Bez kategorii
Like

Transmutacja ustrojowa

28/11/2012
773 Wyświetlenia
3 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

W alchemii transmutacja oznaczała przemianę, przeobrażenie, transformację metali nieszlachetnych (najczęściej ołowiu lub rtęci) w złoto.

0


Obrady Okrągłego Stołu i wybory z czerwca 1989 roku stanowiły początek przekształceń ustrojowych w Polsce.

 

Pierwsze częściowo wolne wybory odbyły się 4 i 18 czerwca 1989 – w ich wyniku Komitet Obywatelski "Solidarność" otrzymał maksymalną dopuszczoną liczbę miejsc w Sejmie. 24 sierpnia 1989 powstał rząd Tadeusza Mazowieckiego. W tym czasie prezydentem został mianowany Wojciech Jaruzelski. Rok później przeprowadzono wybory prezydenckie, które wygrał Lech Wałęsa. Pierwsze w pełni demokratyczne wybory parlamentarne odbyły się w 1991 r. W ich efekcie utworzono pierwszy demokratyczny rząd Jana Olszewskiego, a Polska stała się w pełni demokratycznym państwem.

Demokratyczne władze Polski przeprowadziły w czasie pierwszych lat III Rzeczypospolitej wiele istotnych zmian i reform. Początkowo wprowadzono zmiany do Konstytucji PRL zmieniające nazwę państwa na Rzeczpospolita Polska, przywracające do godła orła w koronie i odrzucające zasady komunistycznego systemu jednopartyjnego.

(wikipedia)

Od samego początku nieukrywano, że transformacja w wydaniu okrągłostołowym oznacza uwłaszczenie się czerwonej nomenklatury. Na łamach najbardziej poczytnej wówczas gazety wyborczej (jeszcze z logo Solidarności) pisał dziennikarz Jerzy Szperkowicz (Uwłaszczać i nie żałować, „Gazeta Wyborcza” z 25 września 1989 roku):

„Chcąc uczynić reformy gospodarcze głębokimi i nieodwracalnymi, warto uwikłać ludzi nomenklatury w działalność gospodarczą tak, by osobiście byli zainteresowani w powodzeniu i trwałości reform. W dodatku, gdyby udało się energię i niewątpliwe zdolności tkwiące w nomenklaturze zaprząc do uruchomienia martwych lub półżywych składników majątku narodowego, mogłoby się to opłacić także materialnie. Nie rozpaczam z powodu zaniżonych wycen majątku przechodzącego w ręce spółek nomenklaturowych. Zawsze można przecież oszacować. Że będzie to forma kredytowania? Będzie. Potraktujmy to jako odprawę nomenklatury, która społeczeństwu służyła, nie zasłużyła się, ale tracąc przywileje zaszczyty czuje się wywłaszczona z dorobku dwóch pokoleń. Opowiadam się za odczepnym.”

Inna, charakterystyczna wypowiedź z tego źródła:

„To musi być oferta dla całego aparatu… trzeba tym ludziom otworzyć możliwość ubiegania się o przejmowanie na własność części majątku, którym zarządzają jeśli dają nie gorsze od innych gwarancje jego wykorzystania. Na pewno zaś należy im obiecać co najmniej roczne wypowiedzenie z zachowaniem realnej wartości zarobków, zachowanie przywilejów niechby drażniących, wszechstronną pomoc przy podejmowaniu nowego zajęcia czy samodzielnej działalności gospodarczej. Ewentualne wcześniejsze odpowiednio korzystne emerytury. Oraz – co ważne – żadnych osobistych rozliczeń z tytułu ich wcześniejszej działalności.”(Ernest Skalski, Wielki kompromis, „Gazeta Wyborcza” nr 60, wydanie z dnia 31 lipca 1989)

Sam nadredaktor Michnik w czerwcu 1989 roku w wywiadzie dla belgradzkiego tygodnika „NIN” wygłaszał niczym homilię:

„Jeśli ludzie z nomenklatury wejdą do spółek akcyjnych, jeśli staną się jednymi z właścicieli, wówczas będą zainteresowani by tych akcyjnych stowarzyszeń bronić, a system akcyjny niszczy porządek stalinowski.”

Tyle, że ludzie nomenklatury wchodzili do spółek już wcześniej.

Najbardziej znana, i największa, była PHU "Transakcja" spółka z o.o. założona 26 lipca 1988 w Warszawie przez koncern RSW "Prasa Książka Ruch" reprezentowany przez Bronisława Stępnia i Tadeusza Kucharka oraz Akademię Nauk Społecznych przy KC PZPR reprezentowaną przez Jaremę Maciszewskiego. Radę Nadzorczą spółki tworzyli Janusz Basiak, Wiesław Huszcza, Witold Wiącek, Leszek Biały, Marek Siwiec, oraz Jerzy Szmajdziński. Wiktor Pitus objął stanowisko prezesa zarządu spółki.

Kapitał zakładowy przedsiębiorstwa wyniósł 150 mln starych zł. z czego 100 mln wpłaciło RSW, a 50 mln (tylko formalnie) Akademia Nauk Społecznych.

Większość dokumentów księgowych oraz rejestrowych spółki zaginęła. Z zachowanych sprawozdań spółki wynika, że zajmowała się ona m.in. handlem zagranicznym, w tym sprowadzaniem do Polski alkoholu dzięki kontaktom z radziecką (gruzińską) firmą "Sameba" oraz sprowadzaniem z Dalekiego Wschodu sprzętu komputerowego, który następnie re-eksportowany był ze znacznym zyskiem do Związku Radzieckiego. Sprowadzano też znaczne ilości wyrobów bawełnianych z Indii. "Transakcja" była również ważnym graczem na ówczesnym rynku hurtowym mebli, dywanów i sprzętu RTV. Zbyt towarów ułatwiały kontakty zarządu firmy z dyrektorami jednostek gospodarki uspołecznionej, takimi jak: Przedsiębiorstwo Hurtu Spożywczego, Powszechna Spółdzielnia Spożywców "Społem", GS "Samopomoc Chłopska" oraz WPHW. Ważną dziedziną działalności były także inwestycje kapitałowe. "Transakcja" założyła szereg spółek-córek, których głównymi współudziałowcami były Komitety Wojewódzkie PZPR. W ten sposób stała się spółką o charakterze holdingowym. Wśród spółek założonych przez "Transakcję" były w szczególności Bank Inicjatyw Gospodarczych SA, TUiR Polisa SA oraz Muza SA.

(wikipedia)

Jednak w całym kraju większym lub mniejszym strumykiem do powstających firm z udziałem kapitału zagranicznego sączyli się ludzie, zajmujący się do niedawna tropieniem jakiejkolwiek niezależności gospodarczej społeczeństwa. Jedna z nich, niedaleko ode mnie, zasłynęła tym, że dyrektorem poważnego działu uczyniła człowieka o wykształceniu średnim bez matury tylko dlatego, że… był krewnym wysokiej rangi wojewódzkiego esbeka.

Czeka również na swojego badacza historia spółdzielczości studenckiej – kto, i dlaczego działał w ich zarządach?

Dlaczego pozostawały praktycznie bez kontroli?

Kto pobierał haracz od pracujących studentów?

Deklaracje, jakie zamieszczała gw tuż po pierwszych częściowo wolnych wyborach były jedynie oficjalnym potwierdzeniem istniejącego już status quo.

Ba, czasem jednak niektórzy nieobyci z ustaleniami z Magdalenki posłowie usiłowali np. znacjonalizować majątek PZPR (była taka partia, o czym przypominam niektórymJ). Wtedy z odsieczą stawał, i walczył niczym lew, sam poseł – nadredaktor  Adam Michnik:

I chcę powiedzieć Wysoka Izbo, że w niektórych wystąpieniach, niestety także moich kolegów posłów z OKP, z przerażeniem usłyszałem ten ton, który słyszałem w prokuratorskich przemówieniach wtedy, kiedy sam siedziałem na ławie oskarżonych. Znam ten ton dobrze, bardzo się go boję… chcę powiedzieć, że w niektórych głosach, o czym mówię z bólem, usłyszałem coś co bym nazwał antykomunizmem jaskiniowym. Jestem antykomunistą, mówiłem o tym wielokrotnie i chcę powiedzieć, że jako antykomunista tej jaskiniowości się boję. I dziś popisywanie się tymi deklaracjami gdzie się PZPR miesza z błotem, przyrównywanie do katyńskich morderców, mówi się że gorsi niż Hitler… ja z tym nic wspólnego nie mam i mieć nie chcę. I chcę do tego jeszcze dodać, że w stanie wojennym po 13 grudnia i siedząc w kryminale nie byłem aż tak odważny, żebym dzisiaj musiał być aż tak odważny.

(28 posiedzenie Sejmu z dnia 28 kwietnia 1990 roku. Dyskusja nad sprawozdaniem komisji rządowej oraz projektem ustawy w sprawie przejęcia na rzecz skarbu państwa majątku byłej PZPR)

Ba, czasem musiał z naprawdę grubej rury:

Czy pan ma świadomość, że to samo Hitler mówił o Żydach? Że trzeba zlikwidować przywilej pewnej grupy (…) Pieniądze, biznes, adwokaci, lekarze, wolne zawody, media. Tak mówili hitlerowcy. Pan mówi to samo o komunistach. Ja nie mogę tego słuchać w ogóle.

Ta ostatnia wypowiedź stanowiła ripostę na słowa Jarosława Kaczyńskiego wypowiedziane w sejmie (1993): „Dekomunizacja jest po prostu likwidacją przywileju pewnej grupy, niczym więcej. Ale to musi być zrobione, żeby w Polsce mógł być normalny system ekonomiczny i normalny system społeczny.”

I stało się, jako orzekł Michnik.

„Antykomusze” wypowiedzi, z gracją porównane do antysemickich przez nadredaktora, musiały upaść.

W RP praktycznie nie było i nie ma dekomunizacji, choć w Niemczech potrwa do 2019 roku co najmniej.

W Czechach już w 1991 roku zakazano byłym esbekom i członkom partii komunistycznej wyższego szczebla pełnienia ważniejszych funkcji w instytucjach państwa i ubiegania się o nie.

Co jednak dała nam ta nasza transformacja?

Dzisiaj widzimy jak na dłoni:

– niskie płace, uwiąd systemów ubezpieczeń i ochrony zdrowia, niesprawne i nieudolne sądy, policję powoli stającą się zbrojnym ramieniem rządu, rosnące bezrobocie, emigrację na skalę przewyższającą tę z XIX wieku, banki w obcych rękach, wyprzedany majątek narodowy, nieskrywane ataki mediów na substancję narodową itd., itp…

Ba, jedyny, żywiołowo rozwijający się „przemysł”, czyli windykacja, jest całkowicie w rękach obcego kapitału.

A ponad tym wszystkim tyka zegar długu publicznego:

 http://www.zegardlugu.pl/

– Tato, wyjeżdżam. Tu nie sposób żyć usłyszałem po południu.

I niby co mam na to odpowiedzieć? Że będzie lepiej?

Ale.. lepiej już było.

Ta nasza transformacja okazała się w efekcie jedynie transmutacją.

Co prawda nieudaną, bo najwyraźniej zabrakło lapis philosophorum (kamienia filozoficznego).

A może to nasza wina?

Moja i twoja, czytelniku?

Bo zbyt łatwo uwierzyliśmy, że teraz oni resztę załatwią?

No i załatwili, tyle, że nas.

Czy po przeszło 30 latach da radę dokończyć nasz Sierpień?

 

Ale rok ma przecież i inne miesiące… .

28 11.2012

 

 

 

 

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 
Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758