańcy lasu się najazgotali i na wyborach był już spokój. Niestety, wszystko pokrzyżował ten przebiegły tatar z tą swoją białą księgą. Dlaczego strażnik leśnych spraw wewnętrznych nie wiedział, że tatar wrzuci to cholerne obezwładnienie na 15 m? Tyle podsłuchów pajac pozakładał i co? I nic! Te kaczuchy nie dają się na niczym przyłapać! No i trzeba było na gwałt szukać tłumaczy, którzy się nie znają na terminologii technicznej, żeby przekład raportu na język żubra i niedźwiedzia zajął im baaardzo duuuużo czasu…

Tak, ci tłumacze to był sprytny pomysł liska. A już go chciałem kopnąć w dupę. Dzięki temu mieliśmy czas wymyśleć kolejną wersję… – pomyślał zajączek, podchodząc do okna. – Zasilanie padło, bo brzoza urwała skrzydło. Jak urwało skrzydło, to już było po ptakach. No i oczywiście winne były te ziejące nienawiścią kaczuchy, które pchały się tam, gdzie nie potrzeba. Tylko czy lemingi to łykną? Co prawda na prasówce trzeba się było podeprzeć czasem asro… asrologicznym czy jakimś takim, ale większość gryzipiórków nie załapała, że jak zwykle robimy z nich debili. No, może i załapała, choć to generalnie debile jakich mało, ale dobrze wiedzą, kto do koryta nakłada im kapuchy, chłe, chłe, chłe! – zarechotał głośno zajączek, kiedy jednocześnie odezwała się jego prywatna, tajna komóreczka.

Cooo? Pier…..sz! – zajączek zaklął i klapnął na fotelik. – Że co? Mój syn bujał się u skośnookich za ich kapuchę? No to co? Powiedz im, że chyba może sobie jeździć, gdzie chce?! A, tych samych, co to spieprzyli dukt adwa… No to wymyśl coś. Nie wiem, idiotko! To za co bierzesz kapuchę, ty wściekła kocico? No no! Uważaj, bo na drugi raz zobaczysz, gdzie ci wsadzę tego twojego zafajdanego dorsza, którego szukałaś przez pół roku! – ryknął zajączek i rzucił telefonem o ścianę.

Nie, tego to już za wiele! Muszę się wyluzować. Soczek! Gdzie jest mój soczek z trawy! Znowu nie ma!

Zajączek wypadł z biura i jak burza rzucił się w stronę ruskiej budy gajowego, gdzie ukrywał swoje żelazne rezerwy napitku. Jak zwykle w ostatnich dniach, lało jak z cebra. Nie zrobił jednak nawet pięciu susów, kiedy potknał się i wywalił prosto w olbrzymią, błotnistą kałużę.

Nieeee! Nieeeeee!! – zabulgotał wściekle.

Podniósł się i plując brudną wodą z ust, wylazł z błotnistej mazi.

– Dlaczego na las spadają wszystkie możliwe plagi, od kiedy nim rządzę? – ryknął, wyciągając w stronę nieba pięść. – Kryzys, katastrofy, a teraz znowu kolejna powódź?! A gdzie te cuda, które obiecywałem? No gdzie??

Nagle nad lasem zrobiło się ciemno, jak… nie powiem, gdzie. Z olbrzymiej, czarnej chmury, która pojawiła się nie wiadomo skąd, wystrzelił w stronę zajączka piorun. Trafił go prosto w omyk, który natychmiast stanął w ogniu. Przerażony zajączek najpierw próbował go ugasić, tarzając się po trawie, ale ponieważ nie przynosiło to spodziewanych efektów, wskoczył z powrotem do kałuży wrzeszcząc, jakby go obdzierano ze skóry:

– Aj! Ja już nie będę! Przyrzekam! Przepraszam za całe zło, które wyrządziłem mieszkańcom lasu! Nie będę więcej kłamał! Aj! Składam dymisję! Aj! Aj! Ajjj…

 

0

ander

188 publikacje
2 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758