Trudno umierać dla ojczyzny, lecz znacznie trudniej…
03/03/2012
1439 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Żołnierze wyklęci, ich groby dawno pokrył mech, lecz temat to dla nas nowy. Skrzętnie ukrywany w czasach PRL dziś powraca w blasku bohaterstwa. Czy jednak potrafimy już ocenić to we wszystkich aspektach?
Trudno jest umierać dla ojczyzny, lecz znacznie trudniej dla niej żyć i pracować. Dziś, gdy mówimy o chwale żołnierzy, o ich walce, o bohaterskiej śmierci, o sromocie ich morderców w togach, niesprawiedliwej ocenie ich działań – nie pamiętamy o tych, których nowoczesna wojna dotyka najbardziej – o ludności cywilnej.
Cisi bohaterowie
Żołnierz walczy i ginie, lecz podobnież żołnierska to rzecz. Tak było od zawsze. Żołnierz ma rodzinę, do której tęskni, lecz wie, że na ile czasy na to pozwalają, na tyle jest ona bezpieczna. Inni bohaterowie, o których nawet nikt nie wspomni, tego komfortu już nie mają. Kto dziś głosząc chwałę żołnierza mówi o społecznych kosztach tej walki? Wojna partyzancka to wojna przede wszystkim kosztem ludności żyjącej na danych terenach. Na ludność rolniczą nakładany jest obowiązek utrzymania oddziałów partyzanckich. Nikt rolnika nie spyta, czy chce dać, czy sam ma? Wchodzi oddział do wsi, nakarmisz, wyposażysz, przez chwilę będzie dobrze. Nie, to najczęściej sam weźmie. Ale żołnierze odchodzą i przychodzi wojsko drugiej strony. I wtedy co? Zadowolą się nakarmieniem, czy rozstrzelają, wsadzą do więzienia, spalą pozbawiając dobytku, dachu nad głową i możliwości zasiewów na wiosnę – za pomoc „bandytom”? Chłop nie tylko ryzykuje własnym życiem. Chłop podejmując decyzje patrzy w przerażone oczy swych dzieci, na żonę kryjącą twarz w dłoniach, przez których palce płyną łzy. Bądź bohaterem, podejmij decyzję? Ta decyzja zadecyduje o dorobku całego życia, w tym najcenniejszym, o życiu najbliższych.
Jest czas, gdy walkę akceptujesz, bo wróg w granicach kraju, lecz jest i czas, gdy dalsza walka staje się wątpliwa. Niemcy pokonani, mamy Polskę. Jaką Polskę, trudno powiedzieć. Chłop w swej zagrodzie myślał o zasiewach, myślał o plonach, jego polityka nie interesowała. Chłop bał się kolektywizacji, chłop pytał się, czy skoro wszystko ma być wspólne, to i żony będą wspólne. Ale chłopa uderzono w najczulszy punkt. Wcześniejszy jego parobek stawał się działaczem socjalistycznym, dowódcą posterunku MO, kierownikiem PGR, wpływowym urzędnikiem. Na wsi było wielu wywodzących się z niej ludzi, którzy szukali swej przyszłości w „nowej” Polsce. Ci znali wszystko, znali czułe punkty społeczności. Czy w tej sytuacji chłop chciał dalszej walki, ryzykowania dorobkiem i życiem całej rodziny?
Żołnierze wyklęci
Lata walki, stresu zmieniają psychikę. Dziś wiemy, jak często z misji wojennych wracają ludzie psychicznie zmienieni. Do lasu trafiali prawdziwi patrioci, ludzie idei, ale często trafiali i ci, co stracili wszystko, dorobek życia, rodzinę. Trafiali również ci, co walkę mieli w krwi, bo lubili walczyć, bo walka powodowała, że wreszcie są kimś. Co ofiarowała im „nowa” Polska? Status bohatera? Nie, więzienia, procesy, rozstrzelania. Jaki mieli wybór? Wielu podejmowało walkę, walkę jeszcze trudniejszą, bo przy rosnącym sprzeciwie społeczeństwa. Ludzi, co chcieli już żyć w pokoju. Jak by na to nie patrzeć, była to walka straceńców. Życie w świecie – ten kolega zginął w zasadzce, tego rozstrzelano, ten siedzi w więzieniu i oczekuje na proces. Walka po dzień, gdy złożą mnie do mogiły. Jakże często mogiła wydawała się rajem… Każdy Polak powie, że chwała partyzantom, którzy walczyli w czasie niemieckiej okupacji, przecinali linie transportów, tworzyli Niemcom piekło na ziemi. Tu była realna nadzieja. Cała Europa walczyła z faszyzmem. Warto było za nią nawet umrzeć. Ale później, po wojnie? Prawda, pojawił się nowy okupant, zginął dawny, przedwojenny świat, dawne przedwojenne wartości. Już nie matura, a chęć szczera… Lecz politycznie nie mieli oni szans. Znikąd pomocy spodziewać się nie mogli. Nie było woli politycznej w Europie, by tę ich walkę wesprzeć. Dziś, gdy ich wspominamy, gdy doceniamy ich ofiarę życia, gdy doceniamy ich walkę, spróbujmy sobie odpowiedzieć sami. Czy koszty społeczne ich walki warto było ponieść?
Łatwo szafować życiem innych, a nawet swoim własnym. Znacznie trudniej życiem własnej rodziny.
fot. autor, Teren wsi wysiedlonej za to, że wielokrotnie pomagała partyzantom, dziś Biebrzański Park Narodowy