Zbrodnia ta była skrywana przez lata przed społeczeństwem i nie doczekała się rozliczenia, a największy kat doczekał w spokoju swoich dni pobierając wysoką, pułkownikowską emeryturę. 1. Niemal natychmiast po przejściu frontu utworzono obozy koncentracyjne dla ludności śląskiej tj. górnośląskich Niemców, przeznaczonych do wysiedlania oraz Ślązaków, którzy nie udowodnili, że ich wpis na DVL (tzw. volkslista – HD) był wynikiem przymusu raz nie dowiedli, że dochowali polskości. W związku z tym podlegali procesowi tzw. rehabilitacji narodowościowej. Obozy były także dla tych Ślązaków, którzy byli obywatelami niemieckimi również przed wojną i byli weryfikowani jako Polacy lub Niemcy. Na podstawie dekretu KRN z 28 lutego 1945 roku o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów osoby wpisane do II grupy volkslisty do czasu […]
Zbrodnia ta była skrywana przez lata przed społeczeństwem i nie doczekała się rozliczenia, a największy kat doczekał w spokoju swoich dni pobierając wysoką, pułkownikowską emeryturę.
1.
Niemal natychmiast po przejściu frontu utworzono obozy koncentracyjne dla ludności śląskiej tj. górnośląskich Niemców, przeznaczonych do wysiedlania oraz Ślązaków, którzy nie udowodnili, że ich wpis na DVL (tzw. volkslista – HD) był wynikiem przymusu raz nie dowiedli, że dochowali polskości. W związku z tym podlegali procesowi tzw. rehabilitacji narodowościowej. Obozy były także dla tych Ślązaków, którzy byli obywatelami niemieckimi również przed wojną i byli weryfikowani jako Polacy lub Niemcy.
Na podstawie dekretu KRN z 28 lutego 1945 roku o wyłączeniu ze społeczeństwa polskiego wrogich elementów osoby wpisane do II grupy volkslisty do czasu uzyskania wyroku rehabilitacyjnego miały przebywać w obozach pracy, a ich majątek podlegał konfiskacie. (…) Akcję rehabilitacyjną utrudniał obowiązek wykazania przez wnioskodawcę, że podczas okupacji zachował polską odrębność narodową, a więc okoliczność, którą w tamtym czasie należało ukrywać – napisał historyk z IPN Adam Dziurok. Ze swej strony dodam, że największa grupa Ślązaków nie uważała się w latach 40-tych ani za Polaków, ani za Niemców, więc trudno byłoby jej dowodzić, że zachowała polską tożsamość narodową, do której przecież nigdy się nie poczuwała.
2.
Mała dygresja. Pamiętacie może „Konopielkę” Edwarda Redlińskiego? Podczas zebrania agitacyjnego z udziałem władz powiatowych agitator z komitetu partyjnego pyta zebranych, czy są Polakami. Po chwili wahania pada odpowiedź, że… nie. Agitator prawie krzyczy – jesteście Niemcami? I znowu zaprzeczenie. No to kto wy? Tutejsi, pada spokojnie odpowiedź.
I tak właśnie było na Śląsku – ani Niemcy, ani Polacy.
TUTEJSI.
3.
Największe polskie obozy koncentracyjne dla „niepewnej narodowo” ludności śląskiej, utworzone na podstawie rozporządzenia wojewody śląsko-dąbrowskiego, istniały w Świętochłowicach – Zgodzie, Mysłowicach i Łambinowicach (woj. opolskie). Ponadto istniał szereg mniejszych obozów i podobozów. Oprócz obozów polskich istniały sowieckie łagry dla Ślązaków, a największe z nich to obozy w Oświęcimiu, Lędzinach, Zdzieszowicach, Gliwicach, Toszku, Łabędach, Kluczborku, Kędzierzynie i Blachowni, spośród których część również została wkrótce przejęta przez polską administrację. W latach 1945-1947 zamordowano tam kilkanaście tysięcy Ślązaków wg danych dostępnych z oficjalnych dokumentów, ale sami historycy z IPN podkreślają, że są one bardzo niepełne, a kolejne kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków wyniszczono katorżniczą pracą w obozach na terenie ZSRS lub już podczas transportu do nich z Oświęcimia, w koszmarnych warunkach.
Najbardziej zbrodniczy spośród obozów sowieckich był obóz koncentracyjny w Toszku, gdzie komendantem był płk Pylajew. Więziono w nim ponad 4800 osób, spośród których około 3300 straciło życie, w ciągu zaledwie dziewięciu miesięcy jego działalności, a kolejne 975 zmarło z wycieńczenia, wkrótce po jego likwidacji.
4.
Brytyjski dyplomata R. W. F. Bashford latem 1945 roku pisał:
Obozy koncentracyjne nie zostały rozwiązane, lecz przejęte przez nowych właścicieli. Najczęściej kierowane są przez polską milicję. W Świętochłowicach (Górny Śląsk) ci więźniowie, którzy nie zmarli jeszcze z głodu lub nie zostali pobici na śmierć, stać muszą po szyję w lodowatej wodzie do momentu, aż umrą.
5.
Symbolem zbrodni komunistycznych dokonanych na ludności śląskiej (choć nie tylko, do obozów trafiali również rdzenni Polacy, należący np. do AK) stał się obóz koncentracyjny w Świętochłowicach – Zgodzie i jego komendant Salomon Morel. Oficjalnie zwany Obozem Pracy powstał już w lutym 1945 roku. Według wspomnień Morela dziennie przyjmowano od 300 do nawet 500 osób. Tymczasem oficjalne statystyki mówią jedynie o 5764 więźniach, spośród których zginęło 1855 osób. Tymczasem statystyki nie obejmują zarówno tych, którzy zmarli w świętochłowickim szpitalu a także tych, którzy zostali pochowani bez powiadomienia rodziny o zgonie.
W pobliskiej Hali Targowej UB urządziła sobie punkt spędu więźniów z terenu Katowic – prawdopodobna liczba ofiar sięga 3000 osób.
6.
Jeśli w ogóle można porównywać zbrodnie…
„Obóz pracy” Świętochłowice – Zgoda funkcjonował w tym samym miejscu, co niemiecki obóz Schwientochlowitz – Eintracht.
Niemiecki obóz funkcjonował w latach 1942 do stycznia 1945 i pochłonął 500 ofiar.
W tym przypadku dane mamy kompletne.
7.
Historyk IPN Adam Dziurok:
Morel często bił gołymi pięściami lub gumową pałką, ale najczęściej posługiwał się innymi metodami. Z pomocą swej obstawy rzucał więźniów jeden na drugiego, tworząc z nich pięć, sześć warstw. Była to tzw. piramida; leżących najniżej wynoszono do ambulatorium z powodu ciężkich obrażeń. Jeszcze większe przerażenie wśród więźniów „brunatnego baraku” budziła druga metoda Morela – „wybierał sobie dowolnego więźnia, który mu się nie podobał, rzucał nim o podłogę, chwytał za nogę jeden z taboretów, a następnie wielokrotnie z dużą siłą bił więźnia ciężkim siedziskiem”. Więzień z poważnymi obrażeniami trafiał do ambulatorium, a często zaraz do kostnicy. (…) Skrajnie trudne warunki, głód i tortury powodowały załamania psychiczne. Więźniowie wielokrotnie wspominali o przypadkach rzucania się na druty pod napięciem. Kilka osób powiesiło się.
8.
Oto fragmenty wspomnień strażników obozu w Łambinowicach:
„Moja pierwsza nazywała się Gertruda. (…) Dwadzieścia pięć do trzydziestu uderzeń grubą pałą. (…) Skóra i mięśnie wisiały na nich paskami. (…) Umierały na zakażenie krwi.”
„Biliśmy i zabijaliśmy. Oblewaliśmy ich szczochami, obrzucali gównem, a pod paznokcie wbijaliśmy im gwoździe.”
„Frau Paschke nażarła się mojego gówna, Fräulein Marii Schmolke z Łambinowic naszczaliśmy do gęby i kazaliśmy jej lizać krew z jej niemieckich ziomków. (…) Dziewuchom płaciliśmy tak, że wsadzaliśmy im między nogi banknoty namoczone w nafcie i zapalali… Wsadzaliśmy im do pochwy rozpalone pogrzebacze.”
„Janek K. zabił kilkadziesiąt niemowląt, po dwa naraz, roztrzaskując główkę o główkę”.
9.
Był rok 1989. Śląska reporterka Grażyna Kuźnik dotarła do Morela, starszego pana mieszkającego w jednym ze specyficznych osiedli Katowic, zamieszkałych głównie przez eks-funkcjonariuszy rozmaitych peerelowskich służb mundurowych. Usłyszała: Dzisiaj nie powinno się w ogóle wracać do tamtych spraw. To powinno być zakazane. Żądam, aby o tym nie pisać.
Na początku lat 90-tych Główna Komisja Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu wszczęła dochodzenie przeciwko Morelowi w związku z jego działalnością w Świętochłowicach. Kilka miesięcy później Morel wyjechał z kraju. Widziano go w Szwecji, gdzie przedstawiał się jako ofiara nagonki antysemickiej! Azylu politycznego nie otrzymał, a szczególne zainteresowanie prasy szwedzkiej i niemieckiej jego osobą spowodowało, ze musiał opuścić ten kraj.
10.
Kalendarium:
a) W lutym 1990, oddział w Katowicach Głównej Komisji Badań Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, rozpoczął badanie tematu Obozu Pracy w Świętochłowicach – Zgodzie.
b) W lutym 1991, Morel został przesłuchany w charakterze świadka przez Komisję.
c) 10 lipca 1992 komisja wszczęła oficjalne śledztwo w tej sprawie. W tym samym roku Morel wyjechał z Polski do Izraela.
d) W maju 1995 OKBZpNP przekazała akta sprawy ówczesnej Prokuraturze Wojewódzkiej w Katowicach,
e)30 września 1996 Salomonowi Morelowi postawiono dziewięć zarzutów, w tym ludobójstwa – pobicia, znęcania się fizycznego i moralnego, sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego dla życia i zdrowia więźniów. Oskarżony m.in. o stosowanie wyszukanej metody tortur tzw. „piramidy”, na polecenie Morela wg świadków strażnicy mieli rzucać więźniów jednego na drugiego, tworząc pięć, sześć warstw złożonych z ludzi. Zarzuty wobec Morela oparto przede wszystkim na zeznaniach ponad 100 świadków, spośród których pięćdziesięciu ośmiu było więźniami obozu w Świętochłowicach Zgodzie. Morel po latach swoje zachowanie uzasadniał wcześniejszymi przeżyciami z obozu Auschwitz-Birkenau, gdzie miał przebywać jako więzień, co jednak nie znajduje oparcia w faktach.
f)19 grudnia 2003 Sąd Rejonowy w Katowicach wydał w sprawie Morela postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na okres 7 dni od daty zatrzymania. Nastąpiło to na wniosek Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. W postanowieniu mówi się o tym, że w okresie od lutego do listopada 1945 roku w Świętochłowicach, będąc funkcjonariuszem Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego – Departamentu Więziennictwa, jako Naczelnik Obozu Zgoda, dopuścił się zbrodni przeciwko ludzkości, stanowiącej zbrodnię komunistyczną na umieszczonych w tym obozie (ze względów narodowościowych i politycznych) więźniach.
g)W lipcu 2005 Izrael odmówił wydania Morela polskim władzom, gdyż prawo izraelskie nie przewiduje ekstradycji swoich obywateli. Ówczesny minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas zapowiedział wtedy, że nie będzie kolejnych starań o jego wydanie. Za Salomonem Morelem wystosowano list gończy.
h)W lutym 2006 na kilka miesięcy zawieszono wypłacanie mu emerytury z Biura Emerytalnego Służby Więziennej – podstawą do tego był brak kilku dokumentów, które jednak Morel dosłał pocztą.
i)14 lutego 2007 Salomon Morel zmarł w Tel Awiwie.
11.
Czy Salomon Morel pozostawał pod ochroną wyżej postawionych funkcjonariuszy niepodległej RP?
W marcu 1993 roku, ukazał się w tygodniku „Village Voice” w Nowym Yorku głośny artykuł Johna Sacka. Dlatego i może TYLKO DLATEGO Główna Komisja badania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu przy Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie wszczęła śledztwo przeciwko Morelowi o morderstwa, zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Kierownikiem śledztwa był prokurator Stanisław Kaniewski, zastępca dyrektora ds. śledztwa i prokurator Marek Gajewski. Doświadczony w procedurze Gajewski posłał Morelowi zwykłym listem, przez pocztę, wezwanie do stawienia się 17 listopada 1993 roku w charakterze świadka (!) zbrodni w Oświęcimiu, Brzezince i Świętochłowicach-Zgodzie. W ten sposób przestrzegł on Morela i zdradził interes Polaków i powinność swojego urzędu, bo znając sprawę wykalkulował to, co się stało: Morel nie stawił się na przesłuchanie, ale natychmiast wyjechał do Izraela, gdzie zatrzymał się u swojej najstarszej córki. Po dwóch miesiącach wyjechała także jego żona z wnuczka. Sabotaż w Komisji przeszedł niezauważony przez opinie publiczną. Jedynie w „Dzienniku Zachodnim”, 29 listopada 1993 roku, Krzysztof Karwat napisał artykuł pt. „Ucieczka do Izraela” i na tym sprawa przycichła.
(Dziennik Chicagowski, 1996)
1 02. 2013
____________
w tekście wykorzystano materiały zawarte w:
1. Adam Dziurok Obóz Pracy w Świętochłowicach w 1945, Warszawa 2002;
2. Dariusz Jerczyński Historia Narodu Śląskiego, 2013
3. wikipedia.
2 komentarz