To wideo wskazuje, że albo PiS kłamie albo chcą rozwalić polską wieś

Jarosław Kaczyński na serio twierdzi, że zapach może być powodem do likwidacji branży, z której w Polsce żyją dziesiątki tysięcy rodzin. Pomijam już to całe ekoideologizowanie sprawy i szczycenie się przez człowieka, który zezwolił na abortowanie dzieci ludzkich, że jest obrońcą praw zwierząt.

Otóż pan Jarosław Kaczyński twierdzi, że „sprawa ochrony ludzi, którzy cierpią z powodu odoru, obrzydliwego zapachu, którym się po prostu niszczy życie w ten sposób, że się tworzy tego rodzaju fermy i później skutki są wręcz straszne dla ludzi, którzy mieszkają w tej okolicy”.

TUTAJ nagranie z wypowiedzią Jarosława Kaczyńskiego.

Mam zwyczaj niestety czytać mnóstwo rzeczy. Taka cecha „piwniczaka”. Faktycznie istnieje coś takiego, jak „emisja zapachowa”. No to spójrzmy, jak to wygląda.

Ferma norek posiada 0,40 ou/s•sztuka. Ferma drobiu zaś 0,45 ou/s•sztuka. W przypadku norek, nie ma problemu z hałasem, ponieważ zwierzęta te są ciche. A kury – każdy wie.

Jeszcze ostrzej jest z fermami trzody chlewnej. Tam wskaźnik emisji zapachowej wynosi 22 ou/s·sztuka.

W związku z tymi danymi, w wypowiedzi Kaczyńskiego można doszukać się następujących kwestii:

1. Lider rządzących socjalistów jest ekofanatykiem i łyka to, co podrzucają mu fundacje lobbujące – pod przykrywką ochrony zwierząt – na rzecz niemieckiego przemysłu.

2. PiS po prostu został kupiony przez niemiecki przemysł utylizacyjny. Likwidacja branży futrzarskiej to dla nich nowa żyła złota na Polakach.

3. Naprawdę wierzą w to, co mówią. W związku z tym są idiotami.

4. Jeśli „1” lub „3” są prawdziwe, to możemy spodziewać się poważnej likwidacji wielu branż hodowlanych. W końcu są o wiele bardziej „smrodliwe” hodowle, niż norki. Durne? To nie ja „argumentuję”, że powinno się coś zamknąć z „powodu obrzydliwego zapachu”, tylko Jarosław Kaczyński.

Jeśli chodzi jeszcze o emisje zapachowe, to przypominam, że na Mazowszu oraz na Śląsku mamy smog i z tym jakoś wiele się nie zrobiło.