Sędzia Anna Wielgolewska, z tortem na głowie, w jednej chwili stała się żyjącą przestrogą dla wielkiej rzeszy kolaborujących z obecnym, do szpiku kości zdeprawowanym systemem społecznym i politycznym tzw. III RP.
Motto:
Wsiadł do autobusu człowiek z tortem na głowie, nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie, tylko się każdy gapi, tylko się każdy gapi. (parafraza, na nutę i do słów Kuby Sienkiewicza)
No, na razie tylko jeden, ale za to bardzo ważny. Ten tort, który rzucony przez Zygmunta Miernika trafił w sędzię Annę Wielgolewską, ma wymiar nie tylko symboliczny, ale na wskroś realny, rzeczywisty i polityczny. Trudno także przecenić aspekt suwerenności i dziejowej sprawiedliwości tego gestu. Zygmuntowi Miernikowi udała się rzecz niezwykła; obywatelską bezsilność przekuł w czyn, którego konsekwencje mają i mieć będą niebagatelne znaczenie dla morale upodlonego przez III RP społeczeństwa, a także dla zachwiania poczucia bezkarności „sługusów reżimu”. Zygmunt Miernik został bowiem wykonawcą pierwszego w pookrągłostołowej Polsce wyroku wydanego przez społeczeństwo obywatelskie na funkcjonariuszu publicznym, które uchyla się przed rozliczeniem krzywd zadanych Narodowi Polskiemu przez peerelowskich zdrajców, morderców i kolaborantów. Sentencja wyroku została zapisana i wypowiedziana na transparentach, które grupa Adama Słomki przyniosła owego dnia do sądu. Wszystko zatem odbyło się zgodnie z procedurą uchwaloną przez Polskie Państwo Podziemne w czasie II wojny światowej i w tym dziele Zygmunt Miernik stał się kontynuatorem działań egzekutywy Kierownictwa Walki Cywilnej Armii Krajowej. Tylko zamiast kuli w łeb, tort na łeb, przynoszący sędzi Annie Wielgolewskiej infamię do końca życia. Tylko tyle i aż tyle. Zygmunt Miernik tym jednym gestem, wydawałoby się w pierwszej chwili, aktem rozpaczy, dodał otuchy tysiącom Polaków, którzy zostali skrzywdzeni przez sądy powszechne w naszym kraju po 1945 roku, skrzywdzonych nie tylko w sprawach fundamentalnych, dotyczących polskiego bytu i interesu narodowego, ale także w sprawach „mniejszej” wagi, zaboru prywatnej własności, niewyjaśnionych przestępstw kryminalnych, krzywd administracyjnych, czy, o podtekście korupcyjnym, różnorodnej, opresyjnej działalności władz.
Sędzia Anna Wielgolewska, z tortem na głowie, w jednej chwili stała się żyjącą przestrogą dla wielkiej rzeszy kolaborujących z obecnym, do szpiku kości zdeprawowanym systemem społecznym i politycznym tzw. III RP. To już nie tylko publicystyczny krzyk niezależnych i patriotycznych środowisk w sieci i demonstracje sprzeciwu na polskich ulicach. To także absolutnie rzeczywisty akt obywatelskiego oporu. Zygmunt Miernik, zwykłą bitą śmietana, odznaczył hańbiące piętno na całym wymiarze sprawiedliwości, tfu, niesprawiedliwości, naszego nieszczęsnego państwa.
Odniosłem wrażenie, że media mainstreamowe, a wszystkie doniosły o torcie we włosach sędzi Anny Wielgolewskiej, kolportując jej hańbę, względnie łagodnie obeszły się z Zygmuntem Miernikiem. Dlaczego? Bo ogarnął ich strach. Nietrudno sobie przecież wyobrazić, że takiego na przykład Jarosława Kuźniara można oblać kefirem na wizji w TVN-ie w zgodzie z tymi samymi wartościami Polski Niepodległej i Suwerennej, którym hołduje m. in. Zygmunt Miernik.. Służby muszą teraz obstawić wszystkie budynki użyteczności publicznej i nawet jajka już nikt nie wniesie na pokoje, na przykład wojewody, czy marszałka województwa; o sądach już nawet nie będę wspominał. Może także koncern ITI powinien przedsięwziąć nadzwyczajne środki ostrożności.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
4 komentarz