podarte moje znaki i żagle na wietrze…
I
podarte moje znaki i żagle na wietrze
tyle burz przechodziło ponad moim domem
niczym drzewo odarte do samych korzeni
mocuje się śmiertelnie porażony gromem…
ptaki kołują z lękiem przestrzelone trwogą
czekam póki nie wrócą w gniazda moich dłoni
echo gaśnie daleko gdzieś za siódmą górą
cisza tylko wysoko w studni serca dzwoni…
serce jeszcze wciąż puka w ciepły werbel ciała
i nierównym rytmem śmiertelnie się słania
by wpisać raz ostatni w białą kartę życia
chłodny jak śmierć ostatni swój znak zapytania….
II
doliny będą krwawić po zadanych ranach
mgła obandażuje ich cierpiące twarze
otulimy się nocy mroczną peleryną
gdy godzin kurz opadnie na smutne pejzaże
kraino moich wierszy…Krwawiąca Dolino !
tyle razy zdradzony posmak klęski kryłem
znowu czuwam przy tobie w popielnych godzinach
co się sypię przeze mnie suchym gorzkim pyłem
drzewo krwi oto wzmacniam aby zbocze lęku
zatrzymać zanim runie na otwarte oczy
kraino moich wierszy…Krwawiąca Dolino !
cóż może nas większego od śmierci zaskoczyć ?
III
jak mi ciężko w takie chwile znaleźć w sobie siły
wiara jak nikły promyk ginie w brudnym mroku
nienawiść ciężką rękę kładzie mi na sercu
i boję się że dalej już nie zrobię kroku…
że daleko tak Panie burta Twojej łodzi
że dotknąć jej nie zdołam przywalony falą
gwiazdy jasne co dotąd wyznaczały drogę
palą się w mojej głowie niezmierzoną dalą
za którą widzę Ciebie zamglonym konturem
jak podnosisz latarnię miłosierdzia Boże
po którym jak przez wąwóz będę biegł do Ciebie
gdy posłuszne Twojej woli będzie klęczeć morze….
NIEZALEZNY ZAKLAD POETYCKI. Kubalonka. Naród,który sie oburza,ma prawo do nadziei, ale biada temu,który gnije w milczeniu. Cyprian Kamil Norwid