Drugi dzień mediodajnie tłuką Arłukowicza.
To jest, tłuką ńjusy spod jednej sztancy. A tymi ńjusami tłuką nas. Nam zwoje tłuką, młotkują, tym Arłukowiczem. Żeby nam się kora za bardzo nie pofałdowała. Pofałdowana jest passé. I może boleć.
Tymczasem Misisipi zalewa kolejne tereny uprawne. A w Wielkopolsce w majowe mroźne noce wymarzły sady, truskawki, ziemniaki.
Zresztą, by nie zagubić się w monogości detali: gospodarka jest w rozsypce, państwo jest w rozsypce, premierowi przestało rosnąć, rośnie jedynie zadłużenie – ale za to jak!
A tu jeszcze starsi bracia łapią nas za kieszeń…
Czy o tym warto wspominać? Nie. Bo najważniejszy – Arłukowicz. Po prostu hit sezonu! A wokół tego hitu wywiady, komentarze, analizy. Nawet „kibole” poszli w odstawkę.
* * *
Telewizję ostatnio oszczędnie dawkuję i już mi nie szkodzi. Nie budzi ani niesmaku, ani irytacji.
Ale i nie wciąga. Ulotniła się magia, został tylko magiel.
Gdy dłuższy czas patrzę przez szklane okienko na obrzmiałe od zadęcia twarze, gdy słucham poobijanych o resztki zdrowego rozsądku zdań, nie wiedzieć czemu przypomina mi się Kobuszewski i skecz o Panu Majstrze. Niewiele później w gardle zaczyna wzbierać zimny chichot i wtedy już wiem, że mam dość.
Na szczęście „Rok 1984” nie we wszystkim się spełnił. Telewizory wciąż mają wyłączniki, a udział w seansach nienawiści nie jest przymusowy. Sięgam po pilota – i wracam na Ziemię. Zanim całkiem wyląduję, zdarza mi się jeszcze wycedzić w stronę diabelskiego pudła: Wężykiem, Jasiu! Wężykiem!
Pozdrawiam Polaków! Mufti.Polacy.eu.org
Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)