Tercjarze jako lobby w fazie przedpartyjnej.
20/06/2011
267 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Chcialem raz jeszcze dac glos w ramach toczacej sie na NE dyskusji o celowosci stworzenia Trzeciej Sily.
Nie ukrywam, ze moje zapatrywanie na te inicjatywe uleglo zmianie.
Pamietajac, ze aczkolwiek wszyscy chcielibysmy byc jak z obietnic wyborczych “Napierniczaka”, tzn. mlodzi, piekni i pol litra do obiadu, to niestety mamy to, co mamy.
PIS jest jedyną, realną, a nie wirtualną siłą zdolną wywrócić okrągły stół. Udowodnił to rozwiązując WSI.
( Podobnie jak kazde ugrupowanie pod prezesura Janusza Korwin-Mikkego, chocby z programem od samego sw.Pawla Apostola, skazane jest na porazke. KNP zastepujac Korwin-Mikkego Michalkiewiczem bez problemu przekroczylaby 5% prog. JKM zawsze pozostalby honorowym czlonkiem-zalozycielem ugrupowania, ze zlota legitymacja numer jeden, ale przez dwadziescia lat udowodnil, iz jako prezes jest calkowicie destrukcyjny, zas jego kult jako wodza i medrca wsrod slepo wen zapatrzonej mlodzi dalece przebija kult Jaroslawa srod najwierniejszych pisowcow ).
Poszedlbym o krok dalej. Aczkolwiek jestesmy swiadkami powstawania mlodych i oddanych Ojczyznie kadr PiS-u, poki co, jeszcze do tych wyborow, PiS to Jaroslaw. Jest to jedyny, prawdziwy, charyzmatyczny maz stanu, ktorego Opatrznosc, uratowawszy z zamachu smolenskiego, zachowala na te konkretna dziejowa chwile.
Jesli najblizsze wybory wygra Jaroslaw, jesli wygra Polska, to wielu z nas bedzie moglo przejmowac coraz wieksza czesc dzwiganego przezen brzemienia.
A co z inicjatywami Trzeciej Sily?
Rozwine mysl z poprzedniej notatki.
Otoz patriotyczna inicjatywa niekoniecznie musi przeradzac sie w polityczną, zas polityczna w partyjną ( w tworzenie partii ).
Nasza Joanna d’Arc – pani Ewa Stankiewicz – wspoltworzac Solidarnych 2010 nie stworzyla partii politycznej. Podobnie znienawidzone przez zydokomune ( i JF Libickiego ) „Radio Maryja” z wszystkimi jego dzielami, choc stanowi olbrzymi potencjal polityczny, nie jest srodowiskiem fakcyjnym. Zarowno S2010 jak RM lobbuja … za Prawda, za wolnoscia, za patriotyzmem, za Polska.
I takich wlasnie srodowisk i organizacji lobbujacych za Polska potrzeba nam jak najwiecej. Nie jestem specjalista od francuskiego Frontu Narodowego, ale czytalem opinie, iz jest on zrzeszeniem setek lokalnych organizacji.
Z jednej strony mamy pewien problem z opisem sytuacji w Polsce, ktory wynika moim zdaniem z przekroczenia przez obecna wladze wszelkich progow przyzwoitosci, lojalnosci wobec wlasnego Kraju, moralnosci. Osobnicy, dzierżacy w z nadania obcych agentur zewnetrzne oznaki wladzy w Polsce, nie sa uczniami klasycznego Machiavella ( sa czestokroc na to zbyt prosci i glupi ), ale najgorszymi popluczynami machiavellizmu i zwykla szumowiną.
( por. slynne, publiczne wypowiedzi Palikota, butza Kutza, Niesiolowskiego, Bydloszewskiego czy zalosnego nawet jak na III RP Radka Sikorskiego ).
Panstwo polskie juz nie istnieje, jego struktury utrzymuja sie jedyne sila inercji, przy jednoczesnym wzroscie zagrozen zewnetrznych i wewnetrznych.
Dlatego tez z jednej strony nie ma czasu na buzi-buzi i foreplay, nie jestesmy na filozoficznym pikniku z marksistami, ale szykujemy sie do bitwy pod wsia, ktora miejscowi nazywają Zielony Las ( Grunwald, Žalgiris ).
I dlatego miedzy innymi nie ma zgody na gloszenie wyjatkowo szkodliwych durnot, ze Jogaila to taki sam falszywy chrzescijanin czy zgola poganin jak nogajski Edygej i nie ma zgody na glosowanie za piec dwunasta, kto bedzie naczelnym dowodca w bitwie.
Tyle, ze po Grunwaldzie beda kolejne nie tylko bitwy, ale i wojny do wygrania, zas coraz bardziej sedziwy krol Jaroslaw Niezlomny nie jest wieczny.
Nasza perspektywa nie konczy sie we wrzesniu tego roku, ale ginie za horyzontem i dlatego potrzeba nam tercjarzy, ktorzy byc moze przekuja sie na rzeczywista sile polityczna.