Bez kategorii
Like

Tomek

30/05/2012
541 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Historia bez historii.

0


    Tomek miał brodę, około 30-tu lat i był na tyle bogaty aby móc zajmować się już tylko przyjemnościami. I te właśnie przyjemności spowodowały, że znalazł się w takim miejscu. Siedział w więzieniu choć nie miał żadnego wyroku i nie popełnił żadnego przestępstwa. W myśl polskiego prawa.

 

   Tomek był hakerem-hobbystą. Może nawet dobrym. Kiedyś się włamał tam gdzie nie potrzeba i dostał za swoje. Skopiował jakieś dokumenty, żeby mieć dowód swojej tam bytności i zarazem potwierdzenie tego, że mówi prawdę.

   Chociaż było to w czasach gdy przestępstwa internetowe w Polsce przestępstwami jeszcze nie były, to został zatrzymany. Bo Wielki Brat tak sobie zażyczył.

   Siedział więc sobie Tomek od lat w więzieniu chociaż tak naprawdę więźniem nie był. Bo i nie miał wyroku. I zatruwał życie dyrektorowi więzienia.  Pisał setki skarg na wszystko. Zapewne i tak nikt tego nie czytał. Ani nie dawał dalszego biegu tym sprawom.

   Wszystko byłoby dobrze gdyby Tomek nie znalazł jakiegoś sposobu na dotarcie do prasy na zewnątrz. Lokalne gazety rozpisały się o przekręcie w więzieniu. I ciemnych interesach dyrektora tego przybytku.

   Sprawa wyglądała mniej więcej tak. W więzieniu było kilka telefonów do ogólnego użytku. Kto miał kartę, mógł z nich skorzystać. W praktyce było tak wielu chętnych, że non stop telefony były zajęte.

   Przekręt polegał na tym, że w tych telefonach impuls trwał o wiele krócej niż w umieszczanych na zewnątrz murów. Szybciej zjadało kartę. Ktoś musiał na tym nieźle zarabiać. Kto?

   Tomek miał swoje teorie, które dotyczyły tej i innych niewygodnych spraw. Umówił się nawet z jakimiś dziennikarzami na rozmowę, do której nigdy nie doszło.

   Tomek poszedł do toalety i się powiesił. Nie udało się go odratować. Jak stwierdzono, musiał mieć depresję.

   Najdziwniejsze było to, że na korytarzach były kamery. Chociaż więzienie było o bardzo łagodnym rygorze.

   Wracając do kamer. Wszystkie się akurat popsuły.

   Czytałem niedawno notkę dotyczącą samobójczej śmierci pewnego polityka. Stwierdzono w niej, że ponieważ nie znaleziono na sznurze żadnych śladów, oprócz śladów denata, śledztwo prokuratura zamierza umorzyć.

   Nie jestem prokuratorem ani innym specjalistą kryminalnym. Ale bym właśnie dlatego przyjrzał się sprawie dokładniej. Bo myślę, że niezwykle rzadko się zdarza by na czymkolwiek były tylko ślady jednego człowieka.

   Chyba, że się inne wcześniej usunęło.

 

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758