Taką to „przemyślaną „ politykę drogową prowadzi rząd Donalda Tuska i nagradzany kwiatami za „sukcesy na kolei” osławiony Minister Infrastruktury Cezary Grabarczyk.
1. Jakiś czas temu pisałem o tzw. e-mycie jako swoistym prezencie jakim obdarował rząd Tuska transport ciężarowy w Polsce z okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Pisałem, że nowe opłaty za przejazd niektórymi autostradami, drogami ekspresowymi i drogami krajowymi dotyczą wprawdzie tylko samochodów ciężarowych powyżej 3,5 tony, autobusów i busów ( także samochodów osobowych z przyczepami) ale koszty tej nowej opłaty poniesiemy i tak my wszyscy.
Na razie opłaty dotyczą około 1,5 tys. km dróg ale docelowo jak przewiduje GDDKiA, obejmą one 2 tys. km autostrad, 5 tys. km dróg ekspresowych i 600 km dróg krajowych, co oznacza objęcie tym systemem większości dróg zbudowanych czy zmodernizowanych w ostatnich latach.
Jak wynika z obliczeń przeprowadzonych w Katedrze Ekonometrii i Statystyki Uniwersytetu w Toruniu średni koszt przejechania 1 km po drogach objętych tym nowym systemem przez samochód ciężarowy wzrośnie z 8 do 15 groszy czyli prawie dwukrotnie.
Jeszcze większe wrażenie robi porównanie dotychczasowych opłat za przejazd samochodów ciężarowych (tzw. opłat winietowych) z e-mytem na konkretnych odcinkach dróg o objętych nowym systemem opłat. Przykładowo koszt przejazdu samochodem ciężarowym z Warszawy do Świecka wzrośnie z dotychczasowych 40 zł do 260 zł, a z Rzeszowa do Zgorzelca drogą A-4 z 46 zł do 200 zł.
2. Pisałem także, ze tak gwałtowny wzrost kosztów transportu zapewne będzie gwoździem do trumny wielu firm przewozowych w Polsce szczególnie tych mniejszych, bo będzie to już druga fala wzrostu kosztów transportu w tym roku.
Tą pierwszą spowodował gwałtowny wzrost cen paliw, który przełożył się na 30-40% wzrost cen usług transportowych. To w sposób oczywisty spowodowało spadek popytu na usługi transportowe transportem samochodowym, a tym samym ogromne kłopoty wielu firm transportowych.
Koszty e-myta firmy transportowe znowu będą musiały przerzucić w koszty usług i część z nich zapewne w związku z tym zniknie z rynku na skutek kolejnej fali zmniejszenia popytu na usługi transportem samochodowym.
Nie sądziłem tylko, że firmy transportowe szczególnie te mniejsze tak łatwo „zarżnąć” się nie dadzą i dopóki to będzie możliwe będą korzystały z dróg alternatywnych czyli dróg krajowych nie objętych e-mytem, a także z dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych, nie przystosowanych do ciężkiego transportu samochodowego.
3. Wczorajsza Rzeczpospolita napisała, że zaledwie po miesiącu obowiązywania e-myta, z dróg objętych tym systemem zniknęło przynajmniej 50% dotychczasowego transportu ciężarowego, a z autostrady A-2, która jest wyjątkowo droga aż 80%.
Dziennikarze relacjonują rozmowy z kierowcami samochodów ciężarowych, którzy opowiadają jak to teraz przy pomocy GPS-ów nie poszukują optymalnej drogi dotarcia do celu z ładunkiem ale szukają dróg na których nie trzeba będzie ponosić kosztów e-myta.
Twierdzą oni, że już niedługo w podobny sposób będą postępowali kierowcy zagraniczni (szczególnie ci z Rosji, Białorusi i Ukrainy). Na razie rozpoznają oni nowy system i jeżeli tylko zorientują się, że można przemieszczać się przez Polskę trasami alternatywnymi bez konieczności płacenia e-myta, to także wyniosą się z dróg nim obciążonych.
4.Zamiast więc wzrostu dochodów z tytułu korzystania przez transport ciężarowy z dróg krajowych (rezygnacja z winiet i wprowadzenie e-myta), GDDKiA swoim „śmiałym” rozwiązaniem może spowodować ich zmniejszenie (samo wdrożenie nowego systemu ma kosztować około 4 mld zł) i jednocześnie masowe niszczenie dróg lokalnych.
Na drogi te w ostatnich latach samorządy (województwa, powiaty i gminy) wydały dziesiątki miliardów złotych i często ich stan jest lepszy niż dróg krajowych. Tyle tylko, że nie są one przygotowane do poruszania się po nich wielotonowych samochodów ciężarowych (pojazdów o nacisku wyższym niż 11,5 tony na jedną oś ), a więc bardzo szybko powstają na nich głębokie koleiny i pieniądze wydane na ich modernizację okażą się środkami wyrzuconymi w błoto.
Znacznemu pogorszeniu ulega również bezpieczeństwo poruszania się po tych drogach, bo nagle pojawiła się na nich ogromna ilość wielotonowych samochodów ciężarowych stwarzając zagrożenie dla ruchu lokalnego samochodowego i pieszego.
Taką to „przemyślaną „ politykę drogową prowadzi rząd Donalda Tuska i nagradzany kwiatami za „sukcesy na kolei” osławiony Minister Infrastruktury Cezary Grabarczyk.