czyli brońmy się przed dyktaturą
To takie toporne myślenie – redystrybucja.
http://hansklos.blogspot.com/2011/06/od-republiki-do-faszyzmu.html
Dla uzyskania stabilnego systemu wolnego rynku, należałoby zabrać jakieś 60% dochodów arystokracji i rozparcelować około 50% ich majątków.
I w dodatku życzeniowe. A można przcież finezyjnie – np tak.
Jedyne, czego państwo ma pilnować to MAKSYMALNEJ KONKURENCJI. Jedyne na czym powinno się skupiać, to bycie maksymalnie BEZSTRONNYM ARBITREM, a osiąga się to przez dobrze pomyślane prawo i dobrze zorganizowaną i niezależną władzę sądowniczą. To jest klucz do wszystkiego.
Żadnej redystrybucji nie trzeba, bo o całą resztę zadbała natura. Syty nigdy nie prześcignie głodnego w wyścigu po kromkę chleba. No i problem skali – czym coś się bardziej rozrasta tym trudniej to sensownie poukładać, zorganizować i tym zarządzać. W dynamicznie zmieniających się warunkach wolnego rynku i pełnej konkurencji kolosy zawsze chwieją się na glinianych nogach i padają na pysk.
Popatrzcie sobie na Nokię na przykład.